Protest kolejarzy. Chcą zwrócić uwagę na "problem wygaszania kolei towarowej"

W poniedziałek w 13 lokalizacjach w Polsce odbywały się czasowe blokady dróg. Za tą formą protestu stoją członkowie Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce. Szef organizacji w rozmowie z PAP przyznał, że w ten sposób chcą zwrócić uwagę na "problem wygaszania kolei towarowej" na rzecz transportu drogowego.

– Z naszej strony jest to akt desperacji. W duchu dialogu społecznego niestety nie możemy przebić się z tym, że realizowana jest polityka transportowa państwa, która zabija kolej towarową. Ofiarami tej polityki są pracownicy kolejowi – powiedział na rondzie w Czarlinie szef ZZMK Leszek Miętek.

Związkowcy uważają, że rząd faworyzuje transport drogowy kosztem kolejowego. Miętek przypomniał w rozmowie z PAP, że w ubiegłym roku państwowa spółka PKP Cargo zwolniła 4 tys. pracowników, a redukcja zatrudnienia ma być kontynuowana.

Warto jednak pamiętać, że największy towarowy przewoźnik w naszym kraju przechodzi przez proces restrukturyzacji - w 2024 r. Grupa PKP Cargo odnotowała 2,41 mld zł straty netto, co wynikało bezpośrednio z dokonania odpisów z tytułu utraty wartości na 2,10 mld zł. Zarząd spółki, który zmienił swoje personalia wraz ze zmianą władzy w Polsce, obwinia za jej sytuację swoich poprzedników.

W opinii przewodniczącego ZZMK zmniejszenie zatrudnienia w PKP Cargo to "ograniczenie zdolności operacyjnej" spółki i część procesu wygaszania kolei towarowej, przy jednoczesnym faworyzowaniu transportu drogowego, co ma być z kolei "bardzo dotkliwe dla całej gospodarki". - Jeżeli stracimy możliwość realizacji przewozów, to pytanie, czym będą przewożone miliony ton materiałów potrzebnych do realizacji dużych inwestycji: CPK, kolei dużych prędkości czy elektrowni jądrowej. TIR-ami? One do reszty rozjadą polskie drogi - pytał Miętek w rozmowie z PAP.

Jako przykład faworyzacji związkowiec wskazał, że samochody ciężarowe "prawie w 90 proc. korzystają z bezpłatnych dróg", a kolei natomiast musi płacić za dostęp do infrastruktury oraz za "najdroższą w Europie energię trakcyjną".

Związek zapowiedział, że protestu będą kontynuowane do środy i będą się odbywać w godzinach 10-14. Manifestanci podkreślają, że ich działanie ma wymiar społeczny, a same blokady dróg odbywają się rotacyjnie, co kilkanaście minut z tym zastrzeżeniem, że pojazdy uprzywilejowane są przepuszczane natychmiast.

Minister infrastruktury Dariusz Klimczak powiedział przed tygodniem PAP, że postulaty związkowców i polityka resortu są zbieżne. – Jesteśmy w ciągłym dialogu. My też uważamy, że ilość towarów, a także liczba pasażerów przewożonych przez kolej powinna ulec zwiększeniu – wskazał Klimczak. Dodał, że będzie to możliwe dzięki nowym inwestycjom na kolei, między innymi zakupom nowego i modernizowanego taboru dla PKP Intercity.

Wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak stwierdził, że maszyniści nie powinni obawiać się sytuacji w przewozach towarowych. – Maszyniści pracujący w ruchu towarowym z łatwością – i to się dzieje – przechodzą do ruchu pasażerskiego, w którym rosną przewozy. Po przeszkoleniu mogą prowadzić pociągi pasażerskie – powiedział PAP.

Źródło: PAP/XYZ