Trump stwierdził, że władca Arabii Saudyjskiej "nic nie wiedział" o zabójstwie Chaszodżdżiego
Donald Trump przyjął we wtorek w Białym Domu następcę tronu i de facto władcę Arabii Saudyjskiej Mohameda bin Salmana. Trump powiedział podczas konferencji prasowej w trakcie spotkania, że Salman nic nie wiedział o zabójstwie krytycznego wobec saudyjskiej władzy publicysty Dżamala Chaszodżdżiego w 2018 r. Przeczy to ustaleniom CIA, że to właśnie saudyjski następca tronu Salman zlecił zabójstwo i poćwiartowanie ciała opozycyjnego działacza i publicysty.
Chaszodżdżi został zamordowany w konsulacie generalnym Arabii Saudyjskiej w Stambule w październiku 2018 r.
Salman został zapytany o ten fakt i o ustalenia CIA podczas swojej wizyty w Białym Domu. W reakcji na pytanie o te ustalenia z 2018 r. Trump ostro skrytykował dziennikarkę telewizji ABC, która zadała pytanie i udzielił odpowiedzi zamiast saudyjskiego księcia.
– ABC? Jesteście fake news (…). Jeśli chodzi o tego dżentelmena, on wykonuje fenomenalną robotę. Wspomniałaś o kimś, kto był skrajnie kontrowersyjny (Chaszodżdżim – red.). Wielu ludzi nie lubiło dżentelmena, o którym mówisz. I czy go lubicie, czy nie, czasami zdarzają się takie rzeczy, on (Salman – red.) nic o tym nie wiedział i skończmy na tym. Nie musisz zawstydzać naszego gościa takimi pytaniami – powiedział Trump.
Salman odparł z kolei, że jego kraj nie miał nic wspólnego z zamachami 11 września, a jeśłi chodzi o sprawę Chaszodżdżiego, "bardzo mu przykro z powodu każdego straconego życia". Dodał, że saudyjskie władze "ulepszyły system, by zapewnić, że nic takiego nie zdarzy się znowu". – To bolesne, to wielki błąd i staramy się z całych sił, by nic takiego się więcej nie zdarzyło – oświadczył.
Trump potem ponownie skrytykował tę samą dziennikarkę za zadanie „niesubordynowanego” pytania na temat sprawy Jeffreya Epsteina i stwierdził, że telewizja ABC powinna stracić licencję za krytykę jego prezydentury.
Podczas spotkania z mediami prezydent USA wielokrotnie chwalił saudyjskiego następcę tronu, w tym jego "dorobek w zakresie praw człowieka". Arabia Saudyjska jest uznawana za organizacje zajmujące się prawami człowieka za jeden z krajów o najniższym poziomie ich przestrzegania. Chodzi m. in. o dyskryminację kobiet, łamanie praw pracowniczych w stosunku do imigrantów tworzących kluczową cześć siły roboczej kraju, stosowanie kary śmierci, stosowanie represji w stosunku do opozycyjnych działaczy oraz brak wolności prasy, zrzeszania się i wyrażania poglądów.
USA i Arabia Saudyjska uzgodniły układ o bezpieczeństwie
Trump ogłosił też, że wraz z Arabią Saudyjską uzgodnił układ o bezpieczeństwie, choć nie zdradził na ten temat szczegółów. Potwierdził również, że Saudyjczycy kupią od USA myśliwce F-35. Dodał, że Izrael – również użytkownik tych samolotów, który zgłaszał wąptliwości co do transakcji – będzie zadowolony.
Mohamed bin Salman ogłosił tymczasem, że dzięki podpisanym podczas jego wizyty porozumieniom – m.in. w zakresie zakupu półprzewodników, AI, minerałów krytycznych i energetyki – Arabia Saudyjska zwiększy swoje inwestycje w USA z wcześniej obiecywanych 600 mld do 1 biliona dolarów. Książę zapowiedział też, że saudyjska monarchia zainwestuje pieniądze w odbudowę Strefy Gazy, choć nie wymienił kwoty, twierdząc, że o tym będzie rozmawiał m.in. z Trumpem.
Trump powiedział dziennikarzom, że jest najlepszym dla Arabii Saudyjskiej prezydentem w historii USA, krytykując swoich poprzedników, Joego Bidena i Baracka Obamę, za „okropne” traktowanie bliskowschodniego sojusznika.
Choć oficjalnie wizyta saudyjskiego następcy tronu jest jedynie wizytą roboczą – Salman nie jest głową państwa – towarzyszy jej ceremoniał niemal identyczny jak podczas wizyt o randze państwowej. Jeszcze przed wizytą aleja Pensylwania Avenue przed Białym Domem została udekorowana amerykańskimi i saudyjskimi flagami. Trump powitał księcia przy asyście orkiestry wojskowej, salwie honorowej i przelocie myśliwców F-15 i F-35 nad Białym Domem. Podobnie jak w przypadku wizyty państwowej Trump wyda wieczorem dla swojego gościa uroczystą kolację, w której uczestniczyć będą przedstawiciele elit polityki, kultury i sportu, w tym m.in. golfista Tiger Woods czy grający w Arabii Saudyjskiej portugalski piłkarz Cristiano Ronaldo.
Źródło: PAP/XYZ