Hassan zaprzysiężona na prezydentkę Tanzanii. Opozycja twierdzi, że wybory były nieuczciwe
Samia Suluhu Hassan została zaprzysiężona na prezydentkę Tanzanii. Opozycja wskazuje, że wybory – w których Hassan miała zdobyć 98 proc. głosów – były nieuczciwe. Po wyborach wybuchły protesty i zamieszki.
Wygrana urzędującej prezydentki Hassan w przeprowadzonych 29 października wyborach jest „parodią demokracji” – powiedział w sobotę agencji AFP John Kitoka, rzecznik najważniejszej partii opozycyjnej, Partii Demokracji i Postępu (Chadema). "Domagamy się interwencji wiarogodnego organu, który nadzorowałby nowe wybory" – oświadczył John Kitoka.
Hassan, która objęła urząd prezydencki w 2021 r. po śmierci swego poprzednika Johna Magufuliego, początkowo lubiana za złagodzenie wprowadzonych przez niego restrykcji, była potem krytykowana za ostre represje wobec swych krytyków.
Po wyborach wybuchły zamieszki. Opozycja mówi o kilkuset ofiarach
Podczas wyborów, które przeprowadzono w środę 29 października, wybuchły protesty, których przyczyną było wykluczenie z wyborów dwóch największych rywali Hassan. Państwowa komisja wyborcza Tanzanii zdyskwalifikowała w kwietniu partię Chadema za odmowę podpisania kodeksu postępowania wyborczego. Kilka dni wcześniej aresztowano lidera partii Tundu Lissu. Zatrzymano go podczas wiecu, na którym wzywał do reform wyborczych. Został oskarżony o zdradę stanu. Komisja nie dopuściła się również kandydatury Luhagi Mpiny, kandydata drugiej co do wielkości partii opozycyjnej, ACT-Wazalendo.
W trakcie protestów demonstranci zrywali portrety prezydentki i podpalali budynki rządowe. Policja odpowiadała gazem łzawiącym – twierdzili świadkowie. Rząd ograniczył także dostęp do internetu i wprowadził godzinę policyjną – przekazało Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR).
Według opozycji w wyniku użycia siły przez siły porządkowe zabitych zostało co najmniej 800 osób – podaje rzecznik partii Chadema. ONZ informuje o co najmniej 10 zabitych.
Hassan przyznała w poniedziałek, że w trakcie zamieszek były ofiary, jednak nie wskazała, ile osób zginęło – podaje Reuters. Rząd twierdzi, że szacunki opozycji są przesadzone i utezymuje, że wybory były przeprowadzone uczciwie.
Jak podaje Reuters, według mieszkańców protesty w Tanzanii osłabły, ale w poniedziałek wciąż występował zakłócenia w dostępie do internetu. W stolicy kraju, Dar es Salaam, wciąż było także dużo oddziałów wojska i policji.
Źródło: PAP/XYZ