Kategoria artykułu: Biznes

PHR konsoliduje przetwórców ryb. Robi masę przed możliwym debiutem na GPW

Kamil Jerominek połączył trzy firmy w Polski Holding Rybny dekadę po tym, jak postanowił skonsolidować rozdrobniony rynek przetwórców. Zadanie ma trudne. – Mimo sukcesu tej transakcji i wielu znacznie większych akwizycji w rodzimej branży wciąż mnóstwo przedsiębiorców nie chce słyszeć o sprzedaży – podkreśla prezes PHR. Jest gotów na przejęcia liczone w dziesiątkach milionów złotych. To element przygotowań do rozważanego wejścia na giełdę.

Kamil Jerominek, prezes Polskiego Holdingu Rybnego
Kamil Jerominek, prezes Polskiego Holdingu Rybnego, już od ponad dekady próbuje konsolidować branżę. Do tej pory połączył ze sobą trzy firmy, a ma apetyt na znacznie więcej. Fot. materiały prasowe/Polski Holding Rybny

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jaką ścieżkę od menedżera do przedsiębiorcy przeszedł Kamil Jerominek i dlaczego postanowił skonsolidować branżę rybną w Polsce.
  2. W jakich okolicznościach stworzył Polski Holding Rybny i jakie efekty to przyniosło.
  3. Jakich firm do przejęcia szuka i jak duże inwestycje równolegle planuje.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Przetwórstwo rybne jest w Polsce wyjątkowo silne i dużo się w nim dzieje. Majątku liczonego w setkach milionów złotych dorobił się w nim Jerzy Malek, który założył i sprzedał najpierw Morpol (dziś Mowi), a później Milarex. W ręce zagranicznych inwestorów trafiły też w ostatnim czasie Graal i Koral.

Natomiast inny rodzimy gigant rybny, Suempol, wciąż pozostaje biznesem rodzinnym i przejmuje na Zachodzie. W 2024 r. kupił brytyjskiego Copernusa, a w 2025 Van Biesen & Pieters z Belgii.

Nieco w cieniu największych grup, liczących przychody w miliardach złotych, powstał w ostatnich latach Polski Holding Rybny (PHR). Jego twórca chce skonsolidować małych i średnich producentów. Kolejnym krokiem może być debiut na GPW w 2027 lub 2028 r.

– Zakładamy, że potrzebujemy osiągnąć do tego czasu skalę 600-700 mln zł przychodów, by móc przygotować atrakcyjną dla inwestorów ofertę. Nie myślę o tym w kategorii wycofania się z biznesu, wręcz przeciwnie. Jeśli mielibyśmy wejść na giełdę, to w celu zebrania pieniędzy na dalszą konsolidację branży – mówi Kamil Jerominek, prezes Polskiego Holdingu Rybnego.

Od menedżera do przedsiębiorcy

Karierę w przetwórstwie rybnym rozpoczął niemal dwie dekady temu w niemieckiej grupie Theo Müller. W 2010 r. przejęła ona aktywa Homman Group, w tym Lisnera. Kamil Jerominek od wewnątrz obserwował, w jaki sposób ostatnia z tych firm w większości kontraktowała produkcję.

Z czasem postanowił prowadzić tego rodzaju działalność na własną rękę, stawiając na produkty większej wartości. W 2012 r. zaczął sprowadzać surowiec z Islandii i Norwegii, zlecać produkcję i sprzedawać gotowe produkty pod markami własnymi sieci handlowych.

– Zrobiłem wtedy listę topowych krajowych firm rybnych, które w mojej ocenie miały potencjał produktowy i produkcyjny. Postanowiłem przeanalizować, co robią dobrze, a z czasem poznać ich właścicieli i być może połączyć siły. Z częścią nawet zaczęliśmy rozmawiać o stworzeniu wspólnej większej grupy – wspomina Kamil Jerominek.

Zdaniem eksperta

Rynek bardzo się zmienił

W 2016 r., gdy Abris zainwestował w Graala, polska branża przetwórstwa rybnego była wyraźnie rozdrobniona. Dominowały firmy rodzinne o ograniczonej skali, działające w stabilnym, lecz niskomarżowym otoczeniu. Segment konserw rybnych charakteryzowała silna presja cenowa i niewielka skłonność do innowacji, co ograniczało potencjał wzrostu i ekspansji zagranicznej.

W momencie wyjścia z inwestycji w 2024 r. sektor był już zdecydowanie bardziej uporządkowany. Działało na nim kilka większych grup zdolnych do inwestowania w automatyzację, rozwój marek i poprawę jakości.

Na tle innych sektorów spożywczych branża rybna w Polsce pozostaje umiarkowanie skonsolidowana – bardziej niż dekadę temu, ale wciąż mniej niż w mleczarstwie czy przetwórstwie mięsa w kraju. I wyraźnie mniej niż w Europie Zachodniej, gdzie dominują silni integratorzy.

Plany konsolidacyjne Polskiego Holdingu Rybnego wpisują się w naturalny kierunek rozwoju rynku. Mogą przynieść większą konkurencyjność, ale niosą też ryzyko nadmiernej koncentracji oraz wyzwań integracyjnych. Kluczowe będzie zachowanie równowagi między skalą a elastycznością.

Wejście w produkcję i innowacje

Wówczas z konsolidacji jeszcze niewiele wyszło. Przełom dla przedsiębiorcy nastąpił w 2015 r. na innym polu. Kupił część udziałów jednego z producentów i zaczął sprzedawać (poza markami własnymi klientów) filety śledziowe i pstrągowe pod swoim brandem: Fjord Fiskursson.

– Po trzech latach wprowadziłem kluczową innowację: pieczenie ryb na przemysłową skalę. Oferowaliśmy restauracyjną jakość na sklepowej półce. Wpisaliśmy się w gusta zwłaszcza młodego pokolenia, „zwalniając” je z konieczności samodzielnego filetowania i pieczenia ryb. Odpowiednią infrastrukturę trudno było znaleźć, mimo że zjeździłem cały świat. Finalnie opracowaliśmy własną technologię, dzięki czemu wydaliśmy kilkaset tysięcy złotych zamiast kilkudziesięciu milionów – mówi Kamil Jerominek.

Zrezygnował już wtedy ze śledzi. Skupił się na pieczonych rybach w różnych wariantach, także w postaci dań gotowych.

Powstaje Polski Holding Rybny

Przedsiębiorca nie odpuścił planu konsolidacji. W 2021 r. szukał już finansowania na połączenie trzech spółek: EvraFish, StekRol i swojej Libru Sea. Zwrócił się do CVI DM, zarządzającego przede wszystkim funduszami dłużnymi (private debt). Ten wskazał mu jako inwestora wspierającego Iwonę Pik, która dorobiła się m.in. na zarządzaniu składowiskami z odpadami niebezpiecznymi.

– Mój plan spodobał się Iwonie, a połączyło nas podobne postrzeganie rozwoju biznesu i zbieżne cele długoterminowe. W 2022 r. kupiła ode mnie część udziałów, a rok później kolejne, zwiększając zaangażowanie do 50 proc. Nie miałem problemu z oddaniem połowy firmy, bo dochodziliśmy do tego stopniowo. Po spełnieniu określonych warunków – tłumaczy Kamil Jerominek.

Tak powstał z początkiem 2023 r. PHR. Dziś w pełni zajmuje się nim Kamil Jerominek, ponieważ Iwona Pik zaangażowała się w tym roku w Krosno Glass – właściciela huty szkła w Krośnie.

Twórca PHR przez trzy lata negocjował akwizycje EvraFish i StekRola. Cena zmieniała się w tym okresie kilkakrotnie. Właściciele chcieli przekazać biznes w ręce kogoś, kto go jeszcze rozwinie, ale niekoniecznie zbyt tanio.

– Mimo sukcesu tej transakcji i wielu znacznie większych akwizycji w polskiej branży wciąż mnóstwo przedsiębiorców nie chce słyszeć o sprzedaży. W zdecydowanej większości prowadzą firmy od lat 90., bo przejęcia steru przez kolejne pokolenie są w tej branży nieliczne. Lubią przychodzić do fabryki pierwsi i wychodzić ostatni bez względu na to, czy wpływa to na efektywność biznesu. Przez lata mieli systematyczny dopływ kontraktów z Niemiec, ale to źródło stopniowo się wyczerpuje – mówi prezes Polskiego Holdingu Rybnego.

Warto wiedzieć

Pokoleniowa zmiana w rozpoznawalnym producencie

Wielu polskich przedsiębiorców z branży rybnej będzie musiało lada moment podjąć decyzję w sprawie dalszego losu firmy. Sukcesja właśnie sfinalizowała się w jedynym przedstawicielu tego sektora na warszawskiej giełdzie. Notowane na GPW od 2007 r. Seko będzie miało od stycznia nowego prezesa. Kazimierz Kustra kierował nim od czasu założenia w 1992 r., czyli przez ponad trzy dekady. Zastąpi go syn: Tomasz.

Przyszły prezes firmy jest związany z nią od 2001 r. Zaczynał jako specjalista ds. rozliczeń, później został handlowcem, dyrektorem finansowym, a w 2006 r. wiceprezesem. Do zarządu, w roli wiceprezeski, dołączy do niego (oraz siostry Joanny Szymczak) Karolina Goliszewska-Kustra. Obecnie odpowiada w spółce za strategię marketingową i PR, a od 2006 r. jest członkiem jej rady nadzorczej.

W latach 2020-2024 Seko zwiększyło przychody ze 186,3 do 235,2 mln zł, wynik operacyjny z 6,5 do 10,8 mln zł, a zysk netto z 4,6 do 9,5 mln zł. Cena jego akcji jest podobna jak rok temu, wynosi ok. 9 zł. Oznacza to giełdową kapitalizację na poziomie prawie 60 mln zł. Niemal dwie trzecie akcji (62,5 proc.) należy do rodzinnej spółki Złota Rybka. Jedynym znaczącym akcjonariuszem obok niej (10,2 proc.) jest PKO BP Bankowy PTE zarządzający funduszami emerytalnymi.

Już 380 mln zł przychodów, a będzie znacznie więcej

W momencie połączenia grupa miała 160 mln zł przychodów. W tym roku spodziewa się ok. 380 mln zł, a na 2026 r. zakłada utrzymanie kilkudziesięcioprocentowej dynamiki. Marża EBITDA wynosi ok. 10 proc. wobec 5-6 proc. przed konsolidacją i 4-5 proc. średniej rynkowej.

– To wszystko było możliwe dzięki licznym synergiom płynącym z konsolidacji. Samo wspólne wykorzystanie dotychczasowych kontraktów z sieciami handlowymi zapewniło nam dodatkowe dziesiątki milionów złotych sprzedaży. Mogliśmy też stworzyć duży dział R&D [badawczo-rozwojowy – red.] składający się z wybitnych specjalistów, którzy stale pracują nad nowymi produktami. W ciągu dwóch lat opracowali ich ponad 200 – w dużej części innowacyjnych – na potrzeby nasze i kontrahentów. Ponadto warto uwzględnić korzyści wynikające z centralizacji administracji – wyjaśnia Kamil Jerominek.

Firma szuka innowacji zarówno w zakresie formy podania ryb, jak i składników. W coraz większym stopniu stawia na sałatki i inne dania gotowe, wpisując się w tzw. trend convenience (szeroko rozumianej wygody).

– „Czysta” etykieta, bez zbędnych dodatków, to dla nas priorytet. Równolegle rozwijamy żywność funkcjonalną, np. ze zwiększoną zawartością białka, wykorzystując konopie – mówi Kamil Jerominek.

Samo wspólne wykorzystanie dotychczasowych kontraktów z sieciami handlowymi zapewniło nam dodatkowe dziesiątki milionów złotych sprzedaży.

Kluczowy eksport, potencjał w USA i Chinach

Większość sprzedaży PHR uzyskuje z własnych marek. Stawia na bezpośrednie relacje z sieciami handlowymi i duże zróżnicowanie. Żaden z kontrahentów nie przekracza 10 proc. udziału w obrotach.

– Ponad połowę przychodów uzyskujemy już z eksportu. Wysyłamy produkty przede wszystkim na rynek DACH [kraje niemieckojęzyczne – red.], ale też innych krajów Europy, Azji – w tym na Bliski Wschód – oraz do USA. W przyszłym roku udział eksportu może wynieść ok. 60-65 proc. – informuje Kamil Jerominek.

W Niemczech, tak jak w Polsce, firma jest obecna we wszystkich największych sieciach handlowych. Podobną pozycję próbuje uzyskać w Skandynawii oraz na Bałkanach.

– W USA spodziewamy się ponad 5 proc. obrotów w 2026 r., a potencjał jest ogromny. Rozmawiamy z największymi sieciami handlowymi w tym kraju. Natomiast w Chinach dominuje sprzedaż przez internet. Z pomocą lokalnego dystrybutora zaczęliśmy przecierać tam szlak – mówi przedsiębiorca.

Warto wiedzieć

Polacy uwielbiają ryby, ale mają obawy

Ryby w puszce są jednym ze stałych elementów zapasów spożywczych Polaków. 35 proc. osób przepytanych przez SW Research na zlecenie marki Graal zadeklarowało, że spożywa je przynajmniej raz w tygodniu. To podobny odsetek jak w przypadku świeżych ryb, a nieco więcej od mrożonych i wędzonych.

Polacy sięgają po ryby najczęściej ze względu na wartości odżywcze (55 proc. wskazań), smak (53 proc.) i pozytywny wpływ na zdrowie (52 proc.). Większość uznaje je za dobre źródło kwasów omega-3 (72 proc.) oraz białka (66 proc.).

– Badania od lat wskazują, że Polacy spożywają zbyt mało ryb. A te są bardzo cennym produktem w naszej diecie. Kwasy omega-3 pochodzące z ryb są tak ważne, ponieważ nie ma ich w żadnym innym konwencjonalnie spożywanym produkcie [te pochodzenia roślinnego nie mają tych samych wartości prozdrowotnych – red.] – mówi dr n. o zdr. Damian Parol, dietetyk.

Mimo dostrzegania wielu korzyści ryb w puszkach i postrzegania je przez ponad ośmiu na 10 badanych osób za prosty sposób na szybki posiłek, są też powszechne obawy. Dotyczą przede wszystkim – jak sygnalizuje prawie połowa respondentów – potencjalnego zanieczyszczenia metalami ciężkimi. Natomiast niemal jedna piąta rezygnuje z ryb w puszcze, ponieważ zakłada, że zawierają szkodliwe dodatki.

– Główną ochroną dla konsumentów są restrykcyjne przepisy – wszystkie surowce rybne sprzedawane w Unii Europejskiej są dokładnie badane i muszą spełnić restrykcyjne wymogi dotyczące poziomu zanieczyszczeń, w tym metali ciężkich. Nie należy się również bać substancji konserwujących – długi termin przydatności do spożycia nie wynika z zawartości chemicznych dodatków, a procesu produkcji, który obejmuje sterylizację i hermetyczne zamknięcie – wyjaśnia Danuta Łukaszewicz, menedżer ds. żywnościowych regulacji prawnych w firmie Graal.

Wielomilionowe inwestycje i jeszcze większe przejęcia

PHR jest w fazie intensywnej ekspansji. W tym i przyszłym roku zainwestuje łącznie ok. 30 mln zł w rozwój infrastruktury produkcyjnej. Przygotowuje się też do rozbudowy jednego z zakładów z 15 do 19 tys. m kw. Planuje rozpocząć prace na początku 2027 r.

– Ta inwestycja rzędu 40-50 mln zł umożliwi nam prawie podwojenie mocy produkcyjnych z 85 do 150 mln sztuk produktów. Jestem zwolennikiem optymalnego wykorzystania powierzchni produkcyjnej, więc akurat do tego czasu dojdziemy do pełni mocy. U nas nie ma ani jednego zbędnego metra – zapowiada Kamil Jerominek.

Wnętrze fabryki firmy EvraFish, należącej do Polskiego Holdingu Rybnego. Zakład znajduje się w miejscowości Brusy w powiecie chojnickim.
EvraFish, należąca do Polskiego Holdingu Rybnego, ma fabrykę w miejscowości Brusy w powiecie chojnickim. Produkuje w niej 280 artykułów. Sprzedaje w ok. 35 krajach. Fot. materiały prasowe/Polski Holding Rybny

Równolegle pracuje nad kolejnymi akwizycjami. Najatrakcyjniejsza dla niego skala firmy do przejęcia to ok. 150-200 mln zł. Mają bardzo duży potencjał produkcyjny, ale ze względui na dawne struktury nie wykorzystują go w pełni.

– Jesteśmy w stanie zwiększyć ich wolumen produkcji przynajmniej o połowę, wprowadzić na rynek convenience i rozsyłać w świat. Biorąc pod uwagę atrakcyjną dla nas skalę pod względem akwizycji, jesteśmy gotowi na transakcje rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. O finansowanie jesteśmy spokojni. Zarabiamy i mamy możliwość sięgnięcia po dług – mówi Kamil Jerominek.

W polskim sektorze rybnym jest co łączyć

Prezes PHR dostrzega duży potencjał skonsolidowania branży. Podkreśla, że polski rynek przetwórstwa rybnego jest wart ok. 16 mld zł, z czego mniej więcej trzy czwarte to eksport. Za ok. 70 proc. sprzedaży odpowiada osiem, dziewięć dużych grup, a reszta jest podzielona między ok. 70 małych i średnich firm.

– Polska to trzeci pod względem wielkości rynek przetwórstwa ryb w Europie – po Hiszpanii i Francji produkujących dużo na własne potrzeby. Za to nasz kraj jest bardzo ważnym eksporterem. Polska to też lider w przetwórstwie łososia – sprowadzanego głównie z Norwegii – po którego zgłaszają się firmy z całego świata. Ponadto w gotowych produktach rybnych jesteśmy europejskim wiceliderem, jeśli nie nawet numerem jeden – mówi Kamil Jerominek.

Zwraca uwagę, że nasz kraj skorzystał m.in. na finansowaniu przetwórstwa z unijnych pieniędzy. Dzięki temu to w coraz większym stopniu w Polsce koncentruje się produkcja wyrobów z ryb.

Zdaniem eksperta

Niejednorodny sektor z potencjałem konsolidacji

Branża przetwórstwa rybnego jest w Polsce relatywnie rozdrobniona. W strukturze firm zatrudniających powyżej dziewięciu osób udział podmiotów mających 10-49 pracowników wyniósł w 2024 r. 53 proc. wobec średnio 46 proc. w całym przetwórstwie spożywczym.

Niemniej nieco wyższy niż w branży spożywczej ogółem jest również odsetek firm o zatrudnieniu przekraczającym 249 osób (14,1 proc.), z wyróżniającymi się firmami o wysokich przychodach, które mogą być atrakcyjne dla inwestorów. W 2024 r. firmy największe, czyli ponad 249 pracowników, odpowiadały za 72 proc. przychodów w branży rybnej przy średnio 68 proc. w przetwórstwie spożywczym.

Natomiast rentowność sprzedaży w przetwórstwie rybnym jest niższa od średniej w całym przemyśle spożywczym. Z danych PONT wynika, że w 2024 r. wyniosła odpowiednio: 3,5 oraz 4,6 proc.

Wartość produkcji sprzedanej przetwórstwa ryb w Polsce w 2024 r. według GUS-u wyniosła 18,36 mld zł. To 5,6 proc. artykułów spożywczych ogółem. Warto podkreślić, że branża się rozwija. W latach 2020-2024 średnioroczne tempo wzrostu wartości produkcji sprzedanej wyniosło 8,8 proc. – było jednak wolniejsze na tle sektora ogółem.

W ostatnich latach rozwinął się szczególnie segment produkcji ryb morskich mrożonych, a także wędzonych. Gorzej radziły sobie konserwy rybne – w latach 2022-2024, zgodnie z danymi GUS-u, wolumen produkcji spadał. Pozytywnie wyróżniała się natomiast kategoria wędzonych łososi. Średnioroczny wzrost wartości produkcji sprzedanej w latach 2020-2024 przekraczał w niej 13 proc. Polska stała się w ostatnich latach kluczowym graczem w przetwórstwie łososi i eksporcie przetworów z tych ryb.

Główne wnioski

  1. Efekty
    Polski Holding Rybny powstał na początku w 2023 r. w wyniku połączenia trzech firm: EvraFish, StekRol i Libru Sea. Miał wówczas ok. 160 mln zł przychodów, w tym roku spodziewa się ok. 380 mln zł, a na 2026 r. zakłada utrzymanie kilkudziesięcioprocentowej dynamiki. Osiąga ok. 10 proc. marży EBITDA wobec 4-5 proc. średniej na rynku i nieco 5-6 proc. sprzed połączenia. Było to możliwe m.in. dzięki synergii wynikającej ze wspólnego podejścia do sprzedaży, centralizacji części procesów oraz stworzeniu działu pracującego nad innowacjami.
  2. Konsolidacja
    Kamil Jerominek już w 2012 r., zostając przedsiębiorcą, chciał konsolidować branżę przetwórstwa rybnego w Polsce. To dla niego trudne zadanie, ponieważ wielu właścicieli firm nie chce nawet słyszeć o sprzedaży – mimo że prowadzą je od lat 90. i nie mają przygotowanego sukcesora. Prezes PHR podkreśla, że choć za zdecydowaną większość polskiego rynku odpowiada mniej niż 10 grup, to wciąż działa kilkudziesięciu mniejszych i średnich producentów, którzy mogliby połączyć siły.
  3. Strategia
    PHR wciąż szuka innowacji w zakresie formy podania ryb i składników. W coraz większym stopniu stawia na sałatki i inne dania gotowe, wpisując się w tzw. trend convenience. Priorytetem jest dla niego „czysta” etykieta, czyli brak zbędnych dodatków, a równolegle rozwija segment żywności funkcjonalnej. Większość przychodów uzyskuje z własnych marek, niemniej równolegle współpracuje z największymi sieciami nie tylko w Polsce, ale też np. w Niemczech. Eksport już zapewnia firmie ponad połowę obrotów. Jednym z najbardziej perspektywicznych kierunków są USA.