Pocisk spadł na dach polskiej ambasady w Kijowie. „Nikomu nic się nie stało"
Budynek polskiej ambasady został trafiony przez pocisk podczas nocnego ostrzału Ukrainy. Na szczęście nikt nie ucierpiał, a placówka będzie normalnie funkcjonować w poniedziałek.
– Element pocisku albo pocisk małokalibrowy spadł na dach naszego wydziału konsularnego – tłumaczy w RMF FM rzecznik MSZ Paweł Wroński.
Dodał, że pocisk przebił sufit i wpadł do kuchni. Na szczęście uszkodzenia są niewielkie, a wydział konsularny będzie działał normalnie.
Atak na polską ambasadę to efekt potężnego, 12-godzinnego rosyjskiego ostrzału Ukrainy. Rosja użyła 40 rakiet balistycznych, w tym pocisków hipersonicznych Kinżał, oraz prawie 500 dronów-kamikadze Szached. Głównym celem była Kijów. W wyniku ataków zginęły 4 osoby, w tym 12-letnia dziewczynka, a kilkadziesiąt osób zostało rannych.
W odpowiedzi Polska poderwała myśliwce – zarówno F-16, jak i holenderskie F-35. Obronę przeciwlotniczą (w tym niemieckie baterie Patriot) postawiono w stan pełnego alertu. Tym razem nie doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej.
Przypomnijmy, że na początku września, podczas podobnego ataku, rosyjskie drony oddzieliły się od grupy uderzeniowej i skierowały nad Polskę. Zestrzelono co najmniej trzy z nich. Wołodymyr Zełenski informował również, że nad Polskę zmierzało 92 bezzałogowce, jednak Ukraina zestrzeliła większość z nich.