Bessent wzywa Unię Europejską do wspólnego nałożenia karnych ceł na Chiny
Sekretarz skarbu USA Scott Bessent wezwał Unię Europejską do wspólnego nałożenia karnych ceł na Chiny za kupowanie rosyjskiej ropy. Bez reakcji Unii, USA same tego bowiem nie zrobią. "Słyszę, że Putin idzie na Warszawę, ale jestem pewien, że nie idzie na Boston" – stwierdził.
Scott Bessent zapewnił, że Donald Trump nie chce zrywać kontaktów z Xi Jinpingiem (choć prezydent USA w pewnym momencie zagroził, że nie spotka się z przywódcą Chin w Korei Południowej) i nie chce wojny handlowej z Pekinem.
Jednocześnie jednak skrytykował Państwo Środka za wprowadzenie restrykcji na eksport metali ziem rzadkich. M.in. Pekin domaga się uzyskania od zagranicznych firm specjalnych licencji handlowych. Ujawnił, że w sierpniu przedstawiciel Chin groził "wywołaniem chaosu" w światowym systemie handlu.
– To jest Chiny versus świat. To nie jest problem między Chinami i USA. Na szczęście trwa tydzień Międzynarodowego Funduszu Walutowego, moi odpowiednicy są tutaj. Będziemy rozmawiać z naszymi europejskimi sojusznikami, z Australią, z Kanadą, Indiami i azjatyckimi demokracjami – wyjaśniał.
– Jeśli ktoś w chińskim rządzie chce spowolnić światową gospodarkę poprzez rozczarowujące działania i przymus gospodarczy, chińska gospodarka ucierpi najbardziej – zagroził. Stwierdził też, że "biurokraci w Chinach" nie mogą zarządzać produkcją reszty świata.
Bessent zabrał też głos w sprawie karnych ceł na Chiny za kupowanie rosyjskiej ropy. Jego zdaniem, to, że Pekin kupuje 60 proc. rosyjskiej i 90 proc. irańskiej energii, napędza machiny wojenne tych państw.
Jak stwierdził, USA są gotowe na nałożenie taryf celnych na Chiny, nawet w wysokości 500 proc., jednak Europa musi do tego dołączyć. A na razie się na to nie zanosi.
– Słyszymy, że Parlament Europejski nie przyjmie podobnego rozwiązania. Ciągle słyszę od Europejczyków, że Putin idzie na Warszawę. Jest niewiele rzeczy w życiu, których jestem pewien, ale jestem pewien, że nie idzie na Boston. Więc odpowiemy, jeśli nasi europejscy sojusznicy do nas dołączą – stwierdził Bessent.