Amerykańskie cła mogą ograniczyć wzrost polskiego PKB o 0,1 pkt. proc.

Polska gospodarka straci na amerykańskich cłach kilka miliardów złotych, a wzrost PKB może być o 0,1 pkt proc. niższy – uważa główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak.

"W ujęciu rocznym w skali całej polskiej gospodarki można te straty szacować na poziomie kilku miliardów złotych. To mogą być straty tego rzędu. Według naszych szacunków wzrost polskiego PKB może być z tego tytułu niższy o 0,1 pkt proc." – wskazał Bujak w komentarzu dla Polskiej Agencji Prasowej (PAP).

Wynegocjowana umowa handlowa UE-USA będzie miała też pozytywne efekty, ale będą one ograniczone – dodał.

Niektóre branże w ograniczonym stopniu mogą zyskać na nowych cłach

Jak wskazał Bujak, w związku z umową produkty unijne, w tym polskie, po nałożeniu ceł na amerykańskim rynku staną się droższe i przez to mniej konkurencyjne dla amerykańskich konsumentów. To narazi europejskich i polskich eksporterów na straty, które jego zdaniem z pewnością będą odczuwalne, ale na razie są trudne do oszacowania.

Wysokość tych strat będzie zależała m.in. od tego, jakimi cłami będą objęte towary z innych gospodarek niż UE, z którymi europejscy producenci konkurują na amerykańskim rynku.

Zdaniem głównego ekonomisty PKO BP wypracowanie umowy może mieć pozytywny efekt w przypadku ograniczonej liczby branż. Jak wyjaśnił, w sytuacji, gdy na amerykański rynek trafia jakiś produkt z UE, który nie jest produkowany lokalnie, nawet po uwzględnieniu 15-procentowej stawki celnej będzie on tańszy niż konkurencyjny produkt z jednego z np. azjatyckich krajów, w przypadku których stawka celna będzie wyższa niż w przypadku UE.

Może się okazać, że konkurencyjność niektórych europejskich towarów zwiększy się, ale mówimy o efekcie, który wystąpi w bardzo ograniczonym stopniu– uważa Bujak.

"Taki paradoksalnie pozytywny efekt może mieć miejsce w pewnych niszach rynkowych, niestety raczej w odniesieniu do nielicznych towarów lub grup towarów. Zasadniczy efekt ceł będzie negatywny" - ocenił główny ekonomista banku.

Budżet USA zyska, ale konsumenci poniosą skutki ceł

Na wojnie handlowej USA i finalnie umowie handlowej z UE stracą też same Stany Zjednoczone, mimo że sam amerykański budżet na wpływach z ceł zyska – wskazał Bujak.

"To w pewnym stopniu może pomagać redukować bardzo wysoki w Stanach Zjednoczonych deficyt fiskalny i ograniczać silny przyrost długu publicznego. Natomiast cenę zapłacą konsumenci, bo przecież trudno sobie wyobrazić, żeby ciężar podwyższonych ceł, najwyższych od dekad, w całości wzięli na siebie producenci i eksporterzy. Według powszechnych oczekiwań ekonomistów, w tym z amerykańskiego banku centralnego, znaczny wzrost efektywnej stawki celnej na import do USA spowoduje wzrost inflacji" – podał.

Według analiz PKO BP efektywna stawka celna dla państw Europy wzrosła z przedziału od 1,5-4 proc. do maksymalnie 17 proc. od sierpnia. W komentarzu banku zaznaczono, że na skutek wyższych ceł najbardziej ucierpią gospodarki mające istotną wymianę handlową z USA, czyli m.in. Niemcy, Włochy i Finlandia. Polska i inne państwa Europy Środkowo-Wschodniej odczują negatywne skutki pośrednio, poprzez spadek popytu z zachodnich państw UE.

Źródło: PAP