Polska w czołówce odbicia gospodarczego po pandemii COVID-19 także po uwzględnieniu imigracji z Ukrainy. Czesi poniżej poziomu z 2019 r.
Znakomita większość ekonomistów skupia się na wzroście realnego PKB. Nic dziwnego, to właśnie dane o tym wskaźniku są ogłaszane co kwartał przez krajowe urzędy statystyczne. Niemniej lepszą miarą indywidualnego dobrobytu gospodarczego (choć niepozbawioną wad) jest PKB na osobę. Jego zmiany zależą także od stopy wzrostu/spadku populacji.
Tu niektóre urzędy statystyczne wciąż zawodzą. W oficjalnym szeregu danych o populacji Polski GUS w dalszym ciągu nie uwzględnił uchodźców z Ukrainy, którzy przybyli po agresji Rosji w 2022 r. Korekta znajduje się natomiast w prognozach ludnościowych KE. Zgodnie z jej danymi liczba ludności Polski zwiększyła się w 2022 r. o 2,2 proc., a Czech o 2,5 proc.
Aż pięć krajów w ujęciu dochodów na osobę w 2024 r. wciąż było poniżej poziomu z 2019 r., czyli sprzed pandemii COVID-19. Szczególnie interesujące są Czechy, o których pisaliśmy w tym arykule. Warto zwrócić uwagę, że w stosunku do populacji Czesi przyjęli relatywnie najwięcej uchodźców z Ukrainy. Zgodnie z projekcjami KE pomimo przyjęcia osób z Ukrainy populacja Polski spadła w latach 2019-2024. Dlatego wzrost PKB na osobę jest wyższy niż wzrost samego PKB. Pod względem odbicia po pandemii jesteśmy w tej kategorii trzecim krajem UE (w badaniu nie uwzględniono Irlandii i Luksemburga).
Ciekawe jest porównanie Hiszpanii i Włoch. Pierwszy kraj zanotował w 2024 r. najwyższy wzrost PKB wśród dużych gospodarek UE. Niemniej częściowo wynikał on z poluzowania polityki imigracyjnej, szczególnie z krajów Ameryki Łacińskiej. Okazuje się, że od 2019 r. wzrost PKB per capita w Hiszpanii jest niższy niż we Włoszech, czyli kraju powszechnie uważanym za pogrążony w stagnacji.