Szczyt Trump - Putin to powolna porażka Ukrainy. "Terytorialny deal stulecia" Rosji
Spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce może być porażką Ukrainy i "terytorialnym dealem stulecia" Rosji, alarmują amerykańskie media.
Jak zauważa CNN, Alaska, kupiona od Rosji za 7,2 miliona dolarów, stanie się miejscem, w którym Putin domagać się będzie części jeszcze niezdobytych terytoriów Ukrainy. Same okoliczności szczytu są zaś korzystne dla Moskwy. Dlatego też rosyjski przywódca zgodził się od razu na szczyt.
Co planują Amerykanie? Jak uważa wysłannik Donalda Trumpa, Steve Witkoff, Ukraina miałaby oddać Rosji fragmenty obwodu ługańskiego i donieckiego w zamian za zawieszenie broni. To oznaczałoby m.in. wpadnięcie Kramatorska, Słowiańska, Pokrowska i Konstantynówki w łapy Moskwy. Ukraina w zamian dostałaby fragmenty obwodów sumskiego i charkowskiego.
Putin do tej pory zapowiadał, że nie może natychmiastowo wstrzymać działań wojennych, bo najpierw trzeba zapewnić odpowiednie systemy monitorowania przestrzegania rozejmu. Teraz, gdy jego wojska zyskują przewagę, jest jeszcze mniej chętny, by zatrzymać swoją armię - zauważa CNN.
Amerykańska stacja snuje więc mroczny scenariusz dla Ukrainy. Najpierw będzie serdeczny szczyt Trumpa z Putinem. Potem warunki porozumienia usłyszy najpierw Ukraina, a następnie Europa. W tym czasie, Rosja będzie kontynuować swój marsz na zachód Ukrainy. Dlatego zdaniem CNN, rozmowy na Alasce to "powolna porażka" Kijowa.