Sąd umorzył postępowanie przeciw Jarosławowi Kaczyńskiemu

Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia umorzył w czwartek postępowanie w sprawie z oskarżenia Zbigniewa Komosy przeciwko prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu o naruszenie nietykalności cielesnej. Orzeczenie nie jest prawomocne. Komosa zapowiedział odwołanie się do sądu wyższej instancji.

Decyzję ogłosił sędzia Łukasz Grylewicz, stwierdzając, że z materiału dowodowego wynika, że rzeczywiście „miało miejsce dwukrotne uderzenie ręką przez Jarosława Kaczyńskiego w okolice twarzy oskarżyciela prywatnego”.

- Zachowania takiego oczywiście nie wolno pochwalać, jednak z drugiej strony, z uwagi na szczególne okoliczności, wyjątkową sytuację, w jakiej doszło do tego zachowania, sąd uważa, że społeczna szkodliwość tego czynu była znikoma, dlatego nie stanowi ona przestępstwa - uzasadnił sędzia Grylewicz.

Kaczyński wraz z obrońcą nie stawili się na dzisiejszym posiedzeniu.

Jak jednak poinformował sędzia Grylewicz, w czerwcu 2025 r. do sądu wpłynął ich wniosek obrony o umorzenie postępowania ze względu na działania oskarżonego w warunkach stanu wyższej konieczności i ze względu na znikomą szkodliwość czynu.

Wnioskowi w tej sprawie sprzeciwili się Komosa, a także reprezentujący go adwokat Jerzy Jurek.

– Sprawca musi stawić się przed sądem, złożyć wyjaśnienia i powiedzieć, co ma na swoją obronę. Bez tego nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć, jakie konkretne motywacje, jakie konkretne procesy psychiczne po stronie tego sprawcy, skłoniły go do chuligańskiego użycia przemocy w miejscu publicznym – powiedział mec. Jurek, odnosząc się do wniosku obrony.

Postępowanie dotyczyło incydentu z jesieni 2024 r., kiedy to – według relacji Komosy – Jarosław Kaczyński dwukrotnie uderzył go w twarz podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej na pl. Piłsudskiego w Warszawie.

Zdarzenie zostało uwiecznione na nagraniu udostępnianym przez media:

Komosa złożył w tej sprawie prywatny akt oskarżenia z art. 217 Kodeksu karnego (naruszenie nietykalności cielesnej).

Komosa:

Komosa, mówiąc o okolicznościach incydentu zaznaczył, że „samo zdarzenie, do którego doszło na placu Piłsudskiego 10 września 2024 . nie miało miejsca przy składaniu” przez niego „wieńca obywatelskiego pod pomnikiem upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej.

– Nie znajdowałem się wtedy bezpośrednio pod „schodami smoleńskimi" (pomnik ofiar – przyp. red.). Stałem w odległości około 40-50 metrów od pomnika i Jarosław Kaczyński, po zaprezentowaniu swoich kłamliwych teorii zebranym wcześniej dziennikarzom, spod „schodów smoleńskich" skierował się bezpośrednio do mnie z zamiarem siłowego wyrwania mi wieńca i bezpośredniego ataku na mnie – powiedział Komosa.

Dodał, że „atak na niego i na wieniec nastąpił dopiero poza obrębem” pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej.

„To dowód na tłumienie wolności słowa w ogóle. To dowód na próbę dławienia debaty publicznej, która stoi w kontrze do kłamstwa Jarosława Kaczyńskiego o zamachu –powiedział Komosa.

Komosa uznał, że absurdalne są tłumaczenia, iż Kaczyński działał w celu zapobieżenia przestępstwom z jego strony.

Komosa proponował Kaczyńskiemu ugodę w zamian za przeprosiny za „kłamstwo o zamachu”

Sejm uchylił immunitet Kaczyńskiemu 6 grudnia 2024 r., co umożliwiło formalne postępowanie sądowe.

Wcześniej sprawie Komosa i jego adwokat proponowali ugodę Kaczyńskiemu. W zamian za publiczne przeprosiny za – jak to określono – „kłamstwo o zamachu” w Smoleńsku, które miał sformułować prezes PiS, Komosa zadeklarował wycofanie oskarżenia i rezygnację z dalszych działań przy pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej.

Początkowo sąd wyznaczył rozprawę na 23 kwietnia po tym, gdy 4 marca nie doszło do – już sądowej – ugody między stronami. Ze względu na usprawiedliwioną nieobecność sędziego referenta kolejnym terminem miał być 17 czerwca, a następnie – w związku z wnioskiem obrońcy prezesa PiS – termin przełożono na 14 sierpnia.

Źródło: PAP, XYZ