Xi rozpoczął wizytę w Moskwie. KE: bez Chin Rosja nie dałaby rady prowadzić wojny
Chiński dyktator Xi Jinping przybył w środę do Moskwy. Według Kremla Xi w czwartek spotka się z Władimirem Putinem. Następnego dnia weźmie udział w hucznych obchodach 80. rocznicy zwycięstwa ZSRR w II wojnie światowej. Bez wsparcia Chin Rosja nie byłaby w stanie prowadzić wojny z Ukrainą na taką skalę – ocenił tuż przed tą wizytą rzecznik Komisji Europejskiej Anouar El Anouni.
"Washington Post" z okazji wizyty XI w Moskwie przypomniał, że w tym roku Xi rozmawiał z Putinem telefonicznie dwukrotnie: 21 stycznia i 24 lutego, a w 2024 r. spotkali się osobiście trzy razy.
Jak zauważył amerykański dziennik, wizyta Xi ma dla Putina duże znaczenie symboliczne, gdyż tegoroczna parada na Placu Czerwonym jest przygotowywana z dużym rozmachem w porównaniu z latami ubiegłymi. W piątkowym przemarszu wojsk obok rosyjskich żołnierzy mają wziąć także udział wojskowi z Gwardii Honorowej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. To nie będzie pierwszy ich udział – chińskie wojsko brało udział w paradach w 2015 i 2020 r.
Według mediów w ramach rewizyty Putin odwiedzi Pekin we wrześniu tego roku, kiedy weźmie udział w uroczystościach upamiętniających kapitulację Japonii.
KE: bez wsparcia Chin Rosja nie byłaby w stanie prowadzić wojny
– Bez wsparcia Chin Rosja nie byłaby w stanie prowadzić wojny z Ukrainą na taką skalę – ocenił w środę rzecznik Komisji Europejskiej Anouar El Anouni. Jednocześnie podkreślił, że szczyt UE-Chiny w lipcu jest „okazją do rozwoju dwustronnych relacji z Pekinem”.
Chiny nadal są kluczowym graczem umożliwiającym Rosji prowadzenie wojny – powiedział El Anouni.
– Chiny, jako stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, mają obowiązek wytykać oczywiste naruszenia Karty Narodów Zjednoczonych, a nielegalna inwazja Rosji jest wyraźnym przykładem takiego naruszenia. Jeśli Chiny chciałyby zakończyć wojnę w Ukrainie, mogłyby tu odegrać pewną rolę – dodała rzeczniczka KE Paula Pinho.
Wypowiedzi te następują po doniesieniach o potencjalnym ociepleniu relacji między UE a Chinami po powrocie Donalda Trumpa do Białego Domu, gdy pod koniec lipca w Pekinie ma się z kolei odbyć szczyt UE-Chiny.
Rzeczniczka KE zaznaczyła, że strategia UE wobec Chin nie jest oparta na „odłączaniu się" (ang. 'decoupling' - polityka, którą prowadzą USA), lecz „zmniejszaniu ryzyka" ('derisking'). Dodała, że KE widzi zarówno wiele obszarów, w których może współpracować z Państwem Środka (m.in. handel, klimat), jak też kwestii spornych, które można próbować rozwiązywać (np. nadwyżka produkcyjna chińskich firm).
Analitycy argumentują jednak, że na drodze do prawdziwego resetu w tych relacjach stoi wiele przeszkód, m.in. właśnie zacieśniający się sojusz chińsko-rosyjski.
Chiny są jednym z najbardziej autorytarnych krajów świata. Pod względem swobód obywatelskich na ich tle relatywnie dobrze wypadają nawet takie reżimy, jak putinowska Rosja.
Źródło: PAP, XYZ