Chiny kontra USA. Pekin: Waszyngton od dawna nadużywa pojęcia bezpieczeństwa narodowego

Kontakty USA z Chinami stają się coraz bardziej napięte. Pekin ostrzega Waszyngton, że grożenie wysokimi cłami to nie jest właściwy sposób na kontakty między mocarstwami.

„Grożenie co rusz wysokimi cłami nie jest właściwym sposobem na relacje z Chinami” – napisał na stronie internetowej resortu handlu rzecznik ministerstwa. "Działania USA „poważnie szkodzą chińskim interesom i podważają atmosferę rozmów gospodarczo-handlowych” – dodał urzędnik. Jego zdaniem, USA „nadużywają pojęcia bezpieczeństwa narodowego” i dyskryminują zagraniczne firmy. Na liście kontroli eksportu Stanów jest bowiem ponad 3 tysiące pozycji, a na chińskiej tylko 900.

To riposta Chin na słowa Donalda Trumpa o cłach, które mają wejść w życie 1 listopada. Taryfy te, to z kolei reakcja na chińskie ograniczenia eksportowe na metale ziem rzadkichMinisterstwo handlu zaostrzyło bowiem 9 października zasady eksportowe.

Jakie restrykcje wprowadziły Chiny?

W piątek Trump oświadczył, że nałoży dodatkowe cła, które wejdą w życie 1 listopada, w odpowiedzi na to, co nazwał „niezwykle agresywnymi” nowymi chińskimi ograniczeniami eksportowymi dotyczącymi minerałów ziem rzadkich. Obejmują one obejmują metale z grupy lantanowców: holm, erb, tul, europ oraz iterb. Są kluczowe w nowoczesnych technologiach ze względu na unikalne właściwości magnetyczne, optyczne i luminescencyjne.

Lista produktów jest długa – są tam zarówno metale, stopy, jak i specjalistyczne materiały. Firmy, które zajmują się eksportem towarów z tej listy będą musiały uzyskać licencje wywozowe od resortu handlu.

Jednocześnie resort wprowadził ograniczenia na eksport technologii takich jak wydobycie, wytapianie, produkcja materiałów magnetycznych i recykling, które będą wymagać uzyskania zgody. Chiny wymusiły też na zagranicznych firmach obowiązek uzyskania licencji na produkty podwójnego zastosowania przed eksportem produktów związanych z minerałami ziem rzadkich. Eksport, który ma trafić do zagranicznych armii nie ma szans na uzyskanie zgody Państwa Środa. Z kolei chińskim firmom zakazano udzielania pomocy zagranicznym firmom górniczym bez uzyskania zgody Pekinu.

Jak tłumaczy rzecznik resortu handlu, chodzi o zakaz użycia tych surowców do celów wojskowych przy niestabilnej sytuacji na świecie. „Chiny to odpowiedzialne mocarstwo, a kontrola eksportu ma na celu lepsze utrzymanie światowego pokoju i stabilności regionalnej” – głosi komunikat. Jednocześnie ministerstwo zapewnia, że wnioski cywilnych przedsiębiorstw będą pozytywnie rozpatrywane.

To nie koniec wymiany ciosów

To nie koniec wzajemnych ciosów Pekinu i WaszyngtonuChiny wprowadziły „specjalną opłatę portową” dla amerykańskich statków. To odwet za decyzję amerykańskiego Biura Przedstawiciela Handlowego (USTR). Będzie ono od 14 października nakładać opłaty na chińskie statki.

Dean W. Ball, ekspert think tanku Foundation for American Innovation uważa jednak, że te wszystkie kroki Pekinu to nie jest jeszcze początek wojny handlowej. Jego zdaniem, Chiny chcą maksymalnych ustępstw ze strony Waszyngtonu przed spotkaniem Donalda Trumpa i Xi Jinpinga w Korei Południowej. Chiny bowiem używały do tej pory kontroli eksportu minerałów ziem rzadkich, by uzyskać choćby ustępstwa USA ws. eksportu chipów komputerowych. Pekin więc zdecydował się znów zagrać tą kartą, bo do tej pory nie wywoływało to silnej odpowiedzi Trumpa.