Kilkugodzinna wymiana ognia na granicy pakistańsko-afgańskiej. Talibowie zaatakowali posterunki graniczne
Wymiana ognia na granicy z Pakistanem i Afganistanem. Władze w Islamabadzie twierdzą, że musiały odpowiedzieć na atak talibów. Z kolei Afganistan twierdzi, że nie mógł zostawić bez odpowiedzi pakistańskiego nalotu w okolicach Kabulu. Obie strony twierdzą, że to one zwyciężyły.
Wymiana ognia trwała przynajmniej w sześciu miejscach na granicy – informuje CNN. Talibowie chwalą się zdobyciem trzech pakistańskich punktów granicznych. Z kolei przeciwnicy mówią o zniszczeniu kilkunastu afgańskich posterunków. W sieci pojawiają się nagrania, na których widać w akcji także pakistańską artylerię. Według France 24, w starciach zginęły dziesiątki osób.
Enajatullah Chowarazmi, rzecznik afgańskiego resortu obrony, twierdzi, że to była zemsta za naruszenie przestrzeni powietrznej i atak koło Kabulu, a starcia zakończyły się o północy. – Jeśli druga strona ponownie naruszy naszą przestrzeń powietrzną, nasze siły zbrojne gotowe są do obrony Afganistanu, a także silnie odpowiedzą na takie działania – dodał.
Islamabad oskarża Kabul o udzielenie schronienia pakistańskim talibom, którzy przeprowadzają zamachy w Pakistanie. Twierdzą też, że wspierają ich w tym Indie. Nowe Delhi zaprzecza tym oskarżeniom, a afgańscy talibowie zapewniają, że nie pozwalają na używanie ich kraju do atakowania innych. Jednocześnie jednak minister spraw zagranicznych Afganistanu był z wizytą w Indiach (to jego pierwsza zagraniczna wizyta od przejęcia władzy przez talibów w 2021). Obie strony zgodziły się na zacieśnienie stosunków.
Pakistański urzędnik tłumaczył też, że celem ataku w okolicach Kabulu był przywódca pakistańskich talibów, jadący samochodem. Na razie – jak tłumaczy CNN – nie wiadomo, czy przeżył. Jak dodaje przedstawiciel władz w Islamabadzie, to było pokazanie ich sąsiadowi, że cierpliwość Pakistanu się skończyła. Zwłaszcza że odkąd talibowie przejęli władzę w Afganistanie, w Pakistanie wzrosła liczba zamachów.