Bunt w instytucjach UE. Pracownicy protestują przeciwko polityce wobec Gazy
W instytucjach Unii Europejskiej narasta spór między pracownikami a Komisją Europejską o prawo do protestu przeciwko stanowisku UE wobec Izraela. Urzędnicy oskarżają Komisję o łamanie zobowiązań moralnych i prawnych, a także o brak działań w sprawie domniemanych zbrodni wojennych w Strefie Gazy.
Rosnące napięcie wśród urzędników
Od końca lipca 2024 roku około 1,5 tys. pracowników instytucji UE – od analityków po członków gabinetów – podpisało list otwarty w sprawie pogarszającej się sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy. W liście ostrzegają przed „wykładniczym” wzrostem liczby zgonów z powodu głodu, jeśli UE nie wywrze presji na Izrael, by dopuścił więcej pomocy i żywności.
Protestujący twierdzą, że brak działań Brukseli wobec Izraela, oskarżanego o łamanie praw człowieka, uniemożliwia im wykonywanie obowiązków bez naruszania prawa międzynarodowego. Zarzucają Komisji „narzucenie współudziału”, tłumienie sprzeciwu sumienia i opóźnianie znaczących działań.
Europejska Służba Działań Zewnętrznych oskarżyła Izrael o naruszenie zobowiązań wynikających z umowy handlowej UE–Izrael i rozważa odcięcie go od preferencyjnych warunków handlu oraz programu badawczego Horizon. Brakuje jednak jednomyślności wśród przywódców UE, by wprowadzić te środki.
Komisja podkreśla, że polityka zagraniczna UE należy do kompetencji państw członkowskich, a urzędnicy muszą działać w sposób neutralny, lojalny i bezstronny.
Zarzuty o tłumienie protestów
Rzeczniczka Komisji Arianna Podestá wskazała, że pracownicy mogą wyrażać sprzeciw poprzez listy, dialog ze związkami zawodowymi i przełożonymi, ale miejsce pracy nie jest przestrzenią do aktywizmu politycznego. Listy wysyłane przełożonym nie powinny być upubliczniane, a Komisja będzie oceniać ewentualne naruszenia obowiązków służbowych.
Protestujący uważają jednak, że wskazane narzędzia już zostały wykorzystane i są nieskuteczne. Część rozważa akcje strajkowe, choć związki zawodowe są podzielone w kwestii poparcia dla tych działań.
Według informacji uzyskanych przez Politico niektórzy urzędnicy wierzą, że strajk mógłby być legalny, jeśli jego celem byłoby zmuszenie UE do przestrzegania zobowiązań w zakresie praw człowieka.
Grupa EU Staff for Peace w liście do kierownictwa opisała przypadki „zastraszania” protestujących, w tym przymusowe rozwiązanie umów, odmowę ich przedłużenia, zakaz przeprowadzenia ankiety popierającej Palestynę oraz usunięcie protestujących z kantyny Rady Europejskiej.
Incydenty i reakcje władz
Według listu EU Staff for Peace siedmiu urzędników w koszulkach z hasłem „Say no to genocide” zostało usuniętych z kantyny budynku Europa, a jeden z nich miał skręconą rękę. Inny został zmuszony do usunięcia nagrań z telefonu, także z folderu „kosz”.
Opisano również sytuację, w której 25 czerwca w wejściu dla personelu siedziby Komisji pojawił się izraelski pułkownik Moshe Tetro, oskarżany o zbrodnie wojenne przez brukselską fundację Hind Rajab.
Podestá zaprzeczyła, jakoby protestujący byli zastraszani lub zmuszani do rezygnacji z innych powodów niż „potrzeby służbowe i indywidualne wyniki pracy”. Rada Europejska potwierdziła usunięcie urzędników z kantyny, uznając protest za „polityczny”.
Pracownicy sprzeciwiają się takiej kwalifikacji, twierdząc, że domagają się jedynie zgodności działań UE z traktatami i prawem międzynarodowym. Izrael utrzymuje, że w działaniach w Strefie Gazy przestrzega prawa międzynarodowego.
Źródło: Politico