NanoAnaliza

Niemcy szybko tracą chiński rynek. A Chiny zalewają Niemcy swoimi towarami

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny

Niemiecka gospodarka nie ma w ostatnim czasie łatwo. Problemy piętrzą się właściwie z każdej strony – cła na eksport do USA, odcięcie od taniej energii z Rosji, ograniczone zdolności koncernów motoryzacyjnych do tworzenia aut elektrycznych. Do tego dochodzą nowe problemy ze strony Chin.

Pierwszym problemem jest szybko spadający eksport do tego kraju. W III kw. 2025 r. wyniósł on 1,8 proc. w relacji do niemieckiego PKB. Jest to najniższy poziom od kilkunastu lat. Udział Chin w niemieckim eksporcie spadł z 8 proc. w 2020 r. do poniżej 6 proc. obecnie.

Drugim problemem jest rosnący import z Chin. Jego poziom w relacji do PKB Niemiec wyniósł 3,8 proc. w III kw. br. Pomijając pandemiczne zaburzenia, jest to najwyższy poziom w historii. Deficyt w handlu z Chinami wzrósł aż do 2 proc. PKB w ostatnim kwartale, również najwyżej wartości w historii.

Niemcy coraz mniej towarów wysyłają do Chin, a coraz więcej stamtąd sprowadzają. To zjawisko bywa już określane mianem „chińskiego szoku”. Jest to wynikiem kilku zachodzących jednocześnie procesów. Głównym jest pogarszająca się konkurencyjność niemieckich firm – w przemyśle samochodowym, czy maszynowym – głównie w zakresie technologii. Miejsce tych firm zajmują… firmy chińskie, zarówno na swoim rynku krajowym, jak i w Niemczech oraz całej Europie. Chińska strategia na rozwijanie krajowych przedsiębiorstw przemysłowych przyniosła rezultaty.

Do tego można dodać jeszcze wpływ kursu walutowego w ostatnich kwartałach. Euro się umacniało, obniżając cenową konkurencyjność niemieckiego eksportu, a juan osłabiał, podbijając konkurencyjność chińskiego.

„Chiński szok” uderza w serce niemieckiej gospodarki

„Chiński szok” to kolejny element, który podminowuje niemiecki model gospodarczy. Od dekad opierał się na silnym przemyśle nastawionym na produkcję eksportową – m.in. do USA (gdzie prezydent Trump walczy z nimi z pomocą ceł) i właśnie Chin. Trudno sobie wyobrazić, żeby mając problemy na obu tych kierunkach, niemiecka gospodarka mogła trwale wyjść z obecnej stagnacji.

Gra jeszcze nie jest skończona. UE może odpowiedzieć Chinom podwyżkami ceł na import towarów do Europy. Niemcy zapewne będą również podejmowali kolejne próby pobudzenia swoich kluczowych gałęzi przemysłu.

„Chiński szok” przekłada się też na polską gospodarkę. Niemcy są największym partnerem eksportowym Polski, odpowiadają za ponad 25 proc. całego eksportu. Z tego ok. połowa to dobra pośrednie, czyli komponenty do produkcji dóbr finalnych. Kolejne ponad 10 proc. to dobra inwestycyjne, czyli maszyny i urządzenia do niemieckich fabryk. Zatem ok. 60 proc. polskiego eksportu zależy ściśle od koniunktury w niemieckim przemyśle.