Francuski urząd antymonopolowy ukarał Doctolib grzywną w wysokości 4,6 mln euro
Francuski urząd ds. konkurencji (Autorité de la Concurrence) nałożył karę w wysokości ponad 4,6 mln euro na firmę Doctolib, jednego z liderów europejskiej telemedycyny. Regulator uznał, że spółka nadużyła swojej pozycji dominującej na rynku usług telezdrowia i internetowej rejestracji wizyt lekarskich.
Decyzja została ogłoszona na początku listopada 2025 r. po kilkuletnim postępowaniu. Urząd stwierdził, że Doctolib „celowo wdrożyła szereg praktyk antykonkurencyjnych w ramach spójnej i zaplanowanej strategii”.
Sprawa dotyczy dwóch kluczowych usług firmy: Doctolib Patient i Doctolib Téléconsultation. Pierwsza umożliwia pacjentom rezerwowanie wizyt online, druga – prowadzenie zdalnych konsultacji z lekarzami. Według organu nadzoru, Doctolib zmuszała lekarzy i placówki medyczne do podpisywania umów na wyłączność i uniemożliwiała im korzystanie z jednej usługi bez drugiej.
„Wewnętrzne dokumenty firmy potwierdzają, że kierownictwo Doctolib chciało stworzyć ‘niezbędny interfejs między lekarzem a pacjentem, aby związać obie strony’” – podano w komunikacie Autorité de la Concurrence.
Urząd przypomniał również, że w 2018 roku Doctolib przejęła swojego głównego konkurenta – MonDocteur. W ocenie regulatora dodatkowo ograniczyło konkurencję na wczesnym etapie rozwoju rynku telemedycyny.
Postępowanie zostało wszczęte po skardze złożonej w 2019 roku przez firmę Cegedim Santé, jednego z francuskich rywali Doctolib.
Doctolib zapowiedziała, że odwoła się od decyzji. W oświadczeniu firma stwierdziła, że nie zajmuje pozycji dominującej, mimo swojej popularności wśród użytkowników.
„Jesteśmy trzykrotnie mniejsi od europejskich konkurentów, a z naszych rozwiązań korzysta obecnie 30 procent francuskich pracowników służby zdrowia, w porównaniu z 10 procent w 2019 roku” – poinformowała spółka.
Doctolib, której przychody w 2024 r. sięgnęły 348 mln euro, działa obecnie we Francji, we Włoszech i w Niemczech. Firma zapewnia, że „z pełnym spokojem” przystępuje do procedury odwoławczej, licząc na „sprawiedliwy werdykt” w drugiej instancji.
Źródło: Euronews