Niemieckie media ostro o Trumpie: Obrona NATO nie jest tak ważna, jak stek z ketchupem
Niemieckie media nie oceniają optymistycznie reakcji NATO na naruszenie polskiej przestrzeni przez rosyjskie drony. Ich zdaniem, Sojusz Północnoatlantycki zawiódł politycznie i militarnie. Ostro oceniają też zachowanie Donalda Trumpa.
Jeżeli celem Władimira Putina było sprowokowanie NATO, to prowokacja się udała. A jeśli był to test, to Sojusz zawiódł – zarówno militarnie, jak i politycznie – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.
Zdaniem gazety, 19 rosyjskich dronów godzinami naruszało przestrzeń powietrzną NATO. Myśliwce NATO zestrzeliły dopiero garść z nich. Następnego dnia szefowie rządów państw paktu wyrazili tylko swoje oburzenie. „To było niewystarczające” – pisze SZ.
Zdaniem autora komentarza, NATO powinno bowiem zestrzelić wszystkie rosyjskie drony. Obrona wschodniej flanki paktu nie może bowiem polegać na wyliczeniach, że rakiety są droższe od „dronów z dykty”, więc niszczymy tylko kilka z nich, by nie ponieść kosztów.
Zdaniem niemieckiej gazety, NATO nie potrafi też chronić swojej granicy tak, jak robi to Ukraina. Bo co zrobi Sojusz Północnoatlantycki, jeśli nad jego członkami pojawi się tyle rosyjskich dronów, ile zwykle wlatuje nad Ukrainę? Dlatego też pakt powinien zbudować obronę nieba w stylu ukraińskim, a nie tylko wysyłać nowoczesne myśliwce NATO. Do tego, Władimir Putin już wie, że NATO, w ramach walki nie tylko z Rosją, ale i z kosztami, jest w stanie przechwycić mniej niż sześć dronów. Dlatego – uważają niemieckie media – wkrótce Rosja podejmie kolejną próbę.
Gazeta pisze też o fiasku politycznym. Przede wszystkim chodzi o zachowanie lidera najważniejszego państwa NATO – Stanów Zjednoczonych. Gdy bowiem myśliwce NATO – pierwszy raz w historii – użyły broni wobec rosyjskiego sprzętu, Donald Trump jadł obiad. Dopiero po kilkunastu godzinach zamieścił „bzdurne zdanie” [„Co z tymi dronami? No to jedziemy” – napisał prezydent USA – red.]. To zaś oznacza, że według Władimira Putina, dla Donalda Trumpa obrona terytorium NATO „nie jest tak ważna, jak stek z ketchupem”.