Pokemonowa promocja McDonald's trwała tylko kilka godzin. W Japonii wybuchł chaos

Specjalna oferta zestawów dziecięcych McDonald's, do których dołączono rzadkie karty Pokemon, trwała tylko kilka godzin. Spowodowała bowiem chaos i firma musiała zakończyć promocję przed czasem.

Czyste japońskie ulice zostały wprost zasypane torbami z Happy Meals. Torby z jedzeniem leżały też na stolikach w restauracjach. Ludzie nie chcieli bowiem kanapek, interesowały ich jedynie karty. Część klientów restauracji wyczuła też szansę na zarobek. Zestaw kosztował bowiem 3,5 dolara, a pojedyncza karta może osiągnąć na rynku cenę 28 dolarów. Im więcej więc kart wpadło w ręce handlarzy, tym większy zysk osiągali.

Takie zachowanie podpadło opinii publicznej. Jak informuje CNN, w sieci ostro krytykowano marnowanie jedzenia i zaśmiecanie miast. Nic więc dziwnego, że sieć szybko zakończyła promocję. Miała ona bowiem trwać od soboty do poniedziałku, a skończyła się po kilkunastu godzinach.

Japońska sieć restauracji fast food wydała oświadczenie. Stwierdziła w nim, że nie będzie tolerować kupowania zestawów dziecięcych, by wyrzucać jedzenie. Firma dodała też, że współpracuje z serwisami aukcyjnymi, by powstrzymać sprzedaż kart po zawyżonych cenach. Przyznała też, że nie zrobiła wszystkiego, by „zapewnić radosne doświadczenia rodzinom i dzieciom”.

Pokemony wywołują bowiem w Japonii prawdziwe szaleństwo. Gry, seriale, filmy i karty kolekcjonerskie z tego świata są tam niezwykle popularne. Cena najrzadszych kart sięga nawet kilkuset dolarów i wielu ludzi traktuje je jak inwestycje.