Indie rezygnują z kontraktów. Za to Pekin zwiększa zakupy rosyjskiej ropy


Indie rezygnują z rosyjskiej ropy, chcąc uniknąć sankcji Donalda Trumpa. Miejsce New Delhi stara się zastąpić Pekin, który zwiększa zakupy taniego surowca. Państwo Środka zamówiło bowiem na jesień przynajmniej 15 ładunków ropy.

Do tej pory to Chiny i Indie były największymi odbiorcami rosyjskiej ropy. Jednak gdy Donald Trump nałożył dodatkowe 25 proc. cła na Indie za import rosyjskiego gazu i ropy, władze w New Delhi zaczęły ostro ciąć kontrakty z Rosją.

Tylko w ubiegłym tygodniu państwowe i prywatne chińskie rafinerie kupiły 13 ładunków ropy z dostawą na październik i dwa na listopad. Ładunki te liczą od 700 tysięcy do miliona baryłek i trafiają do nabywców z portów nad Morzem Czarnym i w Arktyce. Ze względu na dystans do tej pory te porty zaopatrywały głównie Indie. Teraz tankowce popłyną także do Chin.

Według analityków Pekin nie kupuje tej ropy tylko ze względu na przyjaźń z Rosją i chęć ratowania budżetu Putina. Po prostu rosyjski surowiec jest tańszy o około 3 dolary na baryłce od ropy z Bliskiego Wschodu.

Chiny chcą też wykorzystać okres, zanim prezydent USA rozważy nałożenie na nie podobnych karnych ceł jak na Indie. Po piątkowym spotkaniu z Władimirem Putinem Donald Trump mówił bowiem, że na razie takich taryf nie będzie, ale za 2–3 tygodnie sytuacja może się zmienić.

Chiny nie są w stanie w pełni zastąpić Indii

Mimo chińskich zakupów Rosja ma problem. Jak wylicza CNN, Indie kupowały od Moskwy około 1,7 miliona baryłek. Tymczasem Państwo Środka jest w stanie nabyć jedynie 1,2 miliona baryłek ropy. Jeśli więc Indie nie wrócą do zakupów, Rosja będzie miała problemy ze zbytem. To zaś oznacza jeszcze większe problemy budżetu, zależnego od dopływu zysków z handlu surowcami.

W ubiegłym roku Indie kupiły w Rosji paliwa i ropę wartą 53 miliardy dolarów, co stanowiło 36 proc. indyjskiego zapotrzebowania na ropę. Z kolei Chiny kupiły ropy i paliw za 62,6 miliarda dolarów. To stanowiło 13,5 proc. importu całej ropy do Państwa Środka.