Sikorski: Ukraina dostanie milion dolarów za każdy centymetr polskich torów, wysadzonych przez rosyjskich sabotażystów

Radosław Sikorski tłumaczy, że sto milionów dolarów dla Ukrainy to pomoc, która miała trafić na europejski budżet obronny. Jako że zablokowały go Węgry, pieniądze te trafią do Kijowa. Dodał też, że teraz to Europa, a nie USA, płacą za wojnę Ukrainy z Rosją.

Szef polskiego MSZ skomentował na szczycie ministrów spraw zagranicznych krajów NATO wsparcie dla Ukrainy od Niemiec, Polski i Norwegii w ramach programu PURL (zakłada on kupowanie amerykańskiej broni i przekazywanie jej Ukrainie).

– To są głównie tzw. efektory w żargonie NATO-wskim, czyli rakiety do baterii Patriot, czyli coś, co będzie chroniło ukraińskie miasta i elektrownie, elektrociepłownie przed rosyjskimi rakietami. Chciałbym doprecyzować, że to są te same pieniądze, o których już mówiłem w Warszawie. Razem z Norwegami i z Niemcami to jest 500 milionów, z tego 100 milionów jest nasze. 1 milion dolarów na każdy centymetr wysadzenia w powietrze polskiego toru przez rosyjskich sabotażystów – wyjaśnił.

Zapewnił, że to nie są dodatkowe pieniądze, tylko te, które miały trafić na europejski budżet obronny, obecnie zablokowany przez Węgry. – Więc po to, żeby te pieniądze się nie zmarnowały, a żeby pracowały na rzecz powstrzymywania Putina, zostały przekierowane na amerykańską broń dla Ukrainy – wyjaśnił.

Sikorski: kto płaci, powinien mieć wpływ na decyzje

Sikorski zabrał też głos ws. podziału kosztów i obowiązków między USA i sojuszników NATO z Europy. Jego zdaniem Europa czyni swoją powinność. – W liczbach absolutnych będziemy wydawać mniej więcej tyle, co Stany Zjednoczone, a my mamy przecież tylko zobowiązania regionalne do obrony Europy, a nie obecność wojskową na całym świecie. Więc jeśli wypełnimy to, co trzeba, to ten podział obowiązków już będzie sprawiedliwy – zauważył.

Dodał też, że jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie, to Europa płaci za tę wojnę, a nie USA. Polska finansuje bowiem terminale internetu satelitarnego Starlink, a kraje UE korzystają z programu PURL. – Ten, kto płaci, powinien też mieć wpływ na decyzje – zaznaczył Sikorski.

Dziennikarze zapytali ministra, czy Polska i kraje UE nie obawiają się, że zostaną wykluczone z rozmów pokojowych. – My w Polsce wiemy, co myślimy o porozumieniach zawieranych ponad naszymi głowami. Tutaj jest kwestia nie tylko środków, ale też przede wszystkim tego, że to wpłynie bezpośrednio na bezpieczeństwo Europy, a także przyszłą architekturę bezpieczeństwa, nie tylko naszego kontynentu – powiedział szef MSZ.