Polacy przepijają 50 mld zł. Czy spożywanie procentów to dzisiaj obciach?
W 2024 r. Polacy wydali na alkohol około 50,3 mld zł. Picie mocnego alkoholu, które przez wiele lat było niemal sportem narodowym, sukcesywnie spada, ustępując miejsca m.in. bezalkoholowym alternatywom.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak kształtuje się sprzedaż alkoholu w Polsce – ile wydajemy na wódkę, wino i piwo.
- Co Polacy spożywają alternatywnie, zamiast procentów.
- Jak się ma kultura picia alkoholu w Polsce.
Coraz więcej osób wybiera lżejsze napoje wyskokowe, a boom przeżywają bezalkoholowe odpowiedniki win i piw. Czy picie alkoholu przestaje być „sexy”? Czy naród DDA jest w stanie przerwać „łańcuszek” picia i skończyć z opresyjnym: „Ze mną się stary nie napijesz”?
Według NielsenIQ, w 2024 r. Polacy wydali na alkohol o 0,6 proc. więcej niż w 2023 r. Jednak symboliczny wzrost wartości nie oznacza większej konsumpcji, a wzrost cen trunków. Wydatki na piwo wyniosły 22,9 mld zł (wzrost o 0,2 proc.), na wódkę 16,9 mld zł (wzrost o 0,1 proc.) i na wino 4,6 mld zł (wzrost o 0,2 proc.). Natomiast wydatki na bezalkoholowe odpowiedniki osiągnęły 1,9 mld zł, co oznacza 17,9 proc. wzrost w porównaniu do 2023 r. Wolumenowo kategoria alkoholi spadła rok do roku 1,7 proc., z czego spożycie samej wódki o 3,1 proc.
– W 2023 r., według danych KCPU, spożycie alkoholu spadło o prawie 5 proc., co byłoby drugim spadkowym rokiem z rzędu. Spożycie alkoholu w Polsce osiągnęło najniższy poziom od 2006 r.. Spadek konsumpcji piwa trwa już od 2018 r., a rynek skurczył się w tym czasie o ponad 13 proc. (ok. 6 mln hl). Chociaż na pełne dane za 2024 r. musimy jeszcze poczekać, wszystko wskazuje na dalsze spadki. W przypadku piw alkoholowych oczekujemy spadku pod względem wolumenu, natomiast piwa 0,0 proc. odnotowały kilkunastoprocentowy wzrost, umacniając swoją pozycję zarówno wolumenowo, jak i wartościowo – mówi Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego w Polsce – Browary Polskie.
Bardzo trudno przewidzieć, jak będzie wyglądał rynek alkoholi w 2025 r. Rynek piwa jest szczególnie wrażliwy na zmiany cen oraz warunki pogodowe.
– W obu przypadkach mamy do czynienia z czynnikami trudnymi do przewidzenia. Niepokojące są ostatnie dane dotyczące inflacji, które mogą sugerować ryzyko ponownego przyspieszenia wzrostu cen, a tym samym kosztów produkcji. To jest szczególnie niekorzystne dla piwa, ponieważ konsumenci są bardzo wrażliwi na wzrosty cen – każda podwyżka skutkuje spadkiem popytu. Dodatkowo piwo jest droższe w produkcji niż np. wódka, ze względu na wymagane duże nakłady surowcowe, energię i czas. Wysoka inflacja bardziej uderza w piwo niż w inne alkohole – wyjaśnia Bartłomiej Morzycki.
Z kolei jedną z nielicznych dynamicznie rozwijających się kategorii winiarskich w 2024 r. były wina odalkoholizowane.
– Szczególną popularnością cieszyły się wina musujące w wersji 0 proc. Według danych NielsenIQ, ich udział w segmencie win musujących wyniósł 5,7 proc. W całym rynku wina warianty odalkoholizowane odpowiadają za około 2,2 proc. wartości. Miniony rok był również udany dla cydru. Polacy docenili lekkie, owocowe napoje dostępne w różnorodnych wariantach smakowych, co przełożyło się na wzrost sprzedaży – mówi Magdalena Zielińska, prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa.
Zdaniem ekspertki
Sprzedaż większości alkoholi premium spada
W grudniu alkohole – zarówno wysokoprocentowe, jak i niskoprocentowe – zazwyczaj notowały wzrosty sprzedaży. Szczególnie wyróżniały się alkohole premium, takie jak gin, likier, whisky, rum czy wódka. Produkty te stanowią nie tylko element rodzinnych spotkań czy składnik wypieków, ale często wybierane są jako prezenty.
Analizując wzrosty sprzedaży przed Wielkanocą, również związane z rodzinnymi spotkaniami, oraz przed Bożym Narodzeniem, można zauważyć, że to właśnie w grudniu alkohole premium w przeszłości cieszyły się dwu-, a nawet trzykrotnie większym zainteresowaniem.
Jednak grudzień 2024 r. okazał się słabszy dla większości alkoholi premium w porównaniu z rokiem poprzednim, co potwierdza trend zmniejszania konsumpcji, zwłaszcza mocnych trunków. Giny odnotowały spadek sprzedaży o 8 proc., likiery o 5 proc., rumy o 10 proc., a wódki aż o 22 proc. Jedynym wyjątkiem jest whisky, które w grudniu zanotowało wzrost o 75 proc., a w skali całego roku o 16 proc..
Polacy powoli odstawiają mocny alkohol
Powody, dla których ludzie rezygnują z alkoholu, są różnorodne. Niektórzy podejmują taką decyzję, ponieważ sami są dziećmi alkoholików, inni dostrzegli u siebie problemy z kontrolą spożycia.
– Jeszcze inni przestają pić, by sprzeciwić się presji społecznej i zareagować na powszechne nagabywanie do picia. Są też osoby, które rezygnują ze względów zdrowotnych. Dla wielu niepicie wiąże się z lepszym samopoczuciem i oszczędnością czasu, który wcześniej spędzali na dochodzeniu do siebie po porannym kacu. To poczucie odzyskania kontroli nad życiem jest często wskazywane jako kluczowy czynnik przez osoby, które zrezygnowały z alkoholu. Jest to szczególnie popularne wśród osób z branży biznesowej, które potrzebują funkcjonować na wysokich obrotach – mówi Marek Myślicki, Chief Growth Officer w agencji reklamowej Stor9, specjalizującej się w influencer marketingu.
Katarzyna Konkel, socjolożka, strateżka, ekspertka badań jakościowych, prezeska Omnisense wskazuje na kilka przyczyn tej zmiany w postawach konsumenckich. Przede wszystkim rośnie świadomość negatywnego wpływu alkoholu na zdrowie fizyczne i psychiczne. Ryzyko choroby alkoholowej oraz jej konsekwencje przestają być tematami tabu. Coraz więcej osób, w tym znani aktorzy i sportowcy, otwarcie przyznaje się do problemów z uzależnieniem.
– Z drugiej strony rośnie popularność zdrowego i aktywnego stylu życia, w który picie alkoholu coraz mniej się wpisuje. Słowa klucze, takie jak dobrostan, równowaga i holistyczne podejście do zdrowia, kształtują nowy sposób myślenia o życiu i konsumpcji, oparty na wiedzy. Głównie młodzi ludzie, ale także osoby w wieku średnim, poświęcają wiele czasu i energii, by zrozumieć, co im służy – jak ich styl życia i nawyki wpływają na psychikę oraz ciało. Medytacje, treningi oddechowe czy rozbudowana suplementacja nie mają sensu, jeśli równocześnie konsumuje się alkohol – podkreśla prezeska Omnisense.
Zdaniem eksperta
Wręczanie alkoholu w ramach prezentu to rodzaj bezradności i braku kreatywności
Znany terapeuta uzależnień stwierdził niedawno, że picie alkoholu wkrótce stanie się obciachem. Zgadzam się z tym. Sam kilka lat temu podjąłem decyzję, by unikać wieczornych bankietów po konferencjach, ponieważ zbyt często musiałem zmieniać zdanie na temat kontrahentów, którzy po alkoholu zachowywali się nieprofesjonalnie.
Młode pokolenie wydaje się lepiej rozumieć, że pozorna nagroda po alkoholu – głupkowate samopoczucie i chwilowe uniesienie – nie przynosi długoterminowych korzyści. Z czego jeszcze wynika mniejsze zainteresowanie spożywaniem alkoholu?
Stopniowa rezygnacja z ciężkich trunków, takich jak czysta wódka, na rzecz lżejszych i kolorowych napojów może być związana z tym, że młodzi ludzie nie mają z kim spotkać się offline i wspólnie napić. Chociaż mam nadzieję, że młodsze pokolenie jest mądrzejsze niż nasze, nie można wykluczyć wpływu czynników społecznych.
Coraz częściej Polacy przejmują kulturę spożywania alkoholu od południowców, którzy potrafią delektować się trunkiem. Wreszcie zaczynamy też odchodzić od opresyjnych tekstów w stylu: „Czemu nie pijesz? Chory jesteś?”, które dominowały na weselach, imprezach czy urodzinach.
Osobnym tematem jest wręczanie alkoholu w ramach prezentu. Dla mnie to przejaw bezradności i braku kreatywności – pójście na łatwiznę. Niedawno dostałem książkę o samorozwoju z dedykacją i byłem pozytywnie zaskoczony, że bliska mi osoba włożyła w to więcej wysiłku niż w zakup butelki alkoholu.
Poza tym rosnąca inflacja i wzrost kosztów życia sprawiają, że konsumenci dysponują coraz mniejszym dochodem rozporządzalnym, który mogliby przeznaczyć np. na zakup piwa.
– To bardzo dobrze widać w danych rynkowych. Nawet jeśli nominalnie rośnie tzw. ekonomiczna dostępność, to w praktyce konsumenci mają mniej pieniędzy na dobra konsumpcyjne, które nie są produktami pierwszej potrzeby. W badaniach wskazuje się, że wydatki na takie produkty, jak piwo, są obcinane w pierwszej kolejności, podczas gdy priorytetem pozostają opłaty za mieszkanie, żywność, kredyty czy leczenie. Konsumenci wydają na te cele znacznie większą część swoich dochodów niż wcześniej – mówi Bartłomiej Morzycki.
Ze mną się stary nie napijesz?
Zdrowy i trzeźwy tryb życia nie zawsze znajduje wsparcie w kontekście kulturowym. W polskiej kulturze istnieje wiele rytuałów ściśle związanych z alkoholem.
– Statystycznie spożycie alkoholu w Polsce wcale nie jest tak wysokie. Zarówno w Europie, jak i na świecie są kraje, w których jest ono zdecydowanie wyższe. Problemem jest jednak „kultura” picia, a właściwie jej brak. Wciąż istnieje społeczne przyzwolenie na zachowania towarzyszące piciu alkoholu, które mogą prowadzić do problemów. Lampka wina, kieliszek brandy czy shot wódki podczas spotkania ze znajomymi nie są same w sobie złe. Problemem są przekroczenia granic, takie jak nadużywanie alkoholu, pogorszenie zdrowia, łamanie prawa czy niewywiązywanie się z ról społecznych, np. jako ojciec rodziny. Podobne problemy występują w każdym kraju, gdzie alkohol jest dostępny – wyjaśnia Marek Myślicki.
Namawianie do picia, usilne nakłanianie oraz traktowanie niepicia jak czegoś nienormalnego to wciąż powszechne zjawiska. Stygmatyzowanie osób niepijących na spotkaniach towarzyskich, a także odbieranie ich odmowy jako wyraz niechęci lub wrogości – to nadal towarzyska norma.
– Często spotykamy się też z przekonaniem, że żadne spotkanie towarzyskie czy rodzinne nie może obyć się bez alkoholu. To niedopuszczanie do myśli, że istnieje świat bez alkoholu, wydaje się o wiele głębiej zakorzenionym problemem, szczególnie w krajach postsocjalistycznych. W tych państwach przez lata alkohol był jednym z niewielu dostępnych produktów i sposobem na chwilowe zapomnienie o codziennych obowiązkach, troskach czy problemach – zauważa Marek Myślicki.
Alkohol i tytoń są od zarania dziejów wpisane w kulturę i nie znikną, jednak ważne, by tworząc nowe rytuały i kultywując stare, nie zakłamywać ich wpływu.
Polacy mają zakorzenione przekonanie, że każda okazja do radości czy dumy wymaga „oblania” alkoholem. Nowe auto, zdany egzamin – niemal każdy powód staje się pretekstem do spożywania alkoholu, mimo jego negatywnego wpływu na zdrowie.
– Pępkówka, wieczór kawalerski, wyjście z wojska – to momenty, w których Polak tradycyjnie powinien doprowadzić się do stanu upojenia alkoholowego, często takiego, że nie pamięta końca świętowania. Co więcej, picie alkoholu w obecności dzieci wciąż jest normą. Na szczęście w tym dyskursie pojawiają się nowe głosy – ludzie coraz częściej otwarcie mówią o tym, jak wiele szkód wynika z niezdrowego stosunku do alkoholu – zauważa Katarzyna Konkel.
Terapeuci uzależnień podkreślają, że „zdrowy stosunek do alkoholu” to oksymoron. W rzeczywistości niewiele osób potrafi kontrolować picie. Regulowanie emocji za pomocą alkoholu to pułapka, która może prowadzić do uzależnienia i wielu życiowych problemów.
Moda na bezalkoholowy tryb życia
Marek Myślicki dostrzega, że Polacy powoli wyrastają z presji picia i uczą się zarówno właściwej kultury spożywania alkoholu, jak i odchodzą od tradycji takich jak obowiązkowe wypicie „bruderszaftu” z nowymi kolegami w pracy.
– Jesteśmy jednym z największych rynków dla piw bezalkoholowych w Europie, a na rynku pojawia się coraz więcej bezalkoholowych wersji win i znanych marek alkoholi. Znane osobistości, celebryci i influencerzy otwarcie mówią, że picie alkoholu przestaje być dla nich rozrywką numer jeden, jaką było dla starszych pokoleń. Inspiruje mnie przykład marki bezalkoholowego wina Falko, stworzonej przez Aleksandrę Żebrowską i jej męża Michała. Produkt został przedstawiony jako źródło rozrywki, zabawy i przyjemności – po prostu bez procentów. Pokazali, że udany czas i dobra zabawa zależą przede wszystkim od ludzi, z którymi go spędzamy, a nie od alkoholu. Podoba mi się kierunek tej komunikacji, bo przełamuje archaiczne myślenie, że nie ma dobrej zabawy bez alkoholu – podkreśla Marek Myślicki.
Zdaniem eksperta
Wygranymi nurtu NoLo są wina musujące, białe i różowe
Moda na alkohole niskoalkoholowe zbiegła się ze wzrostem popularności win białych, różowych i musujących. Kiedyś znajdowały się one na marginesie rynku, zdominowanego przez wina czerwone, dziś jednak zyskują coraz większe grono zwolenników.
Dlaczego lubimy białe wino? Jest lekkie, a niższa zawartość alkoholu nie wpływa negatywnie na jego smak, co czyni je idealnym wyborem dla wielu konsumentów.
Drugim dynamicznie rozwijającym się segmentem są wina różowe. W Europie Zachodniej i Skandynawii ich popularność osiągnęła taką skalę, że trend nazwano „pink madness”. Najwięksi miłośnicy win różowych to Francuzi – przeciętny Francuz wypija rocznie ponad 15 litrów rosé, czyli trzykrotnie więcej niż Polacy wszystkich win łącznie. Wina różowe cieszą się szczególnym uznaniem wśród kobiet, które odgrywają kluczową rolę w zmianie postaw konsumenckich. Nurt NoLo w dużej mierze odpowiada na ich potrzeby.
Trzecim wielkim wygranym są wina musujące. Prosecco (zawierające ok. 11 proc. alkoholu) króluje w barach, na imprezach i w domach w całej Polsce, stając się nieodłącznym elementem wielu spotkań towarzyskich.
– Bardzo cieszy mnie, że trendy NoLo i sober curious zyskują na popularności. To niezwykle pozytywne, że w literaturze, filmach oraz środowisku podcasterskim coraz częściej poruszane są konsekwencje nadużywania alkoholu. Wierzę, że popularyzacja terapii i poszukiwanie zdrowych sposobów na regulację emocji stanowią drogę wyjścia z problemów, takich jak DDA – podkreśla Katarzyna Konkel.
Jej zdaniem trzeźwienie jednostek jest wyzwaniem indywidualnym, natomiast zmiana postaw i wzorców społecznych wymaga regulacji prawnych oraz konsekwentnej polityki publicznej.
– Wymaga to także powszechnej niezgody na dalszą promocję picia. Czternaście lat temu wprowadziliśmy zakaz palenia papierosów w restauracjach i przestrzeniach publicznych – początkowo wydawało się to niemożliwe. Ludzie nie przestali palić, ale wiele się zmieniło: palenie stało się postrzegane jednoznacznie negatywnie, wiadomo, że jest skrajnie niezdrowe, a palenie nad wózkiem dziecięcym nie jest już tolerowane. Takie zmiany wymagają czasu i konsekwencji, ale są możliwe. Alkohol i tytoń są od zarania dziejów wpisane w kulturę i nie znikną, jednak ważne, by tworząc nowe rytuały i kultywując stare, nie zakłamywać ich wpływu. Powinniśmy szukać zdrowych wzorców budowania wspólnoty i celebrowania życia – podkreśla Katarzyna Konkel.
Socjolożka zauważa, że badania dają powody do umiarkowanego optymizmu. Badanie przeprowadzone przez SW Research na zlecenie fritz-koli w listopadzie 2024 r. wykazało, że 40 proc. Polaków ograniczyło spożycie alkoholu. W grupie wiekowej 18–24 lata aż 52,1 proc. respondentów zadeklarowało zmniejszenie jego konsumpcji.
Zdaniem ekspertki
Napój z adaptogenami zamiast alkoholu
Shroom to producent napojów wellness z dodatkiem adaptogenów, które delikatnie stymulują organizm, ale nie są ani alkoholem, ani narkotykiem. Korzystamy z naturalnych składników, które pozwalają subtelnie wpływać na nasze ciało, nie oferując tak mocnych wrażeń jak alkohol. Polacy stają się coraz bardziej świadomi wpływu alkoholu na zdrowie i stopniowo go ograniczają, a nasze produkty wychodzą naprzeciw tym potrzebom. Jesteśmy otwarci na nowe smaki i chętnie eksperymentujemy z innowacyjnymi rozwiązaniami. Budujemy zupełnie nową kategorię – rynek adaptogenów dopiero zaczyna raczkować w Europie i w Polsce, ale w Stanach Zjednoczonych już zyskał solidną pozycję.
Napoje Shroom oprócz przyjemnego smaku pozytywnie wpływają na nasze ciało i samopoczucie, czyli są taką żywność plus, która nie tylko smakuje, ale też uzdrawia.
Obecnie mamy w portfolio dwa napoje, z których każdy pełni inną funkcję. Oba opierają się na ekstraktach z soplówki jeżowatej, grzyba medycznego wspierającego pracę mózgu. Liczne badania naukowe potwierdziły jego właściwości, a soplówka jest stosowana w nowej generacji leków na choroby neurodegeneracyjne. Pierwszy z naszych produktów to Shroom Relax – napój relaksujący, zawierający m.in. wysoką dawkę l-teaniny pochodzącej z zielonej herbaty. Drugi to Shroom Power – napój energetyzujący, ale bez kofeiny, która blokuje receptory odpowiedzialne za odczuwanie zmęczenia. Szukaliśmy składnika, który pozwoli zregenerować organizm i doda energii na głębszym poziomie, związanym z wydolnością organizmu, i tak trafiliśmy na cordyceps militaris (maczużnik bojowy), grzyb naturalnie występujący w Azji, w wysokich górach. Wkrótce nasza oferta zostanie poszerzona o nowy produkt – adaptogenowy mocktail
Grzyby o właściwościach leczniczych, od wieków znane w recepturach tradycyjnej medycyny, mogą wspierać naturalne procesy organizmu bez ryzyka niepożądanych skutków ubocznych. Odpowiednia ich kompozycja pozwala odzyskać kontrolę nad energią i witalnością. Uważam, że grzyby to żywność przyszłości – już wkrótce będziemy korzystać z ich potencjału z korzyścią dla zdrowia i klimatu, ponieważ ich produkcja nie obciąża środowiska. Polacy są mykofilami – kochamy grzyby i mamy bogate tradycje związane z ich wykorzystaniem.
W Shroom Drink nie ma ani dodatkowego cukru, ani słodzików, które są szkodliwe dla zdrowia. Odrzuciliśmy też wszystkie składniki, których pozyskiwanie jest szkodliwe dla środowiska.
Obecnie napoje są dostępne w sieci Organic Market oraz kawiarniach speciality można je też dostać na różnych festiwalach kulturalnych w całej Polsce, poza tym pierwsze palety naszych produktów trafiły na niemiecki i duński rynek.
– Konsumenci coraz częściej szukają spójności w swoich wyborach. Jeśli chcemy zachować zdrowie, młodość i podnosić jakość życia, zdrowy stosunek do alkoholu powinien być naturalną konsekwencją wybranego stylu życia. Niestety, świadomi konsumenci o konkretnej sile nabywczej to wciąż mniejszość. Dlatego droga do trzeźwienia Polaków wymaga pogłębienia działań ograniczających dostęp do alkoholu oraz szerzenia wiedzy o jego wpływie na zdrowie fizyczne i psychiczne. Osiągnięcie stanu, w którym słynne „Ze mną się nie napijesz?” stanie się reliktem przeszłości, to jeszcze daleka perspektywa. Wiemy jednak, że jest to kierunek, który powinniśmy wspólnie i świadomie obrać – podkreśla Katarzyna Konkel.
W Polsce piwa 0,0 proc. stanowią ok. 6,5 proc. rynku, ale biorąc pod uwagę dynamikę dość szybko będą zmierzały w kierunku wartości dwucyfrowych, tak jak dzieje się to na innych rynkach.
Niezaprzeczalne jest, że trend na niepicie alkoholu staje się coraz bardziej widoczny, i to nie tylko w social mediach. Według licznych badań spożycie alkoholu w Polsce systematycznie spada.
– Z pewnością wiele osób przerzuca się na inne środki odurzające, takie jak medyczna marihuana. W Stanach od dawna funkcjonuje określenie „california sober”, oznaczające, że ktoś zamiast alkoholu wybiera inne używki, np. trawkę. To hasło jest obecnie mocno trendujące zarówno w social mediach, jak i popkulturze – zauważa Marek Myślicki.
Bartłomiej Morzycki również dostrzega zmianę w konsumenckich nawykach.
– Sytuacja ekonomiczna gospodarstw domowych nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na spadki na rynku piwa i alkoholu ogółem. Zmienia się podejście do spożywania alkoholu – coraz więcej osób świadomie ogranicza lub całkowicie rezygnuje z picia. Dotychczasowi konsumenci piw alkoholowych coraz chętniej sięgają po piwa bezalkoholowe 0,0 proc., które zachowują walory smakowe, ale pozwalają utrzymać pełną sprawność, np. do pracy czy innych aktywności. Trend odchodzenia od alkoholu jest ugruntowany i przyczynia się do zmniejszenia całkowitej konsumpcji alkoholu, co ma pozytywny wpływ na zdrowie publiczne. W Polsce piwa 0,0 proc. stanowią ok. 6,5 proc. rynku, ale biorąc pod uwagę dynamikę dość szybko będą zmierzały w kierunku wartości dwucyfrowych, tak jak dzieje się to na innych rynkach – podkreśla Morzycki.
Produkty 0 proc. to już wręcz stały element modnych imprez, wesel czy firmowych eventów.
Wspaniałe jest to, że dzięki takiej ofercie, chęć celebrowania ważnych chwil nie musi się wiązać z wyrzeczeniami. Gdy kilka lat temu zaczęliśmy wprowadzać do swojego portfolio pierwsze wina odalkoholizowane, handlowcy przecierali oczy ze zdumienia. „Kto to kupi?” – pytali. Dziś ci sami handlowcy nie nadążają z uzupełnianiem półek w produkty 0 proc. A w sklepach powstają specjalne strefy produktów bezalkoholowych, więc łatwiej je odnaleźć – mówi Joanna Semczuk, członek zarządu, dyrektor ds. logistyki i handlu w firmie Henkell Freixenet Polska.
Zdaniem eksperta
Udział w sprzedaży produktów bezalkoholowych nie przekroczy poziomu kilku procent
Badania pokazują, że to młode pokolenia – Millenialsi i Generacja Z – najchętniej wybierają produkty 0 proc. Jestem zwolennikiem zasady umiaru i gratuluję młodym ludziom rozsądku oraz odpowiedzialności. Świadomość, że nadmierne spożywanie alkoholu negatywnie wpływa na zdrowie, to świadectwo dojrzałości i społecznej roztropności. Chociaż mogłoby się wydawać, że taka postawa nie sprzyja reprezentowanej przeze mnie branży, rynek pokazuje, że producenci doskonale dostosowują się do tego trendu, oferując produkty o niższej zawartości alkoholu lub bezalkoholowe
Produkty te są adresowane do czterech głównych grup konsumentów: kobiet w ciąży, kierowców, osób przyjmujących leki oraz tych, którzy nie piją z zasady. Wino bezalkoholowe to świetna forma celebracji bez udziału alkoholu. Sektor winiarski stale poprawia ich jakość, choć nie zawsze jest ona idealna, ponieważ nadal eksperymentuje się z recepturami, które mają sprostać oczekiwaniom klientów. Widać jednak ogromny postęp.
Trzeba jednak zaznaczyć, że udział produktów bezalkoholowych w sprzedaży, choć z pewnością będzie wzrastał, w najbliższej przyszłości raczej nie przekroczy kilku procent.
Główne wnioski
- Od kilku lat konsekwentnie obserwujemy zmianę podejścia do konsumpcji alkoholu w Polsce. Bezalkoholowe alternatywy zyskują coraz większy udział w rynku, a wszystko wskazuje na to, że ta tendencja utrzyma się w nadchodzących latach.
- Przyczyną tych zmian jest przede wszystkim rosnąca świadomość negatywnego wpływu alkoholu na zdrowie fizyczne i psychiczne. Tematy takie jak ryzyko choroby alkoholowej i jej konsekwencje przestają być tabu. Coraz więcej osób, w tym znani aktorzy i sportowcy, otwarcie przyznaje się do problemów z uzależnieniem.
- Alternatywą dla produktów alkoholowych stają się trunki 0 proc., inne używki, a także funkcjonalne napoje, np. z dodatkiem adaptogenów.