Kończy się ultimatum postawione Rosji, lecz nie wiadomo, czy wciąż obowiązuje

Prezydent USA Donald Trump dał Rosji czas do 8 sierpnia, by zgodziła się na zawieszenie broni w Ukrainie. W przeciwnym razie zagroził nałożeniem sankcji i ceł wtórnych, które częściowo już zostały nałożone (na Indie). W czwartek amerykański lider oświadczył, że to, czy ten termin wciąż obowiązuje, zależy od Władimira Putina. Z kolei jego spotkanie z Putinem, o którym znowu mówił w środę, według najnowszej wersji ma się odbyć, jeśli najpierw Putin spotka się z Zełenskim.

Trump w lipcu dał Rosji 50 dni na to, by zawarła porozumienie w sprawie wojny w Ukrainie. Zapowiedział, że jeśli do tego nie dojdzie, nałoży na Rosję sankcje i ogłosi cła na kraje kupujące od niej ropę, podkreślając, że jest bardzo niezadowolony z rosyjskich działań. W ubiegłym tygodniu Trump skrócił ultimatum, które miało upłynąć na początku września, do 8 sierpnia.

W międzyczasie za kupowanie rosyjskiej ropy Trump zdążył już nałożyć wysokie cła na Indie.

Czytaj także: Trump ściera się z Indiami: karne cła za rosyjską ropę?

Media: do spotkania Trumpa z Putinem dojdzie, jeśli będzie też spotkanie z Zełenskim

W środę, po kolejnej rozmowie telefonicznej z Putinem, Trump po raz kolejny sugerował, że się z nim spotka. Te słowa starał się prostować sekretarz stanu Marco Rubio, który w rozmowie z Fox News doprecyzował, że do spotkania dojdzie, jeśli uda się zbliżyć stanowiska Rosjan i Ukraińców.

Prawicowy tabloid „The New York Post” podał z kolei w czwartek, powołując się na przedstawiciela Białego Domu, że do spotkania prezydenta USA z rosyjskim przywódcą dojdzie, jeśli Władimir Putin spotka się zarazem z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Wśród środków, które administracja USA może zastosować wobec Rosji, są sankcje przeciwko wykorzystywanej przez Rosjan do transportu ropy tzw. flocie cieni. Jak podał „Financial Times”, dodatkowe sankcje USA wobec tzw. floty cieni są postrzegane jako łatwy pierwszy krok w kierunku obciążenia Rosji kosztami za agresję.

Trump grozi też cłami wobec krajów kupujących ropę od Rosji. Kolejne kraje, w tym Chiny, mogą zostać objęte podobnymi taryfami jak Indie.

Donald Trump wysyła sprzeczne sygnały niemal codziennie

Trump stwierdził jednak już w tym tygodniu, że to, czy nałoży sankcje i cła na Rosję i jej partnerów handlowych, będzie zależeć od środowych rozmów jego wysłannika Steve’a Witkoffa w Moskwie. Po tej rozmowie Trump ocenił, że „była bardzo owocna i poczyniono wielkie postępy”.

Jak napisał „Axios”, wywołał dezorientację po stronie partnerów USA. Nie wiedzą oni, czy polityka USA się zmienia i czy w piątek zostaną ogłoszone sankcje przeciwko Rosji, tak jak zapowiadał Trump.

„Nie jest jasne, czy Putin zgodzi się na ultimatum Trumpa, ani czy Kreml uzna groźbę sankcji za wystarczająco wiarygodną, by znacząco zmienić swoją kampanię wojskową. Putin może zaproponować częściowe zawieszenie broni, obejmujące wstrzymanie ataków rakietowych i dronowych, które Rosja nasiliła w ostatnich miesiącach (...)” – napisał „Time”.

Taki rozejm nie powstrzymałby jednak Rosjan przed dalszymi postępami na wschodzie Ukrainy.

Według agencji Reutera, która powołała się na źródła zbliżone do Kremla, Putin nie zamierza ugiąć się pod ultimatum Trumpa. Na Kremlu – jak dodał serwis – istnieje świadomość, że sankcje będą „bolesne oraz nieprzyjemne”. Jednocześnie Moskwa nie uważa ich „za katastrofę”. W otoczeniu Putina ma też panować sceptycyzm, czy Trump w ogóle zdecyduje się sięgnąć po sankcje, bo – jak przekazało jedno ze źródeł – „wcześniej już groził, a potem nie podejmował działania lub zmieniał zdanie”.

Ultimatum upływa tydzień po nakazaniu przez Trumpa rozmieszczenia dwóch okrętów podwodnych o napędzie nuklearnym w „odpowiednich rejonach” w reakcji na groźby byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.

W czwartek amerykański przywódca, pytany o to, czy piątkowe ultimatum dotyczące sankcji na Rosję wciąż obowiązuje, odparł, że „to zależeć będzie” od Putina.

– Zobaczymy, co będzie miał do powiedzenia. Jestem bardzo rozczarowany – oznajmił Trump, który podczas kampanii wyborczej obiecywał, że zakończy wojnę w Ukrainie w 24 godziny po objęciu urzędu prezydenta USA.

Po zwycięstwie w wyborach z listopada 2024 r., już jako prezydent elekt, Trump wygłaszał mniej ambitne zapowiedzi. W dniu swojej inauguracji, 20 stycznia 2025 r., Trump oświadczył, że zamierza zakończyć wojnę w Ukrainie jak najszybciej, bo zależy mu na „zakończeniu zabijania”. Za jego prezydentury jednak ataki rakietowe Rosji na Ukrainę, które dzień w dzień prowadzą do ofiar wśród ludności cywilnej, wręcz przeciwnie – nasiliły się.

Czytaj także: Rosja nie wycofuje się z planów wobec Ukrainy

Źródło: PAP, XYZ