Ukraina rozszerza produkcję pocisków dalekiego zasięgu. Oto jak mają zostać wykorzystane

Do końca października Ukraina ma zwiększyć liczbę produkowanych pocisków typu FP-5 Flamingo z dwóch–trzech do siedmiu sztuk na dobę – informuje „The Economist". Jak się przypuszcza, mogą być używane do atakowania infrastruktury energetycznej i wojskowej w Rosji.

– Zdolności kompleksu wojskowo-przemysłowego przeciwnika zostały znacznie zredukowane; widzimy to na polu bitwy – powiedział w rozmowie z dziennikarzami głównodowodzący ukraińskiej armii generał Ołeksandr Syrski 25 września.

Stwierdził, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy udało się skutecznie uderzyć w 85 celów o dużym znaczeniu.

Jak na razie jednak, mimo że Ukraina produkuje po kilkadziesiąt sztuk Flamingo miesięcznie, przeprowadzono tylko jedno potwierdzone ponad wszelką wątpliwość uderzenie tą rakietą, co – jak zauważył duński analityk wojskowy Anders Puck Nielsen – może świadczyć o tym, że Ukraińcy gromadzą zapasy na zimę, aby odpowiedzieć na planowane przez Rosjan ataki na ukraińską infrastrukturę krytyczną.

Rosja przeprowadza takie ataki każdej zimy, odkąd rozpoczęła zmasowaną inwazję na Ukrainę w lutym 2022 r., celując szczególnie w cywilną infrastrukturę energetyczną.

Flamingo może znacząco zwiększyć ukraińską siłę rażenia

„The Economist" przypomina z kolei, że to właśnie masowe wdrożenie do działań pocisków Flamingo (Flaming) produkowanych przez ukraińską firmę Fire Point ma zwiększyć ukraińskie zdolności do uderzeń głęboko na terytorium Rosji.

Odrzutowy FP-5 (klasyfikowany zwykle jako pocisk manewrujący) ma zdolność przenoszenia głowicy bojowej o masie 1150 kg na odległość do 3 tysięcy kilometrów, co w założeniu pozwoliłoby na atakowanie celów na głębokim rosyjskim zapleczu. Jego główną zaletą ma być prosta konstrukcja i szybkość produkcji. Jak dotąd wiadomo o jednym potwierdzonym przypadku użycia FP-5 przeciwko celom na okupowanym przez Rosję Półwyspie Krymskim.

Regularnie trwają natomiast, również dalekosiężne, ukraińskie ataki dronów.

Głównymi celami ataków ukraińskich bezzałogowców są rosyjskie zakłady zbrojeniowe i rafinerie.

„The Economist" zauważa, że na skutek ataków rosyjskie zdolności produkcji paliw zmniejszyły się (według różnych ocen) o kilkanaście lub nawet 40 proc.

Czytaj także: Ministerstwo Finansów Rosji proponuje podwyżkę kluczowego podatku. „Nie ma już innych źródeł"

– To oznacza stratę w wysokości 1 mln baryłek dziennie – powiedział w komentarzu dla „The Economist" Siergiej Wakulenko z ośrodka badawczego Carnegie Russia Eurasia Centre.

Ataki na rafinerie i rurociągi spowodowały problemy z dostępnością paliw na stacjach benzynowych w kilku regionach Rosji, m.in. na okupowanym Krymie, a także na Dalekim Wschodzie.

Polecamy: Polska gospodarka na tle rosyjskiej. Ta prognoza może zaskoczyć

Źródło: PAP, XYZ