Arktyka: Rosja, Chiny i Zachód walczą o dominację na północy
Topniejący lód Arktyki odsłania zasoby surowców oraz uwypukla rosnące napięcia między światowymi potęgami. Chiny, Rosja, USA i Europa ścigają się o wpływy w strategicznym regionie, który może zdecydować o przyszłości handlu, bezpieczeństwa i klimatu – pisze BBC.
W północnej Norwegii, w miasteczku Kirkenes, chińskie delegacje pojawiły się zaraz po objęciu urzędu przez burmistrza Magnusa Mælanda w 2023 r. Chiny chcą zostać „polarną superpotęgą" – inwestują, kupują nieruchomości i rozwijają infrastrukturę w Arktyce.
Najdalej na północ wysunięte miasto Państwa Środka leży na szerokości geograficznej Wenecji, ale kraj i tak nazywa się „bliskim państwem arktycznym”. Rywalizuje z Rosją, USA, Indiami i Europą o dostęp do surowców i nowych szlaków handlowych.
Lód topnieje, napięcia rosną
Arktyka ociepla się czterokrotnie szybciej niż reszta świata. Topniejący lód odsłania dostęp do około 30 proc. globalnych zasobów nieeksploatowanego gazu ziemnego, a także ropy i krytycznych minerałów. Otwierają się też nowe szlaki morskie, skracające drogę z Azji do Europy.
Kirkenes chce zostać arktycznym hubem przeładunkowym: „Singapurem Północy". Dyrektor portu Terje Jørgensen planuje nowoczesną infrastrukturę bez udziału zagranicznych inwestorów. Norwegia uchwaliła przepisy zakazujące sprzedaży gruntów i firm, jeśli zagraża to bezpieczeństwu państwa.
Europa mówi „nie" chińskim zakupom
Projekty Chin w Szwecji, Norwegii i na Grenlandii – dotyczące portów i lotnisk – zostały ostatnio odrzucone. Chiny zwracają się więc ku Rosji, która kontroluje połowę arktycznego wybrzeża i chętnie przyjmuje inwestycje z Pekinu.
Rosja i Chiny prowadzą wspólne patrole i ćwiczenia wojskowe w Arktyce. W październiku chińska straż przybrzeżna po raz pierwszy patrolowała Arktykę u boku Rosjan. Wcześniej bombowce obu krajów przeleciały nad Oceanem Arktycznym w pobliżu Alaski.
NATO wzmacnia obecność na północy
Po inwazji Rosji na Ukrainę Finlandia i Szwecja dołączyły do NATO, które zwiększa aktywność wojskową w Arktyce. Norwegia, granicząca z Rosją, raportuje wzrost incydentów zakłócania GPS, szpiegostwa i prób ingerencji w infrastrukturę.
W bazie NATO w Bodø Norwegia monitoruje w czasie rzeczywistym ruchy rosyjskich okrętów i samolotów. Informacje są natychmiast przekazywane sojusznikom. Każda rosyjska jednostka musi przepłynąć przez norweskie wody, aby dostać się do Europy.
Krytyczna infrastruktura pod zagrożeniem
Celem rosyjskich działań hybrydowych są między innymi podmorskie kable komunikacyjne i gazociągi. Po sankcjach na rosyjski gaz, Norwegia stała się kluczowym dostawcą dla Europy. Rosja modernizuje flotę atomowych okrętów podwodnych, które mogą zagrażać stolicom europejskim i USA.
Norweski archipelag Svalbard, na północ od Kirkenes, staje się areną napięć. Choć obowiązuje tam międzynarodowy traktat, rosną podejrzenia o wykorzystywanie placówek naukowych do szpiegostwa. Rosyjska społeczność organizuje parady wojskowe i wiesza sowieckie flagi.
Koniec arktycznej współpracy
Dawniej Arktyka była symbolem wyjątkowej współpracy między ośmioma państwami regionu oraz społecznościami rdzennymi. Dziś kraje działają głównie w swoim interesie. Ryzyko pomyłek i eskalacji rośnie.
Aby uniknąć nieporozumień, norweska marynarka prowadzi co tydzień rozmowy z rosyjską Flotą Północną. Choć oficjalnie nie ma wojny w Arktyce, rosnąca aktywność militarna zwiększa możliwość przypadkowego konfliktu.
Głos rdzennych społeczności
Ponad połowa rdzennej ludności Arktyki mieszka w rosyjskiej części regionu. Ich przedstawiciele zarzucają światowym potęgom „zielony kolonializm" – wykorzystywanie argumentów ekologicznych do zawłaszczania ich ziem i zasobów.
„Arktyka to nie jest tylko kwestia do omówienia, to nasze życie” – przekonuje Miyuki Daorana z Grenlandii. Według niej politycy używają dyplomatycznych frazesów, ale ignorują realne potrzeby ludzi, którzy mieszkają tam od pokoleń.
Wielka gra o przyszłość
Rywalizacja w Arktyce to nie tylko dostęp do gazu i ropy. To również prestiż, wpływy i kontrola nad przyszłością globalnego handlu. „To miejsce, gdzie stykają się trzy kontynenty" – mówi dyrektor portu w Kirkenes. Każdy chce zająć strategiczną pozycję.
Rosja współpracuje z Chinami, ale nie ufa do końca Pekinowi. Próbuje też przyciągać inwestorów z USA i innych krajów. Jej kluczowe aktywa militarne znajdują się właśnie w Arktyce – zwłaszcza na Półwyspie Kolskim.
Chiny promują projekt „Polarnego Jedwabnego Szlaku”, aby przyspieszyć transport morski między Azją a Europą. W eksporcie liczy się czas, a nowy arktyczny szlak może zrewolucjonizować logistykę.
Na pierwszej linii napięć
Kirkenes leży kilkanaście kilometrów od rosyjskiej granicy. W czasach zimnej wojny miasto było centrum szpiegowskiej aktywności. Teraz ponownie znajduje się na pierwszej linii napięć między Wschodem a Zachodem.
Dla Kirkenes inwestycje i nowe szlaki oznaczają szansę na rozwój. Pojawiają się jednak pytania o suwerenność, bezpieczeństwo i zależność od autorytarnych partnerów.
Szef norweskiego dowództwa wojskowego admirał Rune Andersen podkreśla, że bezpieczeństwo Arktyki to również kwestia obrony terytorium USA. Rosyjskie rakiety z północy mogą zagrozić także Ameryce.
Zmiany klimatu i globalne napięcia czynią z Arktyki barometr politycznych nastrojów świata. Mimo chłodu i śniegu, atmosfera wokół bieguna północnego robi się coraz gorętsza.