Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Trwa walka z czasem w sprawie cen prądu. Co czeka odbiorców energii?

Tylko miesiąc pozostał na to, aby uchwalić przepisy o dalszym mrożeniu cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Bez tego Polaków od października czekają podwyżki. Jak wysokie? Koncerny energetyczne negocjują właśnie z regulatorem taryfy na czwarty kwartał. A to dopiero początek, bo przed nimi kolejna batalia o ceny na 2026 r. Presja polityczna na obniżenie rachunków za prąd będzie ogromna.

Premier Donald Tusk i prezydent Karol Nawrocki
Rząd Donalda Tuska i prezydent Karol Nawrocki przedstawią własne projekty ustaw dotyczące cen energii dla gospodarstw domowych. Fot. PAP/Albert Zawada

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Ile płacić będą gospodarstwa domowe za energię elektryczną od października.
  2. Jak mogą zmienić się stawki od stycznia 2026 r.
  3. Jak zmienią się inne składowe rachunku za prąd.

Kwestia cen energii podsyca konflikt pomiędzy rządem Donalda Tuska a prezydentem Karolem Nawrockim. Prezydent zawetował tzw. ustawę wiatrakową, do której rzutem na taśmę na etapie prac sejmowych rząd wrzucił mrożenie cen prądu dla gospodarstw domowych na czwarty kwartał. Oznacza to konieczność przygotowania kolejnego projektu ustawy i przejścia całej ścieżki legislacyjnej na nowo. Będą nawet dwa takie projekty, bo jeden już złożył do Sejmu prezydent, a drugi przygotuje rząd. Cel jest ten sam: pozostawienie ceny energii elektrycznej na poziomie 500 zł/MWh do końca 2025 r. Czasu jest mało, bo obecny mechanizm chroniący Polaków przed podwyżkami cen prądu wygaśnie z końcem września.

W tle toczą się negocjacje między koncernami energetycznymi a prezesem Urzędu Regulacji Energetyki w sprawie taryf na sprzedaż energii gospodarstwom domowych od października do końca grudnia. Efekt tych rozmów przesądzi o koszcie mrożenia cen prądu dla budżetu państwa. W kolejnych miesiącach rozstrzygnie się też wysokość taryf na 2026 r.

Czasu jest mało

Projekt prezydencki w sprawie mrożenia cen prądu jest już w sejmie. To ta sama propozycja, jaką przedstawił wcześniej rząd w ustawie wiatrakowej. Przewiduje więc mrożenie cen na obecnym poziomie, wynoszącym 500 zł/MWh, od początku października do końca grudnia 2025 r. Marszałek sejmu skierował ten projekt do konsultacji społecznych, które potrwają do 21 września.

Własny projekt przedstawi też rząd i to właśnie ten projekt poprze w parlamencie koalicja rządowa. Czasu na procedowanie jest niewiele. Najbliższe posiedzenie Sejmu rozpocznie się 9 września i potrwa do 12 września. Kolejne odbędzie się w dniach 24-26 września. Z kolei najbliższe obrady senatu zaplanowano dopiero na 24 września. Po przejściu projektu przez parlament ustawa musi jeszcze zostać podpisana przez prezydenta. Potencjalne weto oznaczać będzie, że nie uda się wprowadzić mrożenia cen od 1 października.

Czarny scenariusz

W najgorszym dla odbiorców energii scenariuszu taryfa ochronna wygaśnie z końcem września i zaczną obowiązywać cenniki sprzedawców prądu. Jak wynika z danych Urzędu Regulacji Energetyki, z zatwierdzanej przez regulatora taryf ze stałą ceną energii w cyklu dobowym korzysta aż 88 proc. gospodarstw domowych, czyli około 15 mln odbiorców. Średnie roczne zużycie energii elektrycznej w tej grupie wynosi 1,8 MWh.

Ile więc płacić będą te gospodarstwa od października, jeśli politycy nie dojdą do porozumienia i mrożenie cen nie zostanie przedłużone? Obecnie obowiązujące taryfy wynoszą średnio około 623 zł/MWh netto (bez VAT i akcyzy). Oznaczałoby to podwyżki rzędu 123 zł/MWh, a więc przy średnim zużyciu około 221 zł/MWh rocznie (około 18,5 zł miesięcznie). Ustawa mrożąca ceny prądu do września 2025 r. przewidywała jednak taką sytuację i narzuciła sprzedawcom energii korektę taryf na czwarty kwartał tego roku. Na złożenie wniosku do URE mieli czas do 25 sierpnia.

– Wszystkie spółki przedłożyły wnioski taryfowe w wymaganym terminie. Aktualnie trwa proces negocjacji ze sprzedawcami – informuje Marek Gugała z biura prasowego URE.

Jak dowiedzieliśmy się w spółkach energetycznych, niektóre z nich już zostały wezwane do przedstawienia wyjaśnień dotyczących wniosków taryfowych. Z nieoficjalnych informacji wynika również, że proponowane przez koncerny korekty taryf nie są znaczące i utrzymują się wyraźnie powyżej 500 zł/MWh.

Aby nowe taryfy weszły w życie od 1 października, prezes URE musi je zatwierdzić najpóźniej 30 września. W scenariuszu dalszego mrożenia cen – dla konsumentów nie ma to żadnego znaczenia. Istotne jest natomiast dla budżetu państwa, bo od wysokości taryf zależy to, jak duże rekompensaty otrzymają koncerny energetyczne za wystawianie niższych rachunków swoim klientom. Im niższe taryfy, tym mniej pieniędzy dostaną sprzedawcy energii.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Na horyzoncie kolejna batalia

Już na przełomie października i listopada ruszą kolejne negocjacje z URE – tym razem w sprawie taryf na 2026 r. Od ich wysokości zależeć będzie to, czy konieczne będzie dalsze mrożenie cen. Rząd nie będzie chciał dopuścić do podwyżek cen prądu, a planowany budżet państwa na 2026 r. jest bardzo napięty. Dlatego polityczna presja na obniżenie przez spółki energetyczne taryf do poziomu co najmniej 500 zł/MWh będzie ogromna. Obecnie ceny energii na giełdzie w kontraktach na przyszły rok kształtują się na poziomie około 420 zł/MWh. Ale hurtowa cena to nie wszystko.

– Koncerny energetyczne znalazły się pod ogromną presją, jeśli chodzi o taryfy dla gospodarstw domowych. Osiągnięcie w 2026 r. taryf na poziomie 500 zł/MWh nie jest takie oczywiste, bo przecież uwzględnione są w nich nie tylko hurtowe ceny energii elektrycznej, ale też inne koszty i marże dla sprzedawcy. Nie zapominajmy o tym, że w tym roku marże są wyższe, bo koncerny miały w ten sposób odrobić straty z 2024 r., kiedy to musiały obniżyć swoje ceny. Z pewnością jednak polityczna presja na obniżenie cen dla klientów końcowych w 2026 r. będzie ogromna, nawet jeśli nie będzie to miało ekonomicznego uzasadnienia – przekonuje Michał Sztabler, analityk Noble Securities.

Czy realne jest obniżenie cen energii co najmniej do 500 zł/MWh? Jeszcze dwa miesiące temu zdania na ten temat wśród menadżerów największych koncernów energetycznych były podzielone. Obecnie w koncernach panuje popłoch związany ze zmianą ministra aktywów państwowych i niepewnością wobec obsad personalnych w zarządach spółek Skarbu Państwa. Do pierwszych przetasowań już doszło we władzach Orlenu. Pod taką presją władze spółek energetycznych mogą być bardziej skłonni do ustępstw w sprawie cen energii dla gospodarstw domowych.

Rachunek za prąd to nie tylko cena energii

Musimy też pamiętać, że cena energii elektrycznej to tylko jedna ze składowych całego rachunku za prąd. Istotną częścią rachunku jest także koszt transportu energii do klientów, wyrażony w taryfie dystrybucyjnej. Mamy też szereg dodatkowych opłat, takich jak opłata OZE (wsparcie wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych) czy opłata mocowa (wsparcie jednostek, które zapewniają stabilne dostawy energii, w tym bloków węglowych i gazowych). Według ekspertów w kolejnych latach rosnąć może zarówno taryfa dystrybucyjna, jak i opłata mocowa.

– Inwestycje w sieci energetyczne rosną bardzo szybko, a to przekładać się będzie na wzrost opłaty za dystrybucję. Nie wykluczam też takiego scenariusza, że za kilka lat koncerny będą informować o utracie wartości aktywów dystrybucyjnych, tak jak dziś informują o odpisach na aktywach wytwórczych, głównie węglowych. Stanie się tak, jeśli istotnie wzrośnie autokonsumpcja energii przez firmy i zwiększy się liczba magazynów energii. Okaże się wtedy, że przez te mocno rozbudowane sieci przepływa mniej energii niż oczekiwano. To zaś wiązać się będzie albo z silnym wzrostem opłat za dystrybucję – na co politycy niekoniecznie będą chcieli pozwolić, albo ze spadkiem wartości aktywów dystrybucyjnych – przewiduje Michał Sztabler z Noble Securities.

O rosnącej opłacie mocowej mówił natomiast na ostatniej konferencji Konrad Purchała, wiceprezes PSE. W 2025 r. koszt rynku mocy wynosi 6,4 mld zł, za co płacą wszyscy odbiorcy energii. Opłata mocowa dla przeciętnego gospodarstwa domowego wynosi 11,44 zł netto miesięcznie.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

– W rachunkach za energię elektryczną są koszty wsparcia rynku mocy, dzięki któremu utrzymujemy rezerwę jednostek wytwórczych w takim stopniu, aby pokryć zapotrzebowanie na energię bez ryzyka utraty zasilania. Niestety, rynek mocy nie będzie coraz tańszy. Uwzględnia on bowiem wsparcie dla nowych jednostek, głównie bloków gazowych, których co roku będzie przybywać. W rachunkach uwzględnione są też koszty wsparcia OZE, ale nie przewiduję, by energetyka wiatrowa na lądzie wymagała takiej pomocy. Wszystko wskazuje też na to, że wraz z rozwojem OZE ceny energii elektrycznej na giełdzie będą spadać. Jak to wszystko przełoży się na cały rachunek za energię w kolejnych latach? Dziś trudno jednoznacznie przesądzać – skwitował Konrad Purchała.

Główne wnioski

  1. We wrześniu sejm procedować będzie dwie ustawy o mrożeniu cen prądu dla gospodarstw domowych. Własny projekt przygotował już prezydent Karol Nawrocki, kolejny przedstawi rząd. Koalicja rządowa zapowiedziała już, że poprze ich własną propozycję, choć oba projekty mają mieć ten sam cel – utrzymanie cen energii na poziomie 500 zł/MWh do końca 2025 r. Czasu na uchwalenie ustawy jest niewiele, bo termin mija z końcem września.
  2. A co jeśli politycy nie dojdą do porozumienia? Wtedy gospodarstwa domowe muszą liczyć się z podwyżkami cen prądu. Koncerny energetyczne negocjują właśnie z regulatorem wysokość taryf, które będą obowiązywały od października. Z naszych informacji wynika, że ceny we wnioskach taryfowych utrzymują się wyraźnie powyżej 500 zł/MWh.
  3. Za kilka miesięcy ruszą też negocjacje spółek energetycznych w sprawie taryf na sprzedaż energii gospodarstwom domowym w 2026 r. Jak wskazują eksperci, presja polityków na to, by nowe taryfy nie przekraczały 500 zł/MWh, będzie ogromna. Rząd będzie chciał uniknąć wydatków na dalsze mrożenie cen prądu, biorąc pod uwagę napięty budżet państwa na przyszły rok. Musimy jednak pamiętać, że cena energii stanowi tylko część całego rachunku za prąd, a pozostałe jego składowe mogą rosnąć.