Citi: inflacja w Polsce pod koniec 2026 r. może spaść do poziomu 2-2,5 proc.

Do końca bieżącego roku inflacja CPI w Polsce może spaść do poziomu ok. 3,3 proc. w ujęciu rocznym – prognozują ekonomiści Citi.

Pod koniec 2026 r. inflacja może ich zdaniem wynieść 2-2,5 proc. Jak wskazali w swojej analizie, biorąc pod uwagę ryzyka inflacyjne związane z wojną celną, nie można wykluczyć mocniejszych spadków.

"Scenariusz w którym wskaźnik CPI (w Polsce – red.) spada poniżej 2 proc. i tym samym kształtuje się wyraźnie poniżej celu banku centralnego wydaje się nie tylko możliwy, ale i prawdopodobny" – napisano w raporcie Citi.

W ostatnich tygodniach Citi obniżył ścieżkę średniorocznej inflacji w Polsce o 0,2 pkt. proc. w bieżącym roku do 3,8 proc. oraz o 0,3 pkt. proc. w 2026 r. do 2,7 proc. "Ryzyko dla tego scenariusza uznajemy za niesymetryczne i nie wykluczamy jeszcze głębszego spadku inflacji" – wskazano w raporcie.

Cła odwetowe nie wpłyną istotnie na inflację w Polsce

"O ile w przypadku Stanów Zjednoczonych nowe cła będą przynajmniej w krótkim horyzoncie proinflacyjne, w przypadku Polski efekt ten będzie odwrotny. Spodziewamy się, że wojny handlowe mogą obniżyć presję cenową w kraju, na co wpływać będzie kilka czynników" – wskazuję także w raporcie analitycy banku.

"Po pierwsze niższy wzrost gospodarczy w kraju będzie oznaczać słabszą presję cenową, choć ten efekt będzie relatywnie niewielki. Po drugie, globalne spowolnienie (lub nawet recesja) oznaczają niższe ceny surowców. Po trzecie, konkurencja produktów z Azji może dodatkowo obniżać inflację towarów. Ten ostatni czynnik może mieć kluczowe i często niedoceniane znaczenie, prowadząc do obniżenia inflacji bazowej towarów" – dodali.

W ocenie ekonomistów Citi, potencjalne cła odwetowe UE nie powinny mieć istotnego wpływu na inflację w Polsce. "Co prawda UE rozważa działania odwetowe polegające na podniesieniu ceł na amerykańskie produkty, ale wątpimy, że takie kroki mogłyby mieć istotny wpływ na CPI w Polsce. Po pierwsze, biorąc pod uwagę strukturę importu ze Stanów (np. relatywnie wysoki udział surowców energetycznych) trudno liczyć na znaczny wzrost średniej stawki celnej" – napisali.

"Po drugie, towary konsumpcyjne ze Stanów stanowią zaledwie 0,1 proc. całej konsumpcji, co w praktyce uniemożliwia znaczny proinflacyjny wpływ ceł" – dodali.

W sumie oznacza to, że wojna celna stanowi dla Europy, w tym również Polski, potencjalnie istotny szok dezinflacyjny – uważają ekonomiści Citi.

Pozytywne tendencje widoczne także w przypadku inflacji bazowej

Ekonomiści banku wskazują, że nawet bez uwzględnienia efektów wojny celnej, perspektywy inflacyjne w Polsce wydają się obecnie lepsze niż zakładano na początku roku.

"Pomimo znacznych podwyżek cen wyrobów alkoholowych i tytoniowych wskaźnik CPI utrzymał się w marcu na niezmienionym poziomie 4,9 proc. w ujęciu rocznym. Oznacza to, że wbrew wcześniejszym obawom inflacja w pierwszym kwartale nie przekroczyła 5 proc. Biorąc pod uwagę bardzo silne efekty statystyczne, można przypuszczać, że kolejne miesiące przyniosą już znacznie niższe odczyty CPI" – napisano w raporcie.

"Będzie to związane z faktem, że rok temu w kwietniu wzrósł VAT na żywność, a w lipcu nastąpiło częściowe uwolnienie cen energii i żaden z tych efektów najprawdopodobniej nie powtórzy się w tym roku" – dodano.

Zdaniem ekonomistów Citi, pozytywne tendencje widoczne są również w przypadku inflacji bazowej. "Po jednorazowym wyskoku w styczniu, kolejne miesiące przyniosły spadek miesięcznej inflacji bazowej. Powszechnie śledzony wskaźnik obliczany po wyeliminowaniu wpływu żywności, paliw oraz energii kształtuje się obecnie na poziomie 0,2-0,25 proc. miesiąc do miesiąca (już po oczyszczeniu z wpływu wahań sezonowych). Gdyby miesięczne wzrosty utrzymały się na tym poziomie w kolejnych miesiącach, inflacja bazowa spadłaby poniżej 3 proc., a więc powróciłaby do poziomów spójnych z celem NBP" – wskazali.

Źródło: PAP