Aresztowanie Grety Thunberg i flotylli do Strefy Gazy. Aktywiści oskarżają Izrael o przemoc, Europa protestuje
Szwedzka aktywistka Greta Thunberg, zatrzymana wraz z ponad 400 innymi osobami podczas rejsu z pomocą humanitarną do Strefy Gazy, miała być źle traktowana w izraelskim więzieniu. W całej Europie odbyły się masowe demonstracje w obronie aresztowanych i z żądaniem zawieszenia broni w Strefie Gazy.
Przechwycenie flotylli na wodach międzynarodowych
Globalna Flotylla Sumud, składająca się z około 40 łodzi, została zatrzymana przez izraelską marynarkę wojenną na wodach międzynarodowych. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, jednostki znajdowały się w odległości około 80 mil morskich od wybrzeża Strefy Gazy, a ich celem było przełamanie izraelskiej blokady morskiej.
W rejsie brało udział ponad 400 wolontariuszy z 47 krajów, którzy transportowali pomoc humanitarną dla palestyńskiej enklawy. W czwartek i piątek siły izraelskie przechwyciły wszystkie jednostki wchodzące w skład flotylli i zatrzymały wszystkich członków załóg.
Wśród zatrzymanych znalazła się szwedzka aktywistka klimatyczna Greta Thunberg. Jak przypominają media, to jej drugie aresztowanie przez siły izraelskie w tym roku. W czerwcu została zatrzymana na statku Madleen, który również próbował dostarczyć pomoc do Strefy Gazy, a następnie deportowana do Szwecji.
Oskarżenia o złe traktowanie Grety Thunberg
Jak donosi dziennik „Guardian”, który dotarł do korespondencji szwedzkiego MSZ, Thunberg poinformowała urzędników ambasady Szwecji o fatalnych warunkach w izraelskim więzieniu. Aktywistka skarżyła się, że jest przetrzymywana w celi pełnej pluskiew oraz ma ograniczony dostęp do żywności i wody, co doprowadziło do odwodnienia.
Według maila, na który powołuje się „Guardian”, inny z zatrzymanych miał widzieć, jak izraelscy żołnierze robili zdjęcia Thunberg, rzekomo zmuszając ją do pozowania z flagami Izraela. Informacje te potwierdziło co najmniej dwóch innych uwolnionych członków flotylli.
Turecki aktywista Ersin Çelik, uczestnik rejsu, w rozmowie z agencją Anadolu stwierdził, że Thunberg była ciągnięta za włosy, bita i zmuszona do pocałowania izraelskiej flagi. Z kolei włoski dziennikarz Lorenzo D’Agostino relacjonował po powrocie do Stambułu, że aktywistkę „owinięto izraelską flagą i paradowano z nią jak z trofeum”.
Relacje innych aktywistów
Deportowani do Turcji aktywiści opowiadali o brutalnym traktowaniu przez izraelskie służby. „Traktowano nas jak zwierzęta” – powiedział Paolo Romano, włoski polityk regionalny z Lombardii, cytowany przez agencję AFP.
Romano dodał, że zatrzymanym kazano klęczeć twarzą do ziemi, a za poruszenie się byli bici. Jak relacjonował, izraelscy żołnierze wyśmiewali się z nich i ich obrażali.
Inna aktywistka, 28-letnia Iylia Balais z Malezji, powiedziała, że uczestnicy flotylli zostali skuci kajdankami oraz odmawiano im wody i leków. Większość zatrzymanych, jak podaje PAP, przetrzymywana jest w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Ktzi'ot na pustyni Negew.
Systemowe naruszenia i odpowiedź Izraela
Organizacja pozarządowa Adalah, zajmująca się ochroną praw człowieka w Izraelu, oceniła, że prawa zatrzymanych aktywistów były „systematycznie naruszane”. Prawnicy organizacji wskazali na odmawianie dostępu do wody, środków sanitarnych, leków i natychmiastowej pomocy prawnej.
Stanowi to, jak podkreślili prawnicy Adalah, „jawne naruszenie ich podstawowego prawa do rzetelnego śledztwa, bezstronnego procesu i reprezentacji prawnej”. Według informacji organizacji zgłaszano także liczne przypadki przemocy fizycznej i słownej wobec zatrzymanych.
Izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych określiło te doniesienia jako „kompletne kłamstwa”, a aktywistów nazwało „prowokatorami”. W podobnym tonie wypowiedziała się ambasada Izraela, zapewniając, że wszyscy zatrzymani mieli dostęp do wody, jedzenia, toalet i opieki medycznej, a ich prawa były w pełni respektowane zgodnie z międzynarodowymi standardami.
Głosy polityków i masowe protesty
Skrajnie prawicowy minister bezpieczeństwa narodowego Izraela, Itamar Ben-Gvir, został sfilmowany podczas wizyty w porcie Aszdod, gdzie, wskazując na zatrzymanych, nazywał ich „terrorystami”. Jak donosi „Guardian”, polityk już wcześniej domagał się, by uczestnicy flotylli byli więzieni, a nie deportowani.
Postępowanie władz Izraela wywołało falę protestów w całej Europie. Jak informuje Al Dżazira, setki tysięcy ludzi wyszły na ulice, domagając się natychmiastowego zawieszenia broni w Strefie Gazy i uwolnienia aktywistów.
W Rzymie, według danych policji, w czwartym z rzędu dniu protestów wzięło udział około 250 tysięcy osób. Demonstranci skandowali hasła „Wszyscy jesteśmy Palestyńczykami” i „Stop ludobójstwu”.
Premier: poseł Sterczewski może liczyć na pomoc konsularną - jak każdy inny obywatel
Wśród zatrzymanych przez siły izraelskie znaleźli się również obywatele Polski, w tym poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski. W skład polskiej delegacji wchodzili także prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Palestyńczyków Polskich Omar Faris, prezeska Stowarzyszenia Nomada Nina Ptak oraz dziennikarka i aktywistka Ewa Jasiewicz. Premier Donald Tusk, pytany o sytuację, zapewnił, że polski konsul jest na miejscu i poseł Sterczewski będzie traktowany jak każdy inny obywatel, mogąc liczyć na pomoc konsularną.
Szef rządu podkreślił, że jego zadaniem nie jest ocenianie motywacji posła, lecz zapewnienie opieki konsularnej każdemu polskiemu obywatelowi w krytycznej sytuacji. Jednocześnie premier Tusk zaapelował do Polaków, a w szczególności do posłów, aby przestrzegali ostrzeżeń MSZ i nie podróżowali „w miejsca krytyczne”. Jak stwierdził, takie podróże rodzą później konsekwencje.
Podobny apel wystosował wicepremier i szef MSZ Radosław Sikorski, który w ubiegłym tygodniu opublikował w mediach społecznościowych sondę dotyczącą kosztów ewakuacji obywateli ignorujących ostrzeżenia. Poseł Sterczewski odpowiedział ministrowi na platformie X, pisząc: „Jako poseł mam obowiązek być tam, gdzie łamane są prawa człowieka. (...) Polacy są solidarni z Palestyną. Liczę, że rząd RP także stanie po stronie tych, którzy chcą zakończyć to ludobójstwo, zamiast wystawiać im rachunki”.
Solidarność od Barcelony po Stambuł
W Hiszpanii na ulice Barcelony wyszło 70 tysięcy ludzi, a w Madrycie blisko 92 tysiące. Hiszpański minister spraw zagranicznych Jose Manuel Albares poinformował, że wśród zatrzymanych jest 50 obywateli Hiszpanii.
Jak donosi „Le Monde”, w Paryżu zebrało się około 10 tysięcy osób. Helene Coron, rzeczniczka francuskiego kontyngentu flotylli, zapowiedziała, że to nie koniec działań. „Ta flotylla nie dotarła do Gazy. Ale wyślemy następną, a potem kolejną, aż Palestyna i Gaza będą wolne” – mówiła do tłumu.
Protesty solidarnościowe odbyły się także w Dublinie, Londynie, Atenach i Tunisie. Turecki minister spraw zagranicznych Hakan Fidan nazwał aktywistów „odważnymi ludźmi, którzy przemówili do sumienia ludzkości”, a prezydent Recep Tayyip Erdogan potwierdził swoje poparcie dla sprawy palestyńskiej.
Źródła: PAP, Guardian, Al Dżazira, Le Monde