Biohacking. Jak hakować organizm, by był zdrowy i sprawny
W kolejnym odcinku wideocastu "Harmonia" Klaudia Saferna – przedsiębiorczymi i pasjonatka biohackingu – opowiada, czym jest biohacking i jak praktyczne, codzienne działania wpływają na zdrowie, energię i samopoczucie. – To szukanie sposobów, by wszystko, czym się otaczamy, sprzyjało zdrowiu – od diety, przez sen, aż po codzienne nawyki – zapewnia.
Z tego odcinka dowiesz się…
- Czym jest biohacking.
- Jak stosować biohacking w praktyce, na co dzień.
- Jak hakować ciało i umysł, by czuć się i wyglądać lepiej.
Wideocast
Powiększ video
Wideocast
Powiększ audio
Biohacking to praktyka polegająca na wprowadzaniu drobnych zmian, m.in. w diecie i stylu życia w celu „hakowania” ciała i umysłu, by osiągnąć ich optymalne funkcjonowanie. O tym rozmawiamy z Klaudią Saferną, zarządzającą firmą KEY z branży automotive, współwłaścicielką marki BlitzBee produkującej napoje funkcjonalne.

Czym jest biohacking?
Biohacking to nie tylko dieta czy suplementy.
– To świadome, holistyczne podejście do wszystkiego, co nas otacza i co robimy – po to, by nasze życie było lepsze, zdrowsze i bardziej zrównoważone. To sztuka optymalizowania środowiska zewnętrznego i wewnętrznego tak, by sprzyjało zdrowiu, koncentracji i długowieczności. Biohacking to koncentracja na tym, żeby nasze życie było lepsze. To szukanie sposobów, by wszystko, czym się otaczamy, sprzyjało zdrowiu – od diety, przez sen, aż po codzienne nawyki – mówi Klaudia Saferna.
Od czego się zaczęło?
Drogę Klaudii do biohackingu zapoczątkowała książka "Glukozowa rewolucja".
– W moim przypadku nie była to nagła rewolucja, lecz stopniowa ewolucja – wprowadzanie kolejnych zmian, lektur i eksperymentów, które zaczęły przynosić wymierne efekty. W moim przypadku największym przełomem okazała się rezygnacja z elastycznych diet na rzecz świadomego odżywiania. Zamiast sztywnego liczenia kalorii – skupienie się na jakości jedzenia i reakcji organizmu na poszczególne składniki, produkty – dodaje.
Kluczowe zasady biohackingu w codziennym życiu
Biohacking dotyczy wszystkich sfer życia: diety, snu, aktywności fizycznej, codziennej pielęgnacji i relacji z innymi ludźmi.
– Ja np. zamiast popularnych owsiankowych śniadań stawiam na posiłki białkowo-tłuszczowe. Dzięki temu rano unikamy gwałtownych skoków i spadków glukozy, co przekłada się na lepszą koncentrację, stabilny poziom energii i brak „mgły mózgowej”. Ale moim zdaniem najważniejszym biohackiem jest zadbanie o odpowiedni, jakościowy sen. Brak snu nie tylko pogarsza nastrój i koncentrację, ale także zwiększa apetyt na cukier i prowadzi do przejedzenia, bo czego nie dośpimy, to dojemy – przypomina Klaudia Saferna.
I co istotne, dbanie o sen zaczyna się rano: lepiej rozpocząć dzień od ciepłej wody z cytryną i solą oraz kilku minut na świeżym powietrzu, zamiast od telefonu i przeglądania maili.
– Ważnym biohackiem jest dla mnie zasada, żeby nie zaczynać i nie kończyć dnia z telefonem – zamiast tego warto wybrać się na krótki spacer, który reguluje rytm dobowy i poprawia jakość snu – zapewnia.
Uniwersalne biohacki
Klaudia Saferna podkreśla, że nie ma jednej uniwersalnej, pudełkowej zasady dla wszystkich.
– Zanim wdrożymy biohacki polecone przez innych, warto sprawdzić czy to na pewno nam służy. Ja jestem fanką szybkich prysznicy, które pomagają się obudzić, redukują stres i wzmacniają pewność siebie. Uczą ciało i umysł radzenia sobie w sytuacjach stresowych – dodaje.
Biohacking odrzuca sztywne reguły i modne diety. Liczy się indywidualne podejście i obserwacja własnego ciała.
– Wszystkich zachęcam do ograniczenia cukrów i wysoko przetworzonej żywności. Na pewno warto jeść naturalnie i lokalnie, ale bez obsesyjnego liczenia kalorii i zwracać uwagę na wartość odżywczą jedzenia, po które sięgamy – wylicza biohacherka.
Jej zdaniem warto przyjrzeć się tematowi postów przerywanych.
– Przerwy w jedzeniu pomagają ciału się zregenerować i poprawiają metabolizm. Początkujący mogą zacząć posty od wdrożenia zasady, że jemy tylko wtedy, gdy jest jasno i stopniowo skracać okno żywieniowe – dodaje.
Suplementy? Dopiero na końcu
Klaudia Saferna podkreśla, że biohacking nie zaczyna się od suplementów. - Podstawą jest sen, ruch, dieta i redukcja stresu. Dopiero potem warto sięgnąć po suplementację – i to na podstawie badań laboratoryjnych, a nie modnych trendów. To odróżnia biohackerów od tzw. „szamanów”, którzy odrzucają nowoczesną medycynę. Biohacking to połączenie tradycyjnych metod z osiągnięciami nauki i technologii - przyznaje.
Jej zdaniem biohacking obejmuje także świadomy wybór kosmetyków i detergentów.
– Sama stosuję zasadę, że czego bym nie zjadła, tego nie nakładam na skórę – dodaje biohackerka.
Konsekwencja to klucz do zdrowia
Zdaniem Klaudii Saferny najważniejszym narzędziem w biohackingu jest konsekwencja.
– Nic nam nie da jedna dobrze przespana noc. To codzienne, drobne wybory składają się na realną zmianę. Tak jak w biznesie do sukcesu nie wystarczy jeden dobry element, tak w życiu nie wystarczy jeden zdrowy nawyk. Dopiero kompleksowe działania dają efekt dobrze zestrojonego organizmu – zapewnia.