Ubezpieczenia podążają za mniejszym biznesem. A firmy uczą się chronić to, co najcenniejsze
Małe i średnie firmy coraz częściej traktują ubezpieczenia nie jako koszt, lecz narzędzie strategiczne. Zmieniające się realia rynkowe wymuszają elastyczność – także w ochronie ubezpieczeniowej. A towarzystwa, które chcą nadążać, muszą porzucić stare schematy.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego ubezpieczenia w małych i średnich firmach mogą być narzędziem zarządzania płynnością spółki.
- Jakie błędy najczęściej popełniają przedsiębiorcy przy wyborze polis i jak można ich uniknąć.
- Dlaczego Warta nie będzie wymagać podawania kodów PKD w polisach dla firm.
W Polsce połowa nieruchomości nie ma żadnego ubezpieczenia. Trzy czwarte samochodów osobowych porusza się bez autocasco. A jak wygląda sytuacja w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP)? Oficjalnych szacunków na ten temat brakuje – wciąż jest to temat nierozpoznany. Wiadomo, że przedsiębiorcy najczęściej sięgają po ubezpieczenia majątkowe i OC.
– Firmy najczęściej ubezpieczają swoje mienie, ale robią to w sposób niedoszacowany – zaniżają wartość majątku lub wybierają zbyt wąski zakres ryzyk. To nie tylko błąd, ale i ryzyko, które może kosztować firmę przetrwanie – mówi Magdalena Soińska z Warty.
Luka incognita
Najczęściej po polisy sięgają ci, którzy… muszą je mieć – np. w związku z wymogami związanymi z prowadzoną działalnością. Przykładowo duży odsetek ubezpieczonych podmiotów odnotować można w branży budowlanej, gdzie często inwestorzy wymagają polis ubezpieczeniowych przy realizacji kontraktów.
Luka ubezpieczeniowa w sektorze MŚP dalej jest – a aktywnych firm w Polsce jest ok. 2,8 mln – to nie tylko brak polis, ale też ich niedopasowanie. Przykład? Firma meblarska bez ubezpieczenia od pożaru albo zakład przy rzece bez ochrony od powodzi. Takie decyzje bywają efektem oszczędności, ale częściej – braku świadomości, który może mieć poważne konsekwencje.
Nie tylko mury i maszyny
Pandemia pokazała, jak kruche potrafią być fundamenty nawet dobrze prosperujących firm.
– W czasie kryzysu przedsiębiorcy rezygnowali z ubezpieczeń, traktując je jako zbędny koszt. Dziś wracają do nich, bo widzą, że można je traktować jako narzędzie do zarządzania płynnością – zauważa Soińska.
W czasie kryzysu przedsiębiorcy rezygnowali z ubezpieczeń, traktując je jako zbędny koszt. Dziś wracają do nich, bo widzą, że można je traktować jako narzędzie do zarządzania płynnością
Związek polis z płynnością tylko na pierwszy rzut oka wydaje się luźny. Tradycyjnie ubezpieczenia koncentrowały się na ubezpieczeniu mienia. Tymczasem na murach i maszynach świat się nie kończy. Coraz większą wagę przykłada się do tzw. szkód następczych – czyli strat wynikających z przestoju, utraty zysków czy konieczności zatrudnienia dodatkowych osób. To realne koszty, które mogą zaważyć na przyszłości firmy w sytuacji nieszczęśliwego zdarzenia. Spalony zakład nie wznowi przecież produkcji dzień po zakończeniu akcji gaśniczej, a konkurencja nie wstrzyma swojej działalności w geście solidarności z pogorzelcami.
Wzrost tej świadomości sprawia, że firmy ubezpieczeniowe modyfikują swoje oferty, starając się dotrzeć z polisami do małych i średnich firm. W efekcie niektóre ryzyka dotychczas ubezpieczane tylko w dużych podmiotach, można objąć ochroną również w mniejszych przedsiębiorstwach. Przykładem mogą być np. ubezpieczenia od przestojów.
Dekodowanie rynku
Jedną z największych barier w ubezpieczeniach dla MŚP był obowiązek wskazywania kodów PKD we wnioskach ubezpieczeniowych – często nieintuicyjnych, niepełnych, a czasem wręcz mylących. Jako pierwsza z tą praktyką postanowiła zerwać Warta.
– Zamiast zmuszać klientów do wpisywania wszystkich możliwych kodów, ubezpieczamy całą działalność firmy. To podejście pozwala firmom działać elastycznie. Jeśli przedsiębiorca rozszerzy działalność, nie musi martwić się, że jego polisa nie obejmuje nowego obszaru. To szczególnie ważne w czasach, gdy zmiana modelu biznesowego może nastąpić z dnia na dzień. Ubezpieczenie staje się więc nie tylko ochroną, ale i wsparciem rozwoju – tłumaczy Soińska.

Polisa w odpowiedzi na potrzeby
Warta nie obawia się przy tym, że będzie ubezpieczać działalność, która jest dla niej obca. Zawarcie każdej polisy poprzedza badanie potrzeb klienta i zrozumienie istoty ochrony, którą ma objąć ubezpieczenie. Przy okazji towarzystwo unika sytuacji kiedy musi odmówić wypłaty ubezpieczenia, bo szkoda związana była akurat z działalnością, której kod nie był wpisany w polisie.
– Nie trzeba nam tłumaczyć, że firma zajmująca się wykańczaniem wnętrz będzie w ramach zlecenia prowadzić również prace elektryczne. To standard na tym rynku. Tymczasem to zupełnie różne kody PKD. Brak któregoś z nich w polisie skutkował do tej pory odmową wypłaty, bo nie było ku niej formalnej podstawy. Mieliśmy dużo takich przypadków i dlatego postanowiliśmy wprowadzić nową praktykę – tłumaczy Soińska.
Ubezpieczenie jako strategia
Czy firmy stać na takie podejście do ubezpieczeń?
– Cena polisy nie jest czynnikiem marginalnym, ale przedsiębiorcy chcą maksymalizować wartość ochrony w stosunku do kosztu. Dla wielu z nich ubezpieczenie przestaje być pasywnym kosztem, a staje się inwestycją w bezpieczeństwo i ciągłość działania – mówi Magdalena Soińska.

Cena polis zależy oczywiście od branży oraz zakresu objętego ochroną, ale nie są to kwoty astronomiczne.
– Jeżeli prowadzimy sklep detaliczny, to cena za ubezpieczenie firmowe może być prawie taka sama, jak cena za ubezpieczenie mieszkania. Natomiast, jeżeli mówimy o ubezpieczeniu magazynu, większego sklepu, te składki są wyższe, natomiast nie na tyle, żeby dla przedsiębiorców prowadzących biznes, stanowiły jakikolwiek problem finansowy. Tym bardziej że wysokość składki jest nieporównywalna z potencjalnymi kosztami szkód, które mogą wyniknąć np. z pożaru, zalania czy włamania – zaznacza ekspertka.

Główne wnioski
- MŚP wciąż zbyt często nie doszacowują wartości swojego majątku lub wybierają zbyt wąski zakres ochrony, co może zagrozić ich kondycji lub przetrwaniu w razie szkody.
- Małe i średnie firmy działają w dynamicznym otoczeniu, dlatego oferta ubezpieczycieli zmienia się, by sprostać potrzebom takich przedsiębiorców.
- Ubezpieczenie staje się coraz częściej postrzegane jako inwestycja w ciągłość działania i bezpieczeństwo, a nie tylko obowiązkowy wydatek.
Artykuł powstał na zlecenie TUiR Warta.