Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
NanoAnaliza

Polska ma wyprzedzić Hiszpanię, Izrael oraz Nową Zelandię, prognozuje MFW. Czy na pewno jest tak optymistycznie?

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Success story

Polska gospodarka w ostatnim roku jest stawiana jako przykład historii sukcesu. I są ku temu podstawy: nasz wzrost gospodarczy w ciągu ostatnich 30 latach był imponujący. Stosunkowo gładko przechodziliśmy przez ostatnie kryzysy dzięki właściwemu zarządzaniu makroekonomicznemu. Ilustracją tego jest chociażby szybkie odbicie po pandemii COVID-19. Kolejny dowód to obecny dość szybki wzrost przy inflacji zbliżającej się do celu NBP.

Prognozy

Zgodnie z najnowszymi prognozami Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) PKB Polski na osobę w parytecie siły nabywczej ma wynieść w 2026 r. 49,3 tys. w cenach stałych. Pozwoli to wyprzedzić kolejne pod tym względem kraje: Hiszpanię (49,2 tys.), Izrael (48,8 tys.) oraz Nową Zelandię (48,4 tys.). W ostatnim roku projekcji (2030) różnica ma już wynosić od 7 do 9 proc. na korzyść Polski.

Zanim popadniemy jednak w huraoptymizm, warto wspomnieć o dwóch czynnikach, które mogą zawyżać PKB Polski na osobę w parytecie siły nabywczej względem krajów, które prześcignęliśmy lub mamy prześcignąć w najbliższych latach.

Ile osób rezyduje w Polsce?

Pierwsza sprawa wydawałaby się stosunkowo prosta. Aby policzyć PKB na osobę, należy podzielić PKB przez liczbę osób rezydujących w danym kraju. Zgodnie z zaleceniami Eurostatu uchodźcy z Ukrainy powinni być w domniemaniu traktowani jako mający intencję pozostania w kraju co najmniej 12 miesięcy, o ile nie ma informacji, że wrócili na Ukrainę lub udali się do innego kraju UE.

Natomiast dane o ludności rezydującej w Polsce w 2022 r. wskazują na jej spadek o ok. 180 tys. Podobnie w 2023 r. (o 130 tys.). Budzi to moje wątpliwości, czy uchodźcy z Ukrainy zostali zaliczeni w Polsce do ludności rezydującej. Jaka jest potencjalna konsekwencja? Ludność rezydująca w danych MFW w 2025 r. wynosi 36,5 mln, a więc 1 mln dodatkowych osób przekładałby się na PKB na osobę niższe o ok. 2,7 proc.

Zawiłości parytetu

Drugą kwestią jest używanie parytetu siły nabywczej. Ostatnia runda programu ICP (International Comparison Program) odpowiedzialnego za porównania między krajami zarządzanego przez Bank Światowy opublikowana została w 2024 r. Oznacza to, że porównując PKB na osobę w cenach stałych np. w 2028 r., wciąż używamy różnic bazujących na cenach lokalnych z 2021 r. To może oczywiście rzutować na wyniki.

Corocznie parytet siły nabywczej uaktualnia Eurostat, co umożliwia bardziej aktualne porównanie. Według tych danych w 2024 r. Polska osiągnęła 79 proc. średniej unijnej pod względem PKB na osobę, a Hiszpania 92 proc. Przekłada się to na wyższy o 16 proc. PKB na głowę w Hiszpanii. Natomiast dane MFW za ten sam rok wskazują na różnicę tylko 5 proc. na jej korzyść. Baza OECD, także korzystająca z nowszych parytetów siły nabywczej, wskazuje na przewagę Hiszpanii również o ok. 16 proc. Co więcej, także PKB na osobę w Japonii według OECD było w 2024 r. wyższe niż w Polsce (o 5 proc.).

Z czego może wynikać różnica? Jedna hipoteza jest taka, że to tzw. dynamiczny efekt Penn. Termin ten oznacza, że kraje doganiające wraz z rozwojem odnotowują relatywny wzrost kursu parytetu siły nabywczej względem kursu rynkowego. Wynika to z tego, że wraz ze wzrostem produktywności rosną ceny usług, które w dużej mierze są cenami lokalnymi.  A w szczególnie dużym stopniu wzrosły one właśnie w Europie Środkowo-Wschodniej. Używając nowszych danych, Eurostat może więc w większym stopniu „łapać” ten proces niż MFW bazujący na zmodyfikowanych danych historycznych.

Szerszy obraz

Niemniej te wątpliwości nie powinny przysłaniać szerszego obrazu. A ten jest taki, że Polska dokonała ogromnego skoku rozwojowego w ciągu ostatnich dekad. Na poniższym wykresie zestawiłem kraje o zbliżonym PKB na osobę w 1980 r.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Jak widać, Polska odnotowała od tego czasu najwyższy wzrost. Dobrze radziły sobie kraje naszego regionu (Rumunia, Słowacja) oraz kraje azjatyckie (Kazachstan, Malezja). Najgorzej zaś kraje Ameryki Łacińskiej (Chile, Argentyna, Meksyk). Dłuższa perspektywa jest znacznie lepszym wyznacznikiem naszego postępu. Ważniejsze jest utrzymanie długoterminowego, szybkiego wzrostu gospodarczego niż to, czy prześcignęliśmy już Japonię czy Hiszpanię. Po spełnieniu pierwszego warunku ten drugi pozostanie tylko kwestią czasu. Chociaż łatwiej powiedzieć, niż tego dokonać.