Prasa: Niemieccy śledczy zidentyfikowali siódemkę podejrzanych o sabotaż Nord Stream

Niemieccy śledczy ustalili tożsamość całej załogi jachtu „Andromeda”, który miał zostać wykorzystany do wysadzenia gazociągów Nord Stream 1 i 2 we wrześniu 2022 roku – informuje „Sueddeutsche Zeitung”. Podejrzanych jest sześciu Ukraińców i jedna Ukrainka.

Gazeta opisuje śledztwo jako „solidną pracę policyjną”, w której wykorzystano m.in. zabezpieczanie odcisków palców, badania DNA oraz analizę zdjęć z fotoradarów. Po prawie trzech latach niemieccy prokuratorzy uznali, że udało im się „ułożyć puzzle” tej sprawy.

Według „SZ”, śledztwo prowadzi Federalna Prokuratura w Karlsruhe. Zarzuty obejmują sabotaż przeciwko państwu niemieckiemu, umyślne spowodowanie eksplozji oraz zniszczenie infrastruktury krytycznej. Za te przestępstwa grozi do 15 lat więzienia.

Na podstawie nakazów aresztowania wydanych w Niemczech zatrzymano już pierwszego podejrzanego. 21 sierpnia włoska policja aresztowała w Rimini 49-letniego Serhija K., wobec którego wcześniej wydano europejski nakaz aresztowania.

„Andromeda” i siedmioosobowa załoga

Śledczy ustalili, że 7 września 2022 roku z portu w Rostocku wypłynęła „Andromeda” z siedmioosobową załogą. Wśród podejrzanych znaleźli się m.in. nurek głębinowy oraz doświadczony żeglarz oceaniczny.

Według „SZ” istnieją przesłanki, że ukraińskie instytucje państwowe mogły częściowo pomagać tej grupie. Ustalono, że sabotażyści posługiwali się zarówno podrobionymi bułgarskimi paszportami, jak i prawdziwymi ukraińskimi dokumentami zawierającymi fałszywe dane.

Jednym z podejrzanych jest Wsewołod K., który od grudnia 2024 roku figuruje w rejestrach kijowskiej policji jako osoba zaginiona. Prawdopodobnie poległ na froncie wojny z Rosją. Ślady jego DNA znaleziono na „Andromedzie”.

Kolejnym zidentyfikowanym był Wołodymyr Z., który – jak odnotowano – miał opuścić Polskę samochodem zarejestrowanym na ówczesnego attache wojskowego Ukrainy.

Kluczowe dowody śledczych

Przełomem w śledztwie było zdjęcie z fotoradaru, które uchwyciło samochód załogi zmierzającej do portu, skąd wypłynęła „Andromeda”.

Szyper jachtu posługiwał się bułgarskim dokumentem wystawionym na nazwisko „Mihail Popov”. Według śledczych był to żeglarz z Odessy, uczestnik prestiżowych regat oceanicznych. Jego tożsamość ustalono dzięki odciskowi palca z pokładu jachtu, który pasował do danych z jego wcześniejszego pobytu w Holandii.

Wśród podejrzanych jest także Waleria T., specjalistka w zakresie nurkowania nocnego.

Śledczy badają również, kto finansował całą operację oraz kto wydał rozkaz jej przeprowadzenia.

Berlin zna szczegóły, śledztwo trwa

„Sueddeutsche Zeitung” informuje, że niemiecki rząd federalny jest na bieżąco zapoznawany ze szczegółami śledztwa. Jednocześnie Berlin podkreśla, że dochodzenie w sprawie Nord Stream nie wpływa na polityczne wsparcie dla Ukrainy.

Gazeta ostrzega, że sprawa może wywołać polityczne wstrząsy, szczególnie jeśli Serhij K., uważany za koordynatora grupy, zdecyduje się złożyć obszerne zeznania.

Śledztwo wciąż trwa. Niemieccy prokuratorzy chcą ustalić, w jaki sposób podejrzani zdobyli autentyczne paszporty z fałszywymi danymi, kto kierował całą akcją oraz jakie instytucje były o niej poinformowane.

Źródło: PAP