Historyczne wybory w Meksyku. Obywatele wybiorą ponad 7 tysięcy sędziów

Ponad 7 tysięcy kandydatów, ponad 2,6 tysiąca wakatów i co najmniej sześć kart do głosowania na osobę – tak w liczbach przedstawiają się niedzielne wybory w Meksyku, które eksperci określają jako bezprecedensowe.

Po raz pierwszy w historii kraju obywatele oddadzą głosy na wszystkich sędziów – połowę w tegorocznym głosowaniu, a drugą część w 2027 roku. Do obsadzenia są stanowiska na wszystkich szczeblach wymiaru sprawiedliwości – od Sądu Najwyższego, przez sądy federalne i okręgowe, aż po sądy stanowe i lokalne.

Skala wyborów budzi nie tylko podziw, ale i niepokój. Według szacunków, aby zapoznać się z sylwetkami wszystkich kandydatów do federalnych stanowisk, przeciętny wyborca musiałby poświęcić na to ponad 15 godzin – zakładając, że na analizę każdego kandydata poświęci pięć minut.

Tu właśnie kryje się główny problem – ostrzegają eksperci ds. wyborów. Choć rząd meksykański przedstawia głosowanie jako przełom w rozwoju demokracji, krytycy obawiają się, że może ono otworzyć furtkę do politycznych manipulacji, a nawet ingerencji grup przestępczych.

Julio Ríos Figueroa, profesor prawa w Autonomicznym Instytucie Technologicznym w Meksyku (ITAM) cytowany przez Al Jazeerę, uważa tę reformę za krok w kierunku „erozji demokracji”. W jego ocenie wybory mogą zlikwidować niezależność sądów jako przeciwwagi dla władzy wykonawczej i ustawodawczej, reprezentowanej przez prezydenta i parlament.