Eksperci: groźba zablokowania Cieśniny Ormuz to blef Iranu
Groźba blokady Cieśniny Ormuz to blef – ocenił dr Bogdan Pliszka z Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego. Marek Budzisz ze Strategy&Future dodał, że do blokady nie dojdzie, bo najbardziej ucierpiałby na tym sam Iran.
Irański parlament (fasadowy, w rzeczywistości Iran jest islamistyczną dyktaturą – przyp. red.) zatwierdził w niedzielę zablokowanie Cieśniny Ormuz – kluczowego szlaku eksportu ropy z Zatoki Perskiej, którym przepływa jedna piąta światowych dostaw tego surowca.
Decyzja ta jest odpowiedzią na atak USA na trzy irańskie zakłady wzbogacania uranu w Fordo, Natanz i Isfahanie. Cytowany przez media Esmail Kosari z Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) podkreślił, że decyzja o zamknięciu cieśniny „zostanie podjęta, gdy zajdzie taka potrzeba”.
Czytaj także: Atak na Iran. Trump ponosi ogromne ryzyko
„Iran nie dysponuje możliwościami militarnymi, które pozwoliłyby mu zrealizować swoje groźby "– podkreślił w rozmowie z PAP Marek Budzisz. „Deklaracje parlamentu albo wypowiedzi niektórych polityków są pewnym elementem sygnalizacji strategicznej, ale to jeszcze nie jest realizacja tego zamysłu” – dodał.
Budzisz wyjaśnił, że wprowadzenie blokady w sytuacji, gdy Iran nie kontroluje przestrzeni powietrznej nad swoim terytorium – ponieważ nad tym obszarem dominują Izraelczycy – oznaczałoby narażenie się na odwetowe uderzenia i próby przełamania blokady. Groźba ta nie pochodziłaby jedynie ze strony Izraela, ale także od państw, takich jak Arabia Saudyjska oraz innych sunnickich państw w regionie, których transport węglowodorów zależy od drożności tej morskiej trasy.
„To tylko umocniłoby regionalną pozycję Stanów Zjednoczonych – kraju zdolnego do przełamania takiej blokady” – podkreślił ekspert.
Jego zdaniem, gdyby Iran zdecydował się zablokować ruch statków przez Cieśninę Ormuz, byłoby to przejawem desperacji, a nie przemyślanej strategii.
„Ani Stany Zjednoczone, ani Izrael nie są uzależnione od importu surowców energetycznych tym szlakiem morskim. Natomiast w pewnym stopniu zależą od niego Chiny, będące dyplomatycznym sojusznikiem Iranu” – wyjaśnił Budzisz, zaznaczając jednocześnie, że jeśli Iran nie byłby w stanie utrzymać blokady – co obecnie wydaje się mało prawdopodobne – mogłoby to jeszcze bardziej osłabić państwo irańskie.
Jak przekonywał kolejny rozmówca PAP, dr Bogdan Pliszka, politolog z Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, groźba wprowadzenia blokady Cieśniny Ormuz to blef i próba pokazania karty przetargowej, żeby w czasie rokowań móc więcej ugrać. Po to właśnie parlament w Teheranie wydał zgodę na blokadę, jednak ostateczna decyzja – jak wspomniał ekspert – należy do tamtejszego odpowiednika naszej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Jeśli nawet Teheran zdecydowałby się jednak zablokować przesmyk, zdaniem Pliszki prognozy trzykrotnego lub czterokrotnego wzrostu cen ropy są przesadzone.
„Jednak nie można mieć pewności – rynki finansowe nie zawsze są racjonalne. Za nimi stoją ludzie, a ci nierzadko kierują się emocjami” – zastrzegł ekspert.
Czytaj także: Cena ropy skoczy nawet do 110 dol. za baryłkę? Goldman Sachs: to możliwe w negatywnym scenariuszu
Źródło: PAP