Francuski dług publiczny wynosi już 114 proc. PKB, a światła w tunelu nie widać
Na koniec I kw. 2025 r. dług publiczny Francji przekroczył 3,345 bln euro – wynika z danych urzędu statystycznego Insee. Oznacza to, że pierwsze miesiące roku przyniosły wzrost tej kwoty o 40,5 mld euro. Daje to więc zadłużenie na poziomie 114 proc. PKB.
Jeszcze na koniec 2024 r. zadłużenie sektora instytucji rządowych i samorządowych wynosiło 113,2 proc. Cofając się do I kw. 2024 r. to w ciągu roku obsługa francuskiego długu wzrosła z 110,4 proc. PKB, tj. o 3,6 pkt. proc. i 185 mld euro.
Oznacza to, że druga największa gospodarka w strefie euro jest jedną z najbardziej zadłużonych. Dokładnie zamyka podium, ponieważ pod tym względem ustępuje Grecji oraz Włochom.
Perspektywy na najbliższe lata nie napawają optymizmem. Według prognoz przedstawionych przez francuski rząd w kwietniu br., zadłużenie tego kraju będzie rosło o 1 pkt. proc. względem PKB rocznie, aż osiągnie poziom 118 proc. PKB r., co oznaczałoby rekord. Najwyższe zadłużenie w Paryżu odnotowano w I kw. 2021 r., a mowa tu o 117,8 proc. PKB. Był to jednak czas intensywnej walki z pandemią koronawirusa.
Rosnące zadłużenie to nie jedyny powód, który może wymóc na francuskim rządzie konieczność zaciśnięcia pasa. Podobnie jak nad Warszawą, tak nad Paryżem unosi się cień procedury nadmiernego deficytu, co oznacza, że urzędnicy z Brukseli patrzą na wydatki i każą je redukować.
Tegoroczny deficyt we francuskim budżecie zapisany jest na maksymalnym poziomie 5,4 proc. W przyszłym roku ma zostać sprowadzony do 4,6 proc., przy czym Komisja Europejska wymaga osiągnięcie poziomu 3 proc. do 2026 r. Kolejnym utrudnieniem może być wczorajsza decyzja, która zapadła na szczycie NATO, a która zobowiązuje państwa Paktu do podniesienia wydatków na obronność do 5 proc. PKB. W ubiegłym roku Francja na ten cel wydała 2 proc. PKB.