Tomczyk dla „Die Welt”: Polska nie chce być tylko klientem niemieckiej zbrojeniówki
Polska chce być równorzędnym partnerem Niemiec w sektorze obronnym, a nie jedynie odbiorcą ich uzbrojenia – powiedział wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk w rozmowie z niemieckim dziennikiem „Die Welt”. Dodał, że Warszawa oczekuje współpracy technologicznej i chce, by także niemieckie wojsko kupowało polski sprzęt.
Wiceszef MON podkreślił, że Polska nie ucierpiała na redukcji wojsk USA w Europie, a relacje między Warszawą i Waszyngtonem pozostają „szczególne”. Zaznaczył, że mimo wycofania części sił z wschodniej flanki Amerykanie nie rezygnują z obrony Europy, a administracja USA rozumie, że Rosja nie jest wiarygodnym partnerem.
Tomczyk przypomniał, że po wtargnięciu rosyjskich dronów do polskiej przestrzeni powietrznej we wrześniu, Niemcy udzieliły Polsce wsparcia. Dzięki niemieckim systemom rozpoznania, bateriom Patriot oraz wspólnym misjom myśliwców NATO – w tym polskich, niemieckich, holenderskich i włoskich – udało się skutecznie reagować. „NATO działa. Niemcy są ważnym partnerem w Sojuszu” – zaznaczył.
Jednocześnie wiceszef MON przyznał, że relacje polsko-niemieckie są naładowane emocjami, a Niemcy stały się elementem polskiej polityki wewnętrznej. Według niego Prawo i Sprawiedliwość często podsyca negatywne nastroje wobec Berlina, co utrudnia budowanie wzajemnego zaufania. „Dziś Niemcy są naszym partnerem” – zapewnił Tomczyk.
Polityk zaapelował o partnerską współpracę w przemyśle obronnym. Wymienił przykłady polskich technologii, które mogą zainteresować Niemców, m.in. przenośny system rakietowy Piorun oraz produkty krajowego przemysłu dronowego. „Nie chcemy być tylko klientem. Chcemy tworzyć wspólnie technologie” – dodał.
Tomczyk odniósł się także do kwestii rosyjskich akcji sabotażowych w Europie. Jak powiedział, wiele z nich to „niskobudżetowe operacje za około 2 tys. euro”, które mimo niewielkich kosztów wywołują duże poruszenie. Podkreślił, że Europa musi nauczyć się reagować spokojnie i budować odporność na prowokacje.
Wiceszef MON poinformował, że w Polsce co tydzień zatrzymywane są osoby działające na rzecz obcych państw, w tym z rosyjskimi, ukraińskimi i kolumbijskimi paszportami. Grozi im do 20 lat więzienia. „Działamy bezkompromisowo. Każdy powinien się zastanowić, czy dla kilku tysięcy euro warto działać przeciwko własnemu państwu” – ostrzegł Tomczyk.
Źródło: PAP