Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

USA wycofają się z porozumień klimatycznych. Decyzja Donalda Trumpa podgrzewa emocje w Europie

Nowy prezydent USA Donald Trump decyzję o porzuceniu przez USA międzynarodowych porozumień w sprawie ochrony klimatu tłumaczy koniecznością wzmocnienia amerykańskiej gospodarki. Dla jednych to kolejny argument do złagodzenia europejskiego Zielonego Ładu, dla innych – motywacja do wzmocnienia wysiłków na rzecz klimatu i szansa dla europejskiego przemysłu.

Donald Trump już pierwszego dnia swojej prezydencji, 20 stycznia 2025 r., podpisał kilka ważnych dla USA rozporządzeń. Fot.: Anna Moneymaker/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego prezydent Donald Trump zdecydował o wyjściu USA z porozumienia paryskiego.
  2. Jak decyzję prezydenta USA komentują unijni politycy, polscy przedsiębiorcy i menadżerowie.
  3. Jak przyszłość walki ze zmianami klimatu widzą przedstawiciele polskich i zagranicznych think tanków.

Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump podpisał rozporządzenie nakazujące USA wycofanie się z porozumienia paryskiego i wszelkich innych zobowiązań wykonywanych na mocy Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC). Była to jedna z jego pierwszych decyzji podjętych tuż po zaprzysiężeniu na prezydenta.

Porozumienie paryskie zobowiązuje kraje do walki ze zmianami klimatu. Zostało podpisane na konferencji klimatycznej ONZ w Paryżu (COP21) w 2015 r., a weszło w życie w 2016 r., gdy spełniony został warunek jego ratyfikacji przez minimum 55 państw odpowiedzialnych za co najmniej 55 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych. Aktualnie stronami porozumienia jest 195 krajów spośród 198 sygnatariuszy UNFCCC.

Głównym celem porozumienia paryskiego jest ograniczenie globalnego ocieplenia. Sygnatariusze zobowiązali się podjąć działania, które spowodują, że do końca stulecia wzrost temperatury na świecie nie przekroczy 1,5 st. C. powyżej poziomu przedindustrialnego. Każdy kraj musi przygotować plan redukcji emisji i go realizować. Państwa zgodziły się też podjąć działania na rzecz zwiększenia zdolności adaptacyjnych i wzmocnienia odporności na zmiany klimatu. Do tego dochodzą zobowiązania krajów rozwiniętych do finansowego wspierania krajów rozwijających się w ich wysiłkach na rzecz realizacji celów porozumienia.

Unia Europejska, aby wykonać zobowiązania paryskie, wprowadziła m.in. europejski Zielony Ład, a więc szereg przepisów i mechanizmów, które mają pomóc zmniejszyć emisje i sprawić, by w 2050 r. unijna gospodarka stała się neutralna klimatycznie. Europejski przemysł od dawna narzeka na zbyt wyśrubowane cele dotyczące dekarbonizacji i utratę konkurencyjności wobec gospodarek chińskich czy amerykańskich. Decyzja Donalda Trumpa o wycofaniu się z porozumień klimatycznych spowodowała, że głosy te przybrały na sile.

Donald Trump kontra Unia Europejska

Powody decyzji Donalda Trumpa wyjaśnia Biały Dom. „Stany Zjednoczone muszą rozwijać swoją gospodarkę i utrzymywać miejsca pracy dla swoich obywateli, odgrywając jednocześnie wiodącą rolę w globalnych wysiłkach na rzecz ochrony środowiska. Przez dziesięciolecia, dzięki rozsądnej polityce, która nie obciążała działalności sektora prywatnego, USA jednocześnie rozwijały swoją gospodarkę, podnosiły płace pracowników, zwiększały produkcję energii, zmniejszały zanieczyszczenie powietrza i wody oraz zmniejszały emisje gazów cieplarnianych. Udane osiągnięcia Stanów Zjednoczonych w zakresie realizacji celów zarówno ekonomicznych, jak i środowiskowych, powinny być wzorem dla innych krajów. W ostatnich latach Stany Zjednoczone przyłączyły się do międzynarodowych porozumień i inicjatyw, które nie odzwierciedlają wartości naszego kraju ani naszego wkładu w realizację celów gospodarczych i środowiskowych. Co więcej, te porozumienia kierują pieniądze amerykańskich podatników do krajów, które nie wymagają ani nie zasługują na pomoc finansową z punktu widzenia interesu narodu amerykańskiego” – tłumaczy administracja Donalda Trumpa.

Na te argumenty szybko odpowiedziała administracja Unii Europejskiej. Zapewniła, że UE nie zmieni zielonego kursu.

– Wszystkie kontynenty będą musiały zmierzyć się z rosnącym ciężarem zmian klimatycznych. Jego wpływu nie można ignorować. Porozumienie paryskie w dalszym ciągu stanowi największą nadzieję ludzkości. Europa utrzyma obrany kurs. Będziemy nadal współpracować ze wszystkimi krajami, które chcą powstrzymać globalne ocieplenie – stwierdziła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Mocniejszych słów użył Wopke Hoekstra, komisarz UE ds. klimatu.

„To naprawdę niefortunne, że największa gospodarka świata i jeden z naszych najbliższych sojuszników w walce ze zmianami klimatu wycofuje się z porozumienia paryskiego. Pomimo tego niepowodzenia nadal będziemy współpracować z USA i naszymi partnerami międzynarodowymi w celu rozwiązania pilnego problemu zmian klimatycznych. Badania naukowe są jasne: każdy wzrost globalnej temperatury będzie wiązał się z ogromnymi kosztami gospodarczymi, społecznymi, a także utratą życia ludzi. Planeta – ze wzrastającymi temperaturami, częstszymi klęskami żywiołowymi i nieprzewidywalną pogodą – będzie kosztowną i potencjalnie katastrofalną rzeczywistością. Musimy nadal współpracować, aby temu zapobiec i zapewnić zrównoważoną przyszłość dla wszystkich” – napisał Wopke Hoekstra na platformie X.

Polski przemysł chce złagodzić politykę klimatyczną

Na potrzebę ochrony własnej gospodarki zwracają natomiast uwagę polscy przedstawiciele przemysłu i menadżerowie.

– Donald Trump wyraźnie zaznaczył, że najważniejsze jest utrzymanie konkurencyjności amerykańskiej gospodarki i dobrobytu Amerykanów. Oznacza to, że wszystkie ideologiczne argumenty, które dominowały w europejskiej gospodarce i miały wpływ też na gospodarkę USA, schodzą na dalszy plan. Nikt rozsądny nie chce wycofywać się z redukcji emisji i ochrony klimatu, ale w USA kończy się sterowanie gospodarką przez ideologię. Dla Europy oznacza to, że powinna przemyśleć swój sposób prowadzenia polityki energetycznej i klimatycznej przez ostatnie 10-15 lat, bo już teraz mamy ogromne zapóźnienia w stosunku do świata, w tym głównie do USA i Chin. Amerykanie będą wzmacniać swoją gospodarkę i Europa powinna zrobić to samo, czyli zweryfikować cele klimatyczne i ratować swój przemysł – przekonuje Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii.

Wojciech Dąbrowski, były prezes Polskiej Grupy Energetycznej, zauważa, że jeszcze przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta USA największe amerykańskie banki opuściły tzw. koalicję antywęglową i powróciły do inwestowania w wydobycie paliw kopalnych.

– Słynne „drill, baby, drill” prezydenta Trumpa oznacza powrót w Stanach Zjednoczonych do inwestycji i eksploatacji węglowodorów, a podpisane rozporządzenie o wycofaniu USA z porozumienia paryskiego oznacza koniec realizacji polityki Zielonego Ładu. Mamy nadzieję także na otrzeźwienie Europy w tym zakresie. Dzisiaj coraz odważniej w wypowiedziach polityków europejskich, ekspertów, dziennikarzy wybrzmiewa pytanie – co jest ważniejsze – bezpieczeństwo energetyczne, interes gospodarki i miejsca pracy czy ograniczenie emisji? Na świecie, poza Europą, nikt co do tego nie ma wątpliwości. Polityka serwowana nam przez polityków Unii Europejskiej w ramach Zielonego Ładu musi ulec redefinicji. Polska gospodarka nie może utracić konkurencyjności. Tempo zmian musi być dostosowane do globalnych realiów. Europa odpowiada za niewielki procent światowej emisji CO2, około 10 proc., więc radykalne zaostrzenie regulacji już prowadzi do utraty konkurencyjności i przenoszenia przemysłu poza Europę – apeluje Wojciech Dąbrowski, który obecnie zasiada w Narodowej Radzie Rozwoju, działającej przy Prezydencie RP.

USA nie zatrzymają transformacji

Przedstawiciele polskich i zagranicznych think tanków zapewniają jednak, że zielona transformacja nie jest zagrożona, choć może stracić impet. Maciej Lipiński, analityk ds. polityki klimatyczno-energetycznej Instytutu Reform, zauważa, że to już drugi raz, gdy Donald Trump decyduje o wyjściu USA z porozumienia paryskiego. Za pierwszym razem zrobił to pod koniec swojej pierwszej kadencji prezydenckiej i nie miało to większego wpływu na funkcjonowanie porozumienia. Teraz decyzja zapadła na początku drugiej kadencji Trumpa, ale musi minąć 12 miesięcy, zanim nabierze ona mocy prawnej i USA formalnie wyjdą z porozumienia.

– Wydaje się, że najpoważniejszym skutkiem tej decyzji będzie negatywny efekt moralno-motywacyjny dla innych krajów. Natomiast bardziej dotkliwe mogą okazać się skutki finansowe. Opuszczenie porozumienia przez tak zasobny kraj rodzi pytanie – czy inne kraje rozwinięte, zwłaszcza państwa europejskie, byłyby gotowe zasypać powstałą lukę finansową i wspierać kraje biedniejsze zgodnie ze zobowiązaniami złożonymi na konferencji klimatycznej ONZ COP29 w Baku? – zastanawia się Maciej Lipiński.

Jego zdaniem większe znaczenie od samej decyzji USA o wyjściu z porozumienia paryskiego, będzie miała krajowa polityka administracji Trumpa w zakresie energii i klimatu.

– Może ona zmniejszyć zdolność Stanów Zjednoczonych jako dostawcy nowych technologii. Wydaje się, że serce Trumpa leży bliżej tradycyjnej koncepcji konkurencyjności i potęgi gospodarczej, co widać po jego przywiązaniu do paliw kopalnych i samochodów spalinowych. Jeśli wydatki na innowacyjne, zielone technologie w USA zostaną zamrożone lub przeniesione do innych sektorów, może to opóźnić rozwój i eksport amerykańskich technologii. Ta próżnia zapewne zostanie z czasem wypełniona przez chińskich i europejskich dostawców, którzy mogą upatrywać w tym swojej szansy. Z pewnością jednak opóźni to zieloną transformację w skali globalnej – podkreśla analityk Instytutu Reform.

Prezeska Forum Energii Joanna Maćkowiak-Pandera zaznacza, że USA to jeden z największych emitentów CO2 na świecie, więc wyjście tego kraju z porozumienia paryskiego nie pozostanie bez echa.

– Może to wpłynąć na dynamikę dalszych negocjacji klimatycznych i na podział finansowych zobowiązań wobec rozwijających się krajów. Nie widzę jednak powodów do paniki. USA zamierzają dostarczać surowce całemu światu, co jest akurat dobrą wiadomością, bo dla Europy priorytetem dziś jest odcięcie się od rosyjskich surowców. Spójrzmy też na to, jak Inflation Reduction Act – wdrożona przez prezydenta USA Joego Bidena ustawa o redukcji inflacji, która wspiera czyste technologie i zieloną transformację – wpłynęła na rozwój amerykańskiej gospodarki i powstanie nowych miejsc pracy. USA są więc dziś w zupełnie innym miejscu niż za pierwszej prezydentury Trumpa. Nie mówiąc już o tym, że przy jego boku stoi Elon Musk, właściciel Tesli produkującej samochody elektryczne – zaznacza Joanna Maćkowiak-Pandera.

Rąk nie załamuje też Laurence Tubiana, dyrektor generalna Europejskiej Fundacji Klimatycznej i główna architektka porozumienia paryskiego.

– Wycofanie się Stanów Zjednoczonych z porozumienia jest niefortunne, ale wielostronne działania klimatyczne okazały się odporne i silniejsze niż polityka i strategie jakiegokolwiek pojedynczego kraju. Na Europie – obok innych partnerów – spoczywa teraz odpowiedzialność i ma ona szansę, aby stanąć na czele i przewodzić. Przez dążenie do sprawiedliwej i zrównoważonej transformacji może pokazać, że ambitne działania klimatyczne chronią ludzi, wzmacniają gospodarki i budują odporność. Kryzysu klimatycznego nie da się rozwiązać w pojedynkę, wymaga on wielostronnej odpowiedzi. Jednak ten moment powinien być sygnałem ostrzegawczym, aby zreformować system, zapewniając, że najbardziej dotknięci – społeczności i jednostki na pierwszej linii frontu – znajdą się w centrum naszego wspólnego zarządzania – komentuje Laurence Tubiana.

Zdaniem eksperta

Bez poważnych konsekwencji dla globalnej dekarbonizacji

Podobnie jak za pierwszym razem, drugie wycofanie się USA z porozumienia paryskiego przez Trumpa prawdopodobnie nie będzie miało poważnych konsekwencji dla globalnej dekarbonizacji. USA prawdopodobnie będą nadal rozwijać odnawialne źródła energii obok wydobycia gazu ziemnego, podobnie jak miało to miejsce w latach rządów prezydenta Joego Bidena. Stany takie jak Kalifornia prawdopodobnie jeszcze bardziej przyspieszą swoją politykę ekologiczną, aby zrekompensować brak nacisków na szczeblu federalnym. Z kolei na arenie międzynarodowej inne duże gospodarki mają pozostać w porozumieniu paryskim i kontynuować swoje wysiłki, które są obecnie postrzegane jako konieczność w obliczu nasilonych katastrof klimatycznych oraz jako szansa ekonomiczna i przemysłowa – jak w przypadku Chin.

Główne wnioski

  1. Prezydent USA Donald Trump 20 stycznia 2025 r. podpisał rozporządzenie nakazujące USA wycofanie się z porozumienia paryskiego i wszelkich innych zobowiązań wykonywanych na mocy Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC).
  2. Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, zapewniła, że UE nie zmieni zielonego kursu, a porozumienie paryskie w dalszym ciągu działać będzie na rzecz ograniczenia globalnego ocieplenia. Polscy przedsiębiorcy liczą jednak na to, że decyzja USA skutkować będzie co najmniej złagodzeniem unijnej polityki klimatycznej, która obciąża europejskie przedsiębiorstwa.
  3. Według przedstawicieli polskich i zagranicznych think tanków wyjście USA z porozumienia paryskiego nie spowoduje poważnych konsekwencji dla globalnej dekarbonizacji, może ją jedynie spowolnić. Dla Europy i Chin może to być też szansa na rozwinięcie własnych czystych technologii.