Islandia rozważa wznowienie rozmów akcesyjnych z UE. 58 proc. mieszkańców za
Islandia może wznowić negocjacje akcesyjne z Unią Europejską – poinformowała ministra spraw zagranicznych Þorgerður Katrín Gunnarsdóttir. W tle rozmów pojawiają się napięcia geopolityczne, groźby Donalda Trumpa wobec Grenlandii oraz widmo wojny handlowej między UE a USA.
Poparcie społeczne i referendum do 2027 r.
Ministra spraw zagranicznych Islandii Þorgerður Katrín Gunnarsdóttir ogłosiła, że społeczne poparcie dla wznowienia negocjacji akcesyjnych z Unią Europejską jest wystarczające. Według sondażu z początku roku 58 proc. Islandczyków opowiada się za wznowieniem rozmów z UE. Choć samą akcesję popiera jedynie 45 proc. badanych.
Rozmowy akcesyjne prowadzone były wcześniej w latach 2010–2013, ale przerwał je prawicowy rząd. Obecna proeuropejska koalicja rządząca zapowiedziała referendum w tej sprawie najpóźniej do 2027 roku.
Ministra Gunnarsdóttir, przewodnicząca partii Reform – ugrupowania popierającego wejście do UE – zadeklarowała, że chciałaby przyspieszyć proces, jeśli obywatele opowiedzą się za jego wznowieniem. Podkreśliła jednak, że kwestie takie jak rybołówstwo, rolnictwo i energetyka pozostaną trudnymi punktami negocjacyjnymi.
Islandia należy już do strefy Schengen oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego, więc ma dostęp do wspólnego rynku, ale nie jest członkiem UE.
Wizyta von der Leyen i znaczenie geopolityczne
W czwartek Islandię odwiedza przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. W programie jest spotkanie z premierką Islandii Kristrún Frostadóttir oraz wizyta w bazie wojskowej NATO w Keflaviku.
Gunnarsdóttir deklaruje, że wizyta von der Leyen ma podkreślić dobre relacje między UE a Islandią oraz „pogłębić współpracę”. Niezależnie od tego, czy kraj zdecyduje się na członkostwo.
Islandia zajmuje strategiczną pozycję w północnym Atlantyku, co zwiększa jej znaczenie w kontekście geopolitycznym i obronnym. Kraj jest jedynym członkiem NATO bez własnej armii.
Ministra zaznaczyła, że Islandia nie planuje utworzenia stałych sił zbrojnych, ale chce wzmocnić współpracę obronną i być „szanowanym i wiarygodnym sojusznikiem” w NATO i wobec UE.
Nowa strategia obronna i napięcia z USA
Nowa strategia obronna Islandii ma zostać uzgodniona przez parlament do jesieni. Obejmuje ona m.in. rozwój obrony cybernetycznej, wsparcie dla operacji sojuszniczych z terytorium Islandii oraz wzmocnienie krajowej straży przybrzeżnej.
Głównym celem Reykjaviku ma być osiągnięcie 1,5 proc. PKB przeznaczanego na cele związane z obronnością, co odpowiada oczekiwaniom NATO.
Tymczasem Islandia bacznie przygląda się działaniom administracji Donalda Trumpa. Groźby amerykańskiego prezydenta dotyczące aneksji Grenlandii oraz możliwy konflikt handlowy między UE a USA wpływają na klimat wokół przyszłego referendum akcesyjnego.
Ministra Gunnarsdóttir podkreśliła, że Islandia nie chce podejmować decyzji w oparciu o strach, ale jednocześnie uznaje relacje z USA za kluczowe dla bezpieczeństwa północnego Atlantyku i samej Grenlandii.
Obawy o wojnę handlową
Islandia nie planuje obecnie żadnych działań odwetowych wobec ceł nałożonych przez USA, które objęły m.in. islandzkie produkty 10-procentową stawką. „Na razie chcemy dialogu z rządem USA” – powiedziała ministra.
Gunnarsdóttir zaznaczyła, że ewentualna odpowiedź Unii Europejskiej na działania Waszyngtonu nie powinna oznaczać nowych barier handlowych w ramach EOG.
Źródło: Politico