Polityczne ambicje Muska zmalały? Zamiast partii chce dobrych relacji z Vance'em

Miliarder Elon Musk "po cichu wstrzymuje" swoje plany utworzenia partii politycznej w USA - informuje "Wall Street Journal". Według dziennika prezes Tesli i SpaceX chce się skoncentrować na biznesie i budowaniu relacji z obozem obecnego wiceprezydenta JD Vance'a.

Przypomnijmy, że po sporze z Donaldem Trumpem ekscentryczny biznesmen ogłosił powstanie nowego ugrupowania politycznego - Partii Ameryki. Tłem rozpadu jego relacji z prezydentem USA była "wielka, piękna ustawa", flagowy projekt Republikanina, która obniżyła podatki i wydatki państwowe na m.in. ubezpieczenia zdrowotne dla najuboższych obywateli oraz inicjatywy związane z OZE. Drugi z wymienionych punktów szczególnie uderzył w interes Tesli, będącej największym beneficjentem rządowych dopłat do zakupu produkowanych przez nią samochodów elektrycznych.

Choć nie był to jedyny cios wymierzony w biznes Muska. Jego bliska współpraca z Trumpem, a szczególnie działalność w DOGE - Departamencie ds. Efektywności Państwa, który postawił na radykalne cięcia wydatków i zatrudnienia w publicznej administracji, wpłynęły pośrednio na wyniki Tesli. Klienci odwrócili się od marki w ramach sprzeciwu wobec jej szefa. Efekt? Kurs spółki od początku obecnego roku spadł o 24 proc., a sprzedaż pikuje nie tylko w USA, ale też w Europie.

Według ustaleń "WSJ" miliarder w rozmowach z zaufanymi osobami miał wskazać, że chce teraz skupić się na prowadzeniu firm, ale nie tylko. Musk chce również utrzymać dobre relacje z wiceprezydentem Vance'em, a ewentualne utworzenie własnej partii mogłoby w tym przeszkodzić.

Prezes Tesli miał rozważać wykorzystanie swojego majątku do wsparcia Vance'a w jego kampanii, o ile ten zdecyduje się walczyć o urząd prezydenta w 2028 r. Najbogatszy człowiek świata w ostatnich wyborach w USA przeznaczył prawie 300 mln dol. na kampanię Trumpa oraz innych Republikanów.