Inflacji śmierć? Nie tak szybko, ale kolejne cięcia stóp wydają się przesądzone
Inflacja w listopadzie wyniosła wstępnie 2,4 proc. r/r, podał dziś GUS. W październiku wyniosła 2,8 proc. Miesięcznie ceny wzrosły o 0,1 proc.
Listopadowy odczyt jest niemal dokładnie w celu inflacyjnym NBP, określonym jako 2,5 proc. z dopuszczalnym przedziałem wahań +/- 1 pkt. proc. W tym przedziale inflacja znajduje się już od lipca br.
Przy takiej inflacji dalsze cięcia stóp procentowych wydają się niemal pewne. Otwarte pozostaje pytanie o ich skalę. W tym roku RPP obniżyła stopy łącznie o 1,5 pkt proc., a stopa referencyjna wynosi obecnie 4,25 proc. To oznacza, że realna stopa procentowa – czyli stopa po odjęciu inflacji – jest bardzo wysoka i sięga prawie 2 proc.
Wypowiedzi członków RPP sugerują, że intencją jest utrzymywanie dodatniej stopy realnej. Dotychczasowe decyzje wskazują jednak, że preferowany poziom to raczej okolice 1 proc. Jeśli inflacja utrzyma się w pobliżu 2,5 proc., mogłoby to oznaczać spadek stóp do ok. 3,50 proc. w 2026 r.
Co pcha inflację w dół, a co może ją podbić?
Czy inflacja utrzyma się na tak niskim poziomie? Warto przyjrzeć się zarówno czynnikom dezinflacyjnym, jak i ryzykom mogącym zmienić sytuację.
Główną siłą obniżającą inflację jest spadająca dynamika wynagrodzeń. Dynamika wynagrodzeń w całej gospodarce w III kw. br. wyniosła 7,4 proc. r/r. Wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw wyraźnie hamuje. W 2026 r. płaca minimalna oraz wynagrodzenia w sektorze publicznym wzrosną jedynie o 3 proc. Oznacza to słabszy wzrost konsumpcji, a więc także niższą presję na ceny.
Drugim czynnikiem jest silny złoty, niskie ceny energii na świecie oraz deflacja w chińskim przemyśle. Wszystko to obniża ceny dóbr importowanych.
Największym ryzykiem dla inflacji w 2026 r. byłoby odwrócenie tych korzystnych tendencji. Chińskie ograniczenia mocy produkcyjnych mogą podbić ceny eksportowanych towarów. Napięcia geopolityczne mogłyby wywołać skok cen ropy albo umocnienie dolara i osłabienie złotego. Taki impuls proinflacyjny raczej nie byłby bardzo silny, ale mógłby podnieść inflację powyżej celu NBP.
Na razie inflacja przechodzi w stan uśpienia, co jest świetną wiadomością dla gospodarki. Ale wciąż jest zbyt wcześnie, by ogłaszać jej koniec.