USA uzależnia obniżkę ceł na stal od zmian w polityce cyfrowej UE

Waszyngton zapowiedział, że zajmie się unijnymi cłami na stal i aluminium dopiero wtedy, gdy Bruksela zmodyfikuje swoje regulacje cyfrowe. Amerykańscy przedstawiciele chcą, by UE „skorzystała z rad” USA i stworzyła ramy prawne akceptowalne dla Waszyngtonu.

W poniedziałek w Brukseli minister handlu USA Howard Lutnick oraz przedstawiciel ds. handlu Jamieson Greer wzięli udział w spotkaniu ministrów państw UE odpowiedzialnych za handel międzynarodowy. Rozmowy koncentrowały się na polityce celnej USA, od której UE oczekuje obniżenia ceł na stal i aluminium do 15 proc.

Lutnick podkreślił, że warunkiem zajęcia się cłami jest zmiana podejścia Unii do regulacji cyfrowych. Zaapelował, by UE rozwiązała „nierozstrzygnięte sprawy” i stworzyła ramy regulacyjne komfortowe dla USA. Dopiero wówczas – jak stwierdził – Waszyngton będzie gotowy „opracować listę i model” dotyczący ceł na stal i aluminium.

Obecnie unijni eksporterzy stali, aluminium i produktów pochodnych podlegają w USA 50-procentowym cłom. Bruksela liczy na ich obniżenie do poziomu 15 proc., uzgodnionego w lipcu pomiędzy Ursulą von der Leyen a prezydentem Donaldem Trumpem w odniesieniu do innych sektorów.

Greer wyjaśnił, że USA od lat mają „poważne obawy” wobec Aktu o rynkach cyfrowych (DMA) oraz innych unijnych regulacji dotyczących firm technologicznych. Według niego progi i zasady egzekwowania przepisów „często dotyczą prawie wyłącznie firm amerykańskich”.

Przedstawiciel administracji USA zwrócił uwagę, że amerykańskie firmy mają w UE trudności z przestrzeganiem regulacji, a nakładane kary mogą być „wysokie”. Waszyngton chce mieć pewność, że globalne modele biznesowe tych firm oraz ich przychody „nie ulegną zmianie”.

Pod unijne regulacje DSA i DMA podlegają największe firmy cyfrowe działające w Europie. Celem DSA jest zwiększenie odpowiedzialności platform za treści, a DMA – ograniczenie dominacji największych podmiotów i stworzenie przestrzeni dla konkurencji mniejszych firm.

Źródło: PAP