Tusk: Wydanie podejrzanego ws. Nord Stream 2 nie leży w interesie Polski

Premier Donald Tusk oświadczył, że Polska nie powinna wydawać obywatela Ukrainy podejrzewanego o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream 2. O jego losie zdecyduje sąd okręgowy w Warszawie, który prowadzi procedurę w ramach Europejskiego Nakazu Aresztowania.

Stanowisko premiera

Podczas briefingu po spotkaniu z premierem Litwy premier Donald Tusk stwierdził, że wydanie Ukraińca Niemcom „nie leży w interesie Polski ani w interesie zwykłego poczucia przyzwoitości”. Podkreślił jednak, że decyzja należy do sądu.

„Stanowisko polskiego rządu nic się nie zmieniło. (...) W interesie Polski i w interesie poczucia sprawiedliwości na pewno nie jest wydawanie tego obywatela w ręce innego państwa” – powiedział Tusk.

Premier zaznaczył, że problemem nie jest sam atak na Nord Stream 2, lecz budowa tego gazociągu. Przypomniał, że Polska wielokrotnie sprzeciwiała się inwestycji, którą uznawała za zagrożenie dla bezpieczeństwa Europy.

„Z naszego punktu widzenia jedynymi osobami, które powinny się wstydzić, są ci, którzy zdecydowali o budowie Nord Stream 2” – powiedział Tusk.

Nord Stream 2 – przedmiot sporu

Premier przypomniał, że Rosja zbudowała Nord Stream 2 „za pieniądze firm niemieckich i holenderskich”, działając przeciwko interesom Europy. Jego zdaniem konsekwencje tej decyzji są dziś widoczne w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę.

Tusk dodał, że sprawa powróciła na agendę w związku z ponownym przyjazdem do Polski obywatela Ukrainy Wołodymyra Ż., który został zatrzymany zgodnie z procedurą wynikającą z Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA).

Decyzja sądu i procedura ekstradycyjna

W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie przedłużył do 9 listopada areszt wobec Wołodymyra Ż., który jest podejrzewany o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream 2.

Mężczyzna został zatrzymany 30 września w swoim miejscu zamieszkania w Pruszkowie. Był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania wydanym przez Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe.

Zarzuty wobec niego obejmują sabotaż konstytucyjny, zniszczenie mienia oraz zniszczenie infrastruktury krytycznej – gazociągu Nord Stream 2. Obecnie przebywa w Areszcie Śledczym w Warszawie.

Materiały z Niemiec i termin rozprawy

Prokuratura poinformowała, że strona niemiecka przesłała już dokumentację dotyczącą ściganego mężczyzny. Polski sąd ma 100 dni na podjęcie decyzji o ewentualnym wydaniu go Niemcom.

Rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie, sędzia Anna Ptaszek, przekazała, że sędzia referent wkrótce wyznaczy termin rozprawy w tej sprawie.

Tło sprawy – eksplozje na Bałtyku

Do zniszczenia trzech z czterech nitek gazociągów Nord Stream 1 i 2 doszło 26 września 2022 roku, siedem miesięcy po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Eksplozje miały miejsce na głębokości ok. 80 metrów na dnie Morza Bałtyckiego. Gazociągi służyły do transportu gazu z Rosji do Niemiec.

49-letni obywatel Ukrainy twierdzi, że nie miał nic wspólnego z atakiem. Według jego relacji w czasie eksplozji przebywał w Ukrainie.

Głos szefa BBN

Do sprawy odniósł się również szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Sławomir Cenckiewicz. W rozmowie z Polsat News stwierdził, że Polska nie powinna przykładać ręki do wydania człowieka, który zaszkodził Rosji.

„Trzeba znaleźć taką formułę, w której będziemy w prawie, a jednocześnie nie wydamy w ręce Niemców czy potencjalnie Rosjan kogoś, kto zaszkodził rosyjskiej machinie wojennej” – powiedział Cenckiewicz.

Decyzja należy do sądu Ostateczną decyzję w sprawie wydania Wołodymyra Ż. podejmie Sąd Okręgowy w Warszawie po zapoznaniu się z pełną dokumentacją przesłaną przez stronę niemiecką.

Źródło: PAP