Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Finanse osobiste

Taryfy dynamiczne nie zrobiły rewolucji. Sprzedawcy prądu walczą o klientów innymi ofertami

Po pół roku od wprowadzenia możliwości rozliczania się za energię elektryczną po bieżących cenach rynkowych zainteresowanie gospodarstw domowych taką ofertą jest znikome. – Polski rynek nie jest na to gotowy – słyszymy od sprzedawców prądu. Polacy przywykli do tego, że energia jest tania, a jeśli ceny na rynku mocno wzrosną, to państwo mrozi im rachunki. Firmy energetyczne kuszą klientów nowymi ofertami. Korzystanie z nowych opcji wymaga jednak świadomości i zaangażowania, a często też zmiany nawyków.

Energia elektryczna w domu
Niewielu Polaków korzysta w swoich domach z dynamicznych cen energii elektrycznej. Barierą jest m.in. konieczność posiadania licznika prądu do zdalnego odczytu danych. Fot. GettyImages

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego taryfy dynamiczne na sprzedaż prądu gospodarstwom domowym zostały wprowadzone.
  2. Jak duże jest zainteresowanie klientów taką ofertą i z czego to wynika.
  3. Jakie konkurencyjne oferty przygotowali dla gospodarstw domowych sprzedawcy energii.

Najwięksi sprzedawcy prądu pod koniec sierpnia 2024 r. poszerzyli oferty dla gospodarstw domowych o taryfy dynamiczne, a więc zmieniające się co godzinę lub co kwadrans i odzwierciedlające wahania cen na Towarowej Giełdzie Energii. To alternatywa dla stałych stawek za każdą zużytą kilowatogodzinę, ustalanych najczęściej na cały rok z góry. Taryfy standardowe są zatwierdzane przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki i są najczęściej wybieraną przez klientów ofertą – według danych URE ze stałej dobowej ceny korzysta około 15 mln gospodarstw domowych, czyli 88 proc. wszystkich odbiorców z tej grupy.

Wprowadzenie elastycznych taryf wymusiła na największych sprzedawcach Unia Europejska, dlatego takie usługi oferuje pięć koncernów: Polska Grupa Energetyczna, Tauron, Enea, Energa i E.ON. Okazuje się jednak, że chętnych do korzystania z takiej oferty w skali kraju jest niewielu.

– Enea obserwuje niewielkie zainteresowanie klientów indywidualnych taryfą dynamiczną. Należy pamiętać, że oferta z ceną dynamiczną przeznaczona jest dla określonej grupy odbiorców końcowych, tj. posiadających licznik zdalnego odczytu. Optymalne dla klienta korzystanie z oferty z ceną dynamiczną wymaga od niego zaangażowania w monitorowanie cen energii i sterowanie poborem energii w poszczególnych godzinach doby, w zależności od struktury cen na giełdowym rynku dnia następnego (RDN). Dlatego rozumiemy niewielkie zainteresowanie taryfą dynamiczną – wyjaśnia Berenika Ratajczak, rzeczniczka Enei.

Znikome zainteresowanie ofertą odnotował także E.ON, który obsługuje przede wszystkim rejon Warszawy. Firma widzi jednak wzrost zainteresowania klientów cenami innymi niż wynikające ze standardowej taryfy.

– Obecnie tylko kilku naszych klientów zdecydowało się na taryfę z dynamicznymi cenami energii elektrycznej. Chociaż nie cieszy się ona jeszcze dużym zainteresowaniem, zauważamy, że klienci coraz częściej pytają o tę opcję. Spodziewamy się, że wraz z postępującą edukacją rynku zainteresowanie tego typu ofertami będzie rosło – odpowiada biuro prasowe E.ON Polska.

Energa i Tauron nie odpowiedziały na nasze pytanie w tej sprawie. Polska Grupa Energetyczna uznała natomiast, że informacja o zainteresowaniu klientów taryfą dynamiczną stanowi tajemnicę spółki.

Mrożenie cen zostanie na dłużej?

Przyczyn nikłego zainteresowania taryfami dynamicznymi jest kilka. Poważną barierą jest konieczność posiadania licznika prądu z możliwością zdalnego odczytu danych. Bez tego nie jest możliwe naliczanie opłat za bieżące zużycie energii. Tymczasem z danych URE wynika, że na koniec 2023 r. (to ostatnie dostępne dane) takie urządzenia miało zainstalowane 27 proc. gospodarstw domowych, ale biorąc pod uwagę tylko liczniki spełniające najnowsze normy techniczne – zaledwie 12 proc.

Udział ten jest zróżnicowany na terenie kraju. Np. w obrębie działania sieci dystrybucyjnej PGE Dystrybucja na koniec III kwartału 2024 r. 29 proc. liczników zostało wymienionych na tzw. inteligentne. Z kolei na obszarze, na którym operuje Energa Operator, nowoczesne urządzenia ma już 86 proc. odbiorców energii, a na koniec 2026 r. udział ten wzrośnie do 100 proc. Prawo przewiduje, że do końca 2028 r. urządzenia do zdalnego odczytu zużycia prądu będą zainstalowane u co najmniej 80 proc. krajowych odbiorców energii.

Barier jest więcej. Jedną z nich jest mechanizm mrożenia cen, który chroni odbiorców przed gwałtownym wzrostem rachunków, ale z drugiej strony nie stymuluje ich do oszczędzania energii. Obecnie maksymalna cena prądu dla gospodarstw domowych wynosi 500 zł/MWh netto, czyli około 621 zł/MWh brutto (z VAT i akcyzą). Stawka ta obowiązuje odbiorców, którzy korzystają ze stałych cen energii, do 30 września 2025 r. Bez tej ochrony odbiorcy płaciliby średnio 622,80 zł/MWh netto, bo takie są zatwierdzone przez URE taryfy (średnie roczne zużycie energii elektrycznej przez gospodarstwa domowe wynosi 1,8 MWh).

Ponadto do 30 czerwca 2025 r. do zera zmniejszona została uwzględniona w rachunku za prąd opłata mocowa, dzięki której wypłacane jest wynagrodzenie elektrowniom za gotowość do pracy. W drugiej połowie roku stawka ta dla przeciętnego odbiorcy indywidualnego wyniesie 11,44 zł miesięcznie.

Nie wiadomo jeszcze, czy mechanizm mrożenia cen zostanie wydłużony.

– Brak zainteresowania wykorzystaniem taryf dynamicznych przez gospodarstwa domowe wynika głównie z kilku powodów: niskiej świadomości odbiorców w zakresie wysokiej zmienności cen energii w trakcie doby, co pozwala na uzyskanie korzystnych warunków cenowych, braku infrastruktury do magazynowania energii, ale także oczekiwania przez odbiorców dalszego wsparcia rządowego dla mrożenia cen w dłuższym horyzoncie czasowym. W naszej ocenie można spodziewać się dalszych rządowych systemów wsparcia utrzymujących ceny energii dla gospodarstw domowych na stosunkowo niskim poziomie. Brak woli politycznej do całkowitego uwolnienia cen, tym bardziej że rynek nadal pozostaje w dużej niepewności co do hurtowych cen energii notowanych na Towarowej Giełdzie Energii. Dopóki międzynarodowa sytuacja geopolityczna pozostanie niestabilna, nie ma szans na uwolnienie cen energii i promocję innych rozwiązań niż ceny taryfowe – twierdzi Artur Sarosiek, dyrektor zarządzający Energy Solution.

Eksperci zwracają też uwagę, że potrzebna jest edukacja na temat działania rynku energii.

– Polski rynek nie jest jeszcze gotowy na taryfy dynamiczne. Nie chodzi nawet o brak inteligentnych liczników, ale też brak świadomości odbiorców. Przecież wiele osób do dziś sądzi, że rachunek za prąd otrzymuje z elektrowni. Poza tym przy mrożeniu cen nie ma żadnych bodźców do tego, by szukać innych, lepszych sprzedawców. Z taryfami dynamicznymi wiąże się też ryzyko, że jak ceny energii na giełdzie wystrzelą w górę, to klient będzie musiał tę wysoką cenę zapłacić. Kolejna sprawa to możliwość zmiany sprzedawcy prądu. Dziś to łatwy proces, ale nie wszyscy o tym wiedzą – zauważa Dariusz Wierzbicki, odpowiedzialny za rozwój biznesu i wsparcie sprzedaży dla klientów indywidualnych w Fortum.

Sprzedawcy kuszą klientów nowymi ofertami

Firmy handlujące energią nie czekają na uwolnienie rynku i już przygotowują oferty dla gospodarstw domowych. Pod koniec ubiegłego roku Respect Energy zaoferował tej grupie klientów stawkę 599 zł/MWh brutto, czyli mniej niż wynosi mrożona cena. Dodatkowym atutem była gwarancja, że sprzedana energia pochodzić będzie wyłącznie z odnawialnych źródeł. Aktualnie firma przedstawia nieco droższą ofertę – 621 zł/MWh, czyli tyle, ile wynosi mrożona cena, ale aż do końca grudnia 2025 r. Później cena ma sięgać od 719 zł/MWh z gwarancją na 10 lat do 739 zł/MWh przy umowie na dwa lub trzy lata.

Z kolei Fortum oferuje umowy z ceną zmieniającą się co miesiąc i odzwierciedlającą notowania energii na giełdzie. I tak przykładowo, stawka w marcu tego roku wynosi 589,7 zł/MWh, a w kwietniu sięgnie 614,9 zł/MWh brutto. Gdyby ceny skoczyły w górę, klient może przejść na taryfę stałą, ale musi wtedy na niej pozostać co najmniej przez sześć miesięcy.

– To oferta pośrednia między ceną stałą a ceną dynamiczną. Nie wymaga od klienta śledzenia notowań giełdowych i zmiany nawyków korzystania z energii. Liczymy na to, że nasi klienci dzięki temu przyzwyczają się, że cena energii się zmienia i później zapewne łatwiej będzie im przyswoić taryfy dynamiczne. Jestem przekonany, że po odmrożeniu cen rynek odżyje i pojawi się wiele ciekawych ofert dla gospodarstw domowych – podkreśla Dariusz Wierzbicki.

Warto wiedzieć

Wybór taryfy dynamicznej wymaga od klienta zaangażowania i zwrócenia uwagi na kilka ważnych kwestii:

  • Nieprzewidywalność cen dynamicznych – cena prądu będzie znana dopiero po zakończeniu okresu rozliczeniowego i może się różnić w każdym okresie. Jeśli ceny na giełdowym rynku następnego dnia przez dłuższy czas będą wysokie, może wpłynąć to na wzrost rachunku, nawet przy dostosowaniu poboru energii elektrycznej do godzin szczytu i niskiego popytu.
  • Konieczność śledzenia zmian cen energii – oferta jest skierowana do osób, które mogą analizować i zarządzać zużyciem prądu. Brak planowania poboru prądu może skutkować wyższymi rachunkami.
  • Zmiana w popycie, podaży oraz czynniki zewnętrzne – przy korzystaniu z cen dynamicznych trzeba również brać pod uwagę: dobowe wahania cen prądu oraz niespodziewane zdarzenia, różnice wynikające z produkcji z OZE (np. duża produkcja w sezonie letnim), okresowe przerwy w dostawie prądu czy warunki pogodowe.
  • Zoptymalizować zużycie prądu mogą magazyny energii – magazyn ładujemy w godzinach, w których cena prądu jest najniższa. Ze zgromadzonej energii będzie można korzystać w dogodnym momencie, np. gdy cena prądu z sieci jest wysoka.
  • Przy ofertach nieregulowanych przez URE z reguły do rachunku doliczana jest opłata handlowa.
Tauron, URE

Główne wnioski

  1. Po pół roku od wprowadzenia przez pięciu największych sprzedawców prądu ofert z dynamicznymi cenami energii zmieniającymi się np. co godzinę, taryfy te cieszą się znikomą popularnością. Np. w E.ON zaledwie kilka osób korzysta z takiej opcji.
  2. Większość gospodarstw domowych nie może przejść na taryfy dynamiczne z powodu braku zainstalowanego licznika prądu z możliwością zdalnego odczytu danych. Barier jest jednak więcej, w tym niska świadomość dotycząca sposobu zmiany sprzedawcy, konieczność zmiany nawyków używania energii (prąd jest zwykle tańszy około południa i w godzinach nocnych), a także braku bodźców do poszukiwania lepszych ofert, bo ceny od kilku lat utrzymywane są przez państwo na stałym poziomie.
  3. Mimo tych barier sprzedawcy prądu próbują walczyć o klientów indywidualnych i przygotowują dla nich nowe oferty. Przyznają jednak, że konkurencja wróci na rynek dopiero gdy ceny zostaną odmrożone.