Aresztowania w Brukseli. UE mierzy się z poważnym kryzysem
Zatrzymanie dwóch czołowych postaci unijnej dyplomacji wywołało wstrząs w instytucjach Unii Europejskiej i uderzyło w Komisję Europejską. Sprawa grozi przerodzeniem się w największy kryzys polityczny od czasu dymisji Komisji Santera w 1999 r.
Zatrzymania, które wstrząsnęły instytucjami
Europejska Prokuratura (EPPO) poinformowała we wtorek o zatrzymaniu Federiki Mogherini, byłej wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej i szefowej unijnej dyplomacji w latach 2014–2019. Razem z nią zatrzymano Stefano Sannino, byłego sekretarza generalnego Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (EEAS), który obecnie pracuje w Komisji Europejskiej.
Śledztwo dotyczy przetargu z lat 2021–2022 na utworzenie Europejskiej Akademii Dyplomatycznej przy Kolegium Europy, którego rektorką jest Mogherini. EPPO mówi o „poważnych podejrzeniach” dotyczących korupcji, nadużyć w zamówieniach publicznych, konfliktu interesów i naruszenia tajemnicy zawodowej.
Zatrzymania mają ogromny ciężar polityczny, bo obie postacie należą do najbardziej znanych osób w unijnych strukturach. W sprawie zatrzymano też trzecią osobę, choć nie ujawniono jej tożsamości. Żadna z zatrzymanych osób nie usłyszała zarzutów, a sędzia śledczy ma 48 godzin na decyzję o dalszych krokach.
Wybuch afery nastąpił w symbolicznym momencie — dokładnie rok po rozpoczęciu drugiej kadencji Ursuli von der Leyen na stanowisku przewodniczącej Komisji Europejskiej. Już wcześniej mierzyła się ona z zarzutami o brak przejrzystości, a teraz kryzys może uderzyć w jej polityczną pozycję.
Reakcje w Brukseli były gwałtowne. Kolejni europosłowie zaczęli mówić o potrzebie czwartego wotum nieufności wobec von der Leyen. Dotychczasowe próby były nieskuteczne, ale nowe fakty odświeżyły głosy krytyków.
Polityczne konsekwencje dla von der Leyen
„Wiarygodność naszych instytucji jest zagrożona” — stwierdziła Manon Aubry, współprzewodnicząca grupy The Left w Parlamencie Europejskim. Jej słowa odzwierciedlają rosnący niepokój, że afera może podważyć fundamenty unijnego systemu kontroli i odpowiedzialności.
Część urzędników broni jednak szefowej Komisji. Jeden z nich podkreślał, że ośrodek odpowiedzialności leży przede wszystkim w autonomicznej EEAS, kierowanej obecnie przez wysoką przedstawiciel UE Kaję Kallas, a nie w samej Komisji. Jego zdaniem przeciwnicy von der Leyen „wykorzystają wszystko, by uderzyć w przewodniczącą”, mimo że nie odpowiada ona za działania wszystkich instytucji.
Według czterech rozmówców Politico afera może pogłębić napięcia między von der Leyen a Kallas, które od miesięcy narastały w związku z rolą unijnej dyplomacji. Sannino, jeden z zatrzymanych, odszedł z EEAS dopiero w tym roku, by objąć wysokie stanowisko w Komisji — co dodatkowo łączy obie instytucje w oczach opinii publicznej.
Komisja nie skomentowała zatrzymania Sannino. Kolegium Europy, pytane o Mogherini, wstrzymało się od odpowiedzi na pytania, ograniczając się do ogólnego komunikatu o „najwyższych standardach integralności i zgodności”.
Afera nie mogła trafić w gorszy moment dla przewodniczącej Komisji, która w ostatnich miesiącach została skrytykowana m.in. przez Trybunał UE za utajnienie SMS-ów wymienianych z szefem Pfizera w czasie pandemii.
Afera w cieniu wcześniejszych skandali
Zatrzymania w sprawie przetargu na Akademię Dyplomatyczną dołączają do długiej listy afer, które w ostatnich latach podważały zaufanie do instytucji europejskich. W 2022 r. wybuchła sprawa Qatargate: Katar miał wpływać na europosłów dzięki łapówkom i prezentom. W tym roku ruszyło z kolei śledztwo w sprawie lobbingu chińskiego koncernu Huawei.
W poprzednich aferach to Komisja podkreślała, że problem dotyczy głównie Parlamentu Europejskiego. Tym razem trudno będzie zachować dystans — zwłaszcza że objęte śledztwem są osoby bezpośrednio związane z Komisją.
Wcześniejsze kryzysy również dotykały unijnych struktur wykonawczych. W 2012 r. ówczesny komisarz ds. zdrowia John Dalli podał się do dymisji po skandalu związanym z lobbingiem tytoniowym. Obecna sprawa może jednak mieć o wiele poważniejsze skutki, zważywszy na wysokie stanowiska zatrzymanych.
Afera wywołała też reakcje poza Unią. Rzecznicy rządów krytykowanych przez Brukselę szybko wykorzystali sytuację, by podważać jej moralne prawo do oceniania innych. „Bruksela poucza wszystkich o praworządności, a sama wygląda jak serial kryminalny” — napisał rzecznik rządu Węgier Zoltan Kovacs.
Rosja również skomentowała wydarzenia. Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa stwierdziła, że unijni urzędnicy „ignorują własne problemy, pouczając wszystkich wokół”.
Ryzyko głębokiego kryzysu zaufania
Afera dotycząca Mogherini jest szczególna, bo nominacja polityczki na rektorkę Kolegium Europy już wcześniej budziła kontrowersje. Zarzucano jej brak kwalifikacji i wejście do konkursu po terminie. W 2022 r. objęła kierownictwo Europejskiej Akademii Dyplomatycznej — właśnie tej, która jest dziś w centrum śledztwa.
Sannino, drugi z zatrzymanych, był przez dwa lata najwyższym urzędnikiem EEAS, po czym przeszedł do Komisji na wpływowe stanowisko. Obie postacie należą do najbardziej rozpoznawalnych w europejskiej dyplomacji.
Przedstawiciele unijnych związków zawodowych alarmują, że jeśli zarzuty się potwierdzą, afera będzie mieć „katastrofalny wpływ” na wizerunek instytucji UE. Urzędnicy Komisji, cytowani anonimowo, mówią wprost: afera wzmacnia przekaz o „elitarnych sieciach wpływu”, które mają działać poza oficjalnymi procedurami. W ich ocenie sytuacja odciąga uwagę od kluczowych dla Europy tematów i szkodzi unijnej dyplomacji.
W Brukseli rośnie przekonanie, że skandal może przekształcić się w najpoważniejszy kryzys polityczny UE od kilkudziesięciu lat.
Źródło: Politico