Tusk ostrzega przed rosyjską propagandą: głupota czy poglądy to nie okoliczność łagodząca
Premier Donald Tusk, minister Marcin Kierwiński czy Sztab Generalny ostrzegają przed rosyjską propagandą. Po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, w sieci pojawiło się bowiem wiele dezinformacji i rosyjskiej propagandy.
"Rozpowszechnianie rosyjskiej propagandy i dezinformacji w dzisiejszej sytuacji to działanie na szkodę państwa polskiego, wymierzone wprost w bezpieczeństwo Ojczyzny i obywateli. Głupota, a tym bardziej polityczne poglądy, nie powinny być traktowane jako okoliczność łagodząca" - napisał dziś rano premier Donald Tusk.
Wtórował mu szef MSWiA Marcin Kierwiński. Jego zdaniem dezinformacja to pomoc dla Rosji. Polacy powinni bowiem zjednoczyć się i dać odpór atakowi Rosji. A ci, którzy wykorzystują „atak ruskich dronów do niszczenia wspólnoty”, są jego zdaniem „pożytecznymi idiotami Kremla”.
Także wojsko apeluje o ostrożną ocenę wszystkiego, co pojawia się w sieci. Zdaniem Sztabu Generalnego po ataku pojawiają się fałszywe konta, które podważają skuteczność polskiej obrony przed dronami i krytykują NATO.
W swoim wpisie sztab apeluje też, by nie powielać fałszywych treści i nie dyskutować o bezpieczeństwie państwa, a zaufać tym, którzy go strzegą.
O rosyjskiej dezinformacji mówili też ministrowie Krzysztof Gawkowski i Radosław Sikorski. Zdaniem szefa resortu cyfryzacji, Rosja i Białoruś robią wszystko, by dyskredytować polskie wojsko i przerzucić odpowiedzialność za atak na Ukrainę. Uaktywniły się bowiem konta na portalach społecznościowych, które pokazują fałszywe filmy i zdjęcia o atakach na polskie miasta.
– Nie wierzmy w te bzdury, nie wierzmy w te fejki, w te kłamstwa, które media rosyjskie, białoruskie, czy nawet w tym momencie ukraińskie wypuszczają jako fejkowe informacje – zaapelował rzecznik ministra koordynatora służb Jacek Dobrzyński. Jego zdaniem tylko informacje od rządu i służb są prawdziwe.