Program Pierwsze Klucze to wciąż wiele znaków zapytania
Nowy program mieszkaniowy wzbudza liczne dyskusje przede wszystkim w kwestii dopłat do kredytów na rynku wtórnym. Jan Dziekoński, ekspert rynku nieruchomości, wskazuje na kilka kluczowych aspektów, które determinują skuteczność tego projektu – kontekst polityczny, parametry programu oraz jego faktyczny wpływ na rynek mieszkaniowy.


Z tego odcinka dowiesz się…
- Jaki może być rzeczywisty wpływ programu „Pierwsze Klucze” na rynek mieszkaniowy.
- Czego w największym stopniu brakuje polskiemu sektorowi mieszkaniowemu.
- Jakie są najważniejsze problemy, które wciąż pozostają nierozwiązane.
Wideocast
Powiększ wideo
Wideocast
Powiększ wideo
Zdaniem Jana Dziekońskiego, analityka rynku mieszkaniowego i założyciela serwisu FLTR.pl wpływ programu można rozpatrywać na trzech płaszczyznach. Pierwsza to polityczna.
– Projekt wymagał kompromisów, co doprowadziło do wyeliminowania z niego rynku pierwotnego i flippingowego. O programie można jednak na poważnie rozmawiać tylko wtedy, jeżeli jest szansa, że zostanie uchwalony – zaznacza ekspert.
Druga płaszczyzna to parametry samego programu. W ocenie Jana Dziekońskiego jest on podobny do wcześniejszego „Kredytu na Start”, lecz kierowany głównie do większych rodzin mieszkających poza aglomeracjami. Przyjęte limity cenowe i dochodowe sprawiają, że obejmie on jedynie około 30 proc. nieruchomości na rynku wtórnym.
Trzecia kwestia to wpływ programu na rynek. Jan Dziekoński zauważa, że przy 10 tys. wniosków kwartalnie skala projektu jest znacznie mniejsza niż poprzednich inicjatyw rządowych. Wprawdzie może on wpłynąć na wzrost cen w mniejszych miejscowościach, ale na poziomie makro jego efekt będzie ograniczony.
Ważnym czynnikiem jest również ogólna sytuacja rynkowa. Obecnie mamy rekordową ofertę mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym oraz wysokie stopy procentowe. Ekspert przewiduje, że obniżki stóp mogą nastąpić pod koniec roku, co z kolei wpłynie na dostępność kredytów.
– Z perspektywy rynku to kluczowa rzecz – czy dopalać jeszcze ten rynek jakimś programem, skoro wiemy, że ten proces legislacyjny przesunie nas faktycznie na koniec roku? – stawia kluczowe pytanie analityk.
Problemem pozostaje również brak spójnej strategii mieszkaniowej.
– Najpierw należy określić cele, które chcemy osiągnąć, a dopiero dobierać narzędzia. Obecne działania są jednak chaotyczne i niekoniecznie odpowiadają na rzeczywiste potrzeby rynku – podkreśla Jan Dziekoński.