Sprzedaż detaliczna znacząco rośnie. Towary doganiają usługi

Ożywienie w sprzedaży detalicznej trwa w najlepsze. W październiku dynamika w ujęciu rok do roku, mierzona w cenach stałych, wyniosła 5,4 proc. To wysoki wynik, znacznie powyżej konsensusu rynkowego wynoszącego 3,7 proc.

Sprzedaż detaliczna w październiku była wyższa niż we wrześniu o 6,7 proc. Jednak po uwzględnieniu wahań sezonowych ten wzrost okazał się mniejszy: 1,9 proc.

Dzisiejsze dane upewniają nas co do trwałości i siły ożywienia. We wrześniu dynamika wyniosła co prawda 6,4 proc r/r. Mógł jednak działać efekt niskiej bazy – we wrześniu ubiegłego roku sprzedaż detaliczna spadła o 3 proc. z powodu powodzi w południowo-zachodniej części kraju.

W pierwszych dziesięciu miesiącach roku sprzedaż detaliczna wzrosła o 4,3 proc. r/r. To świadczy o wyraźnym ożywienie konsumpcji. Szczególnie że dynamika sprzedaży detalicznej zaczęła gonić dynamikę produkcji usług. W sierpniu br. usługi (ostatnie dane) wzrosły o 6,1 proc. w ujęciu r/r po wyeliminowaniu wahań sezonowych.

Kategoriami napędzającymi wzrost sprzedaży detalicznej są w dalszym ciągu wydatki na dobra trwałego użytku. Sprzedaż wyposażenia domu (meble, RTV, AGD) wzrosła o 15,1 proc. r/r w cenach stałych w okresie styczeń-październik. Z kolei sprzedaż samochodów, motocykli i części zwiększyła się o 10,4 proc. r/r.

Optyka XYZ

Te wzrosty pokazują, że zaufanie konsumentów przejawia się nie tylko w ankietach (będących w pobliżu najwyższych poziomów sprzed pandemii), ale również w decyzjach zakupowych. W warunkach niepewności to właśnie nabywanie dóbr trwałego użytku jest odkładane „na potem”. Istotny wzrost tej kategorii jest zjawiskiem cyklicznym, jesteśmy więc w fazie ożywienia.

W kolejnych miesiącach można spodziewać się kontynuacji ożywienia konsumpcji. Mało prawdopodobne jednak jest, by tempo wzrostu sprzedaży detalicznej znacząco przyspieszyło. Będą działać dwie przeciwstawne siły. Z jednej strony, wraz ze spadkiem dynamiki nominalnych wynagrodzeń spadać będzie dynamika dochodów realnych. Będzie to ograniczać potencjał wzrostów. Z drugiej strony, w przeciwnym kierunku działać będzie spadek skłonności gospodarstw domowych do oszczędności.