Książę Andrzej zrzeka się wszelkich tytułów. To pokłosie afery z Jeffreyem Epsteinem
Książę Andrzej, brat króla Karola III, oskarżany o kontakty z Jeffreyem Epsteinem, zrzeka się wszelkich tytułów. Zaprzecza również wszystkim zarzutom.
"Po dyskusji z Królem i moją rodziną zdecydowaliśmy, że oskarżenia wobec mnie odciągają uwagę od tego, co robi Król oraz Rodzina Królewska. Jak zawsze, postanowiłem więc postawić na dobro kraju i rodziny – czytamy w oświadczeniu księcia Andrzeja, opublikowanym przez „Daily Mail”. "Za zgodą Jego Królewskiej Mości nie będę już dłużej używał tytułu czy honorów, które zostały mi nadane. Jak powiedziałem wcześniej, stanowczo zaprzeczam zarzutom wystosowanym przeciwko mnie" - dodał w komunikacie brat króla Karola III.
Oznacza to, że zrzeka się także tytułu księcia Yorku, rezygnuje z zasiadania w kapitule Orderu Podwiązki oraz ze stanowiska Rycerza Wielkiego Krzyża Królewskiego Orderu Victorii. Pozostanie jednak "zwykłym księciem" ze względu na to, że jest synem Elżbiety II. Jego była żona, Sarah, księżna Yorku, będzie znana od tej pory jedynie jako Sarah Ferguson.
Wszystko przez artykuł niedzielnego wydania „Daily Mail”. Gazeta ujawniła, że książę skłamał w wywiadzie dla BBC, twierdząc, że tylko raz spotkał się ze skazanym pedofilem i stręczycielem Jeffreyem Epsteinem – w grudniu 2010 roku. Według jego słów zrobił to jedynie po to, by powiedzieć Epsteinowi, że nie chce mieć z nim więcej do czynienia.
Jak jednak ustalił tabloid, 12 tygodni później, gdy wyciekły pierwsze zdjęcia księcia z nastolatką, która padła ofiarą Epsteina, miał stwierdzić: „Jesteśmy w tym razem”.
Brytyjskie tabloidy apelowały więc po tym skandalu do króla Karola III, by zerwał kontakty ze swoim bratem i usunął go z grona rodziny królewskiej. „Daily Mail” ostrzegał m.in., że brak takiej decyzji może nawet doprowadzić do upadku monarchii i zamiany Wielkiej Brytanii w republikę.