Sąd nie zgodził się na ekstradycję Ukraińca podejrzanego o wysadzenie Nord Stream
Sąd postanowił odmówić władzom niemieckim wydania Wołodymyra Ż., podejrzanego o wysadzenie Nord Stream. Sąd uchylił także środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania i nakazał jego niezwłoczne zwolnienie – poinformował w piątek sędzia Dariusz Łubowski.
"Po pierwsze: jest pan wolny" – powiedział do Wołodymyra Ż. sędzia.
Sędzia wskazał, że wniosek władz niemieckich o wydanie mężczyzny nie zasługuje na uwzględnienie. Podkreślił, że przedmiotem niniejszego postępowania nie jest ustalenie, czy ścigany dopuścił się zarzucanego mu przez stronę niemiecką czynu, a jedynie czy czyn ten może stanowić podstawę do wykonania europejskiego nakazu aresztowania.
"Sąd polski nie dysponuje w tej sprawie żadnymi dowodami, albowiem strona niemiecka przesłała jedynie bardzo ogólne informacje" – dodał.
Do zniszczenia trzech z czterech nitek Nord Stream 1 i Nord Stream 2, przeznaczonych do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, doszło 26 września 2022 r. (ponad siedem miesięcy po wybuchu pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę) na głębokości około 80 metrów, na dnie Morza Bałtyckiego. 49-letni Ukrainiec twierdzi, że nie miał nic wspólnego z atakiem i że w czasie, gdy do niego doszło, przebywał w Ukrainie.
Sąd: ktokolwiek wysadził Nord Stream, jeśli zrobił to w obronie Ukrainy, nie popełnił przestępstwa
W podsumowaniu decyzji sądu Łubowski wskazał, że przede wszystkim – niezależnie od tego, czy Wołodymyr Ż. uczestniczył czy nie w wysadzeniu Nord Stream – to ktokolwiek tego dokonał, o ile działał w ramach sprawiedliwej wojny obronnej na rzecz Ukrainy, nie popełnił przestępstwa.
Teoria sprawiedliwej wojny obronnej to koncepcja pochodząca jeszcze z czasów starożytnej Grecji, rozwijana przez Tomasza z Akwinu i myślicieli nowożytnych. We współczesnym orzecznictwie była stosowana zarówno przez polski Sąd Najwyższy, jak i organy międzynarodowe – mówił w trakcie uzasadnienia sędzia Łubowski. Podkreślił, że działania obronne Ukrainy wypełniają znamiona sprawiedliwej wojny obronnej. W czasach wojny działania dywersyjne przeciwko agresorowi – jakim jest Rosja – mogą zaś być uzasadnione.
W podsumowaniu sąd podał także, że państwo niemieckie nie ma jurysdykcji do ścigania jakichkolwiek osób fizycznych w związku z Nord Stream. W związku z tym nie było podstaw do wydania europejskiego nakazu aresztowania (ENA) wobec Wołodymyra Ż.
Sąd przychylił się także do argumentów obrony Wołodymyra Ż, która wskazywała, że w Niemczech mógłby nie czekać go sprawiedliwy proces. Jak wskazywał mecenas Tymoteusz Paprocki, w Niemczech sędziowie za wydawane wyroki mogą podlegać odpowiedzialności karnej. "Czy my mamy pewność (...), czy sędzia, który wydawałby w tej sprawie wyrok, mógłby nie obawiać się tego, że w przypadku uniewinnienia nie czekałaby na niego odpowiedzialność karna, bo np. naruszyłby interesy Niemiec?" – wskazywał obrońca Wołodymyra Ż.
Źródło: PAP/XYZ