Sikorski dla „FAZ”: potrzebne przechwytywanie rosyjskich dronów nad Ukrainą
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” opowiedział się za zestrzeliwaniem rosyjskich dronów i rakiet nad Ukrainą. Szef polskiej dyplomacji mówił też o konieczności kontroli statków wpływających na Bałtyk i o gwarancjach bezpieczeństwa dla Kijowa.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w rozmowie z niemieckim dziennikiem „Frankfurter Allgemeine Zeitung” poparł koncepcję przechwytywania rosyjskich dronów i rakiet nad Ukrainą. Podkreślił, że polskie i niemieckie zdolności obronne są w tym zakresie słabsze od ukraińskich.
Sikorski ocenił, że wtargnięcia rosyjskich dronów do Polski powinny być traktowane jako „pobudka” dla NATO i UE do przyspieszenia przygotowań obronnych. Jego zdaniem ani Warszawa, ani Berlin nie są obecnie gotowe na odpieranie ataków setek dronów jednocześnie.
Minister wskazał, że to Ukraińcy wyprzedzają partnerów z NATO w zakresie zwalczania tego typu zagrożeń. „To nie my trenujemy Ukraińców, ale oni nas” – zaznaczył w rozmowie z „FAZ”.
Strefa zakazu lotów i kontrola floty cieni
Sikorski przypomniał, że pomysł utworzenia strefy zakazu lotów nad Ukrainą był dyskutowany już rok temu. Zaznaczył jednak, że Polska nie może podjąć takiej decyzji samodzielnie – wymaga to uzgodnienia z sojusznikami w NATO i UE.
Minister dodał, że jeśli Ukraina poprosi o przechwytywanie dronów nad jej terytorium, będzie to dla Polski i sojuszników korzystne. Wskazał również na zagrożenie związane z tzw. flotą cieni – statkami omijającymi sankcje i wpływającymi na Bałtyk.
Według Sikorskiego na około 800 takich jednostek nałożono już sankcje, obejmujące także kapitanów i załogi. Szef MSZ zaproponował, by Niemcy lub inne państwa NATO utworzyły strefę kontroli na Morzu Północnym, aby monitorować te statki.
Minister ostrzegł, że przepuszczanie tankowców w złym stanie technicznym grozi katastrofą ekologiczną. Przypomniał, że katastrofa platformy Deepwater Horizon kosztowała 82 mld dol.
Traktat UE a art. 5 NATO
Sikorski odniósł się także do kwestii gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Podkreślił, że art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego nie daje automatycznej gwarancji pomocy, a jedynie „reakcję w jakiejś formie”.
Zdaniem ministra bardziej precyzyjne i wiążące są zobowiązania wynikające z Traktatu UE, który obliguje państwa członkowskie do udzielenia wsparcia zaatakowanemu krajowi wszystkimi środkami. Uznał, że to dla Kijowa lepsza gwarancja niż zapis w pakcie NATO.
Sikorski odniósł się też do swojej wypowiedzi z 2011 r., gdy mówił w Berlinie, że bardziej obawia się niemieckiej bierności niż siły. Wyjaśnił, że chodziło wówczas o kryzys strefy euro i spóźnioną reakcję kanclerz Angeli Merkel.
Minister podkreślił, że obecnie docenia działania Niemiec, które zmieniły konstytucję, by sfinansować inwestycje w obronność. Zaznaczył jednak, że wiele państw Zachodu zbyt długo likwidowało przemysł zbrojeniowy i teraz trudniej im nadrobić stracony czas.
Na zakończenie wywiadu Sikorski ocenił, że Europa straciła pierwsze dwa lata rosyjskiej inwazji na Ukrainę na przemówienia zamiast działań. „Gdy Putin testuje także nasze granice, definitywnie nie mamy czasu do stracenia” – powiedział minister w rozmowie z „FAZ”.
Źródło: PAP