Rosyjski cyberatak na lotnisko. Samolot z Ursulą von der Leyen miał problemy

Rosyjski cyberatak mocno utrudnił lądowanie w Bułgarii samolotu z Ursulą von der Leyen na pokładzie. Okazało się, że na lotnisku w Płowdiwie przestał działać system GPS.

Bułgarskie władze - jak pisze "Financial Times" - traktują całą sprawę jako "ingerencję strony rosyjskiej". Uważają bowiem, że za cyberatakiem na lotnisko, który wyłączył system GPS, stoi Moskwa. To ma być kara za to, że Bułgaria jest jednym z największych dostawców sprzętu wojskowego dla Ukrainy.

Atak spowodował problemy samolotu z szefową KE na pokładzie. Maszyna najpierw krążyła przez godzinę nad lotniskiem. Gdy jednak okazało się, że nie uda się przywrócić systemu GPS, pilot podjął decyzję o lądowaniu z wykorzystaniem tradycyjnych map papierowych.

Jak przypomina "FT" Rosja coraz częściej zakłóca sygnał GPS. Problemy mieli choćby piloci i nawigatorzy statków na Bałtyku. Do tego zagłuszacze są tak mocne, że wpływają nawet na zwykły ruch samochodowy w Polsce. Wielu kierowców, dojeżdżających do nadmorskich miejscowości, skarży się bowiem, że poprawnie nie działają samochodowe nawigacje.

Ursula von der Leyen poleciała w niedzielę do Bułgarii po wizycie w Polsce. Odwiedziła tam fabrykę amunicji. – Przywódca Rosji Władimir Putin nie zmienił się i się nie zmieni. To drapieżnik. Można go trzymać w ryzach jedynie poprzez silne odstraszanie – mówiła. Z Bułgarii szefowa KE odleciała już bez problemu.